Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem kobietą tolerancyjną. Staram się nie wtrącać w cudze sprawy. Ale tego naprawdę nie można było wytrzymać.
Siedzieliśmy akurat z mężem na naszej oszklonej werandzie i jedliśmy śniadanie, kiedy ten pies zaczął wyć. Skóra człowiekowi cierpła na plecach. Powiedziałam więc do męża: wyjrzyj no i sprawdź, co się tam dzieje. A co się ma dziać, odpowiedział on, nasz sąsiad bije psa. Jedliśmy dalej, starałam się nie zwracać na to uwagi, ale wycie się wzmagało, więc nie wytrzymałam i mówię: proszę cię, wyjdź i powiedz mu coś. A co ja mu mogę powiedzieć, na to on, jego pies, jego prawo. Oczywiście nie chciało mu się wstawać od stołu, już ja go znam, tego mojego mężulka - jak weźmie do ręki poranną gazetę, reszta świata przestaje dla niego istnieć. A pies tymczasem wyje dalej. Kochanie, mówię w końcu do męża przymilnie - on lubi, kiedy jestem miła - kochanie, tego już słuchać nie można, proszę cię. Mnie to nie przeszkadza, odpowiada mój mąż. Ale ja nie ustępuję: zatłucze go na śmierć, mówię, no rusz się wreszcie, trzeba być człowiekiem. A sama czemu nie ruszysz tyłka, mruczy i czyta dalej, ale już nie tak spokojnie.
Ach ten mój chłop, leniwy jak wszyscy diabli, a to wycie nadal trwa, po prostu uszy puchną, nawet śniadania zjeść spokojnie nie można! W końcu mam tego dość, wstaję, zawiązuję szlafrok i udaję, że sama tam pójdę, to skutkuje niezawodnie, mój mąż odkłada gazetę i z westchnieniem wychodzi. Idzie do ogrodu, a ja za nim, ciekawa, co z tego wyniknie, ale jestem tylko w papciach, więc zostaję na schodkach i wyciągam szyję, żeby niczego nie przeoczyć, a tam rzeczywiście nasz sąsiad tłucze kijem tego psa i kopie go ile wlezie, aż żal patrzeć. Mój mąż tymczasem powoli podchodzi do płotu i woła: hej, panie, daj mu pan już spokój, sąsiad przestaje bić, ale kija nie rzuca, to mój pies, krzyczy, zapłaciłem za niego i mogę z nim zrobić, co mi się podoba, zabijesz go pan, odpowiada spokojnie mój mąż, a ja tam na schodkach nieprzytomna z podniecenia, podskakuję, żeby lepiej widzieć, właśnie o to mi chodzi, mówi sąsiad i też podchodzi do płotu, nie ma pan pojęcia jaki to wredny i nieposłuszny pies, raz będzie z nim spokój, słuchaj no pan, odzywa się mój mąż, na to są paragrafy, jest policja. Ach, mój Boże, ja bym chyba umarła, gdybym się miała kłócić z tym antypatycznym typem, a z mojego męża to taki flegmatyk, że aż strach, zamiast mu powiedzieć coś do słuchu, stoi jak ten kołek w płocie, a ten typ zaczyna się unosić, niech mnie pan tu nie straszy policją, mówi i macha kijem, ten pies to moja własność i nikomu nic do tego. Wygląda to naprawdę groźnie, ale mojemu mężowi już chyba nie chce się dłużej stać na tym zimnie, a idź pan do diabła, mówi i odchodzi, patrzę na sąsiada, kopie jeszcze parę razy leżącego psa, ale chyba tylko po to, żeby pokazać, że nic sobie z mojego męża nie robi i też idzie do domu.
Nareszcie cisza, mówię ucieszona i zamykam za mężem drzwi. Siadamy do stołu, mąż bierze gazetę, a ja się trochę złoszczę, bo przez tego idiotę sąsiada kawa nam wystygła. Więc wołam naszego psa. Bo my też mamy psa, mąż kupił go na wyprzedaży dwa lata temu, powiedział wtedy: nas też na to stać, wszyscy przy naszej ulicy już mają. No i dokonaliśmy nie najgorszego wyboru, jest posłuszny i spokojny, dobrze pracuje, niewiele je. Zaparz świeżej kawy i przynieś deser, mówię do psa, kiedy wreszcie przychodzi. Pytam go, gdzie się podziewał, ale on tylko głupio się uśmiecha i zbiera puste naczynia na tacę. Może nie jest najbystrzejszy, ale to całkiem dobry pies, już za chwilę mamy na stole kawę i ciastka, zajadamy z apetytem, a ja patrzę na mojego męża bardzo mile, żeby wiedział, jak doceniam jego poświęcenie. Dzięki niemu możemy przecież w spokoju skończyć śniadanie.
Kochany jest ten mój mąż, nie? Mamy wiele powodów do zadowolenia, dobrze nam się powodzi, a na dodatek mamy posłusznego psa. No, ale my jesteśmy porządnymi ludźmi.

