Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kaliopku,

bardzo dziękuję. Pięknie to interpretujesz.
Być może powstaje "perłowy cykl".

To poprzedni wiersz, przyjmujący punk widzenia z koncentracją na perłę, jako "efekt" odwagi i systematycznej pracy:

www.poezja.org/wiersz,1,120949.html

Kłaniam się, wdzięczna

Para:)

Opublikowano

taaak...

i rozpoczyna się obtaczanie.
z tego, co najcenniejsze,
z istoty, macicy powołanej na oręż.


... widzisz Anno, czyli żaden temat Tobie nie straszny. Życzę powodzenia w tworzeniu cyklu. Wiem, że efekt będzie perłowy - na radość innych :)

pozdrawiam!
in-h.
:)

Opublikowano

Brawo za pomysł.! ale...
"Małże".. a już w pierwszym wersie.. "nie każdy urodzi".. rozumiem zabieg, ale niechby było o małżach, tym bardziej,
że pojawił się talerz i do końca pierwszej jest dobrze, a jak ktoś doczyta coś jeszcze, to ok. Wolałabym.. nie każda urodzi.. itd.