Opublikowano

aaaaaaaa,nie możemy sie dogadać...ja,nie czepiam się,że Ty się czepiasz ;-)...czepiasz się moralności tekstu;nie jego formy,techniki,brawury....jednym zdaniem,nie piszmy więcej o smutku,cierpieniu,boleściach,konsekwencjach roznych okropności itp.,bo zawsze coś,nada sie do denuncji!
moim zdaniem(zaznaczam;nie patrząc na jego 2 razy; maltretacja fizyczna nastepnie psychiszną),teks jest jedyny w swoim rodzaju na tym forum!!!ale,to przecież kwestia gustu.

z szacunkiem,pozdrawiam

aneta

Opublikowano

Ja takie rzeczy lubię. Bijcie mnie kijami, ależ toć jest fantastyka bliskiego zasięgu czystej wody (wystawcie sobie -Pupil Bułyczowa, albo Opowieść podręcznej - nie pamiętam nazwiska autorki, wybaczcie). Tekst ma u mnie najwyższe noty.
Co bym zmienił, gdybym zmienić miał:
jednak interpunkcję dialogu. Precz z mową zależną (czy jak tam to zwać). Wolność dla myślników (czy jak tam te wertykalne ustrojstwa się wabią).
I jeszcze raz:
pooba mi się!

Opublikowano

Mnie też zdenerwowały dialogi (tzn. sposób ich wprowadzania), ale z drugiej strony myślę, że taki zapis lepiej oddaje słowotok (ślinotok?) paniusi w szlafroczku.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 To wiersz, który od razu trafia w serce przez szczerość i umiejętność opowiadania o stracie bliskiego. Każdy wers brzmi jak wspomnienie wypowiedziane szeptem, które zamiast rozpaczy intonuje pogodzenie, bliskość, codzienność, a przez to prawdę odwieczną o życiu.    
    • @Simon TracyW wierszu poruszasz coś, czego nigdy nie rozumiałam. Bo wyuczona teoria to jedno, ale odczuwać i rozumieć to zupełnie coś innego. Temat zupełnie nie z mojej "bajki". Ale ciekawie napisałeś. 
    • @tie-breakAle uwzięliście się na to słowo. :))) Ojcze jest właśnie takie z szacunkiem. Jak byłam mała, to kiedyś sąsiadka zwróciła mi uwagę, jak powiedziałam do taty:"Ależ z ciebie super tatusiek".  Było to w sklepie. "To twój ojciec , należy i należy mu się szacunek!" - stwierdziła groźnie. Ja się popłakałam, tato grzecznie ją upomniał, rzuciła kilka obelg i wyszła.  To było dla mnie traumatyczne przeżycie, ale miałam obok siebie tatę. Może macie rację. :) @Migrena Nie wiem, jak dziękować za taki komentarz – pełen ciepła. Twoje słowa o "strunach, które rezonują w każdym, kto kocha" – to najpiękniejszy komplement, jaki mogłam usłyszeć. Dziękuję Ci za tę niezwykłą hojność serca.
    • @Berenika97   jakie to jest piękne i poruszające !   piszesz z niezwykłą delikatnością i uczuciem, dotykając strun, które rezonują w każdym, kto kocha.   jesteś fantastyczną poetką, która potrafi ubrać głęboką miłość i tęsknotę w tak proste, a jednocześnie wieczne słowa.    Nika.   jesteś obdarzona niezwykłą wrażliwością.   to piękne jest !!!  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Annna2 Dziękuję Annno! Wiesz, przypomniało mi się pewne zdarzenie sprzed wielu, wielu lat. Byłem wówczas około 10 letnim chłopcem i ulubieńcem mojej babci że strony taty. Mieszkaliśmy wówczas we Wrocławiu. Moja babcia mieszkała na wsi niedaleko Legnicy, a wieś nazywała się Szczytniki.  Pamiętam ten dzień jak dziś, zasypiałem na tapczanie patrząc w okno obok którego stał telewizor na stoliku i nagle zamarłem, nie mogłem się poruszyć, a chciałem obudzić moją Matulę, która była niedaleko, aby zobaczyła to co ja widziałem.  Na telewizorze stała ciemna postać, wówczas nie poznałem kto to, ale na drugi dzień przyjechał do Wrocławia do nas ktoś z rodziny, która mieszkała w tej samej wsi co moja babcia, z wiadomością, że poprzedniego dnia babcia zmarła. Pojechaliśmy na pogrzeb i uwierz mi do dziś pamiętam moje zaskoczenie. Babcia leżała na łóżku śmierci dokładnie tak ubrana jak tą zjawa we Wrocławiu. Myślę, że będąc jej ulubionym wnuczkiem, przyszła się ze mną pożegnać.  @Annna2 Nie, nie to była odpowiedź do @tie-break. @tie-break To nie był wredny psikus, jak widzisz wiersz jest w warsztacie, gdy utwór nie całkiem gotowy, a więc dalej nad nim pracowałem i po prostu postanowiłem zacząć od nowa. Przepraszam nie wiedziałem, że Ty już zamieściłas  pod nim swój komentarz.  Rzeczywiście temat jest trudny i smutny. Dziękuję za nowy komentarz. Serdecznie pozdrawiam @tie-breakFajnie więc i jeszcze raz przepraszam za tego psikusa. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...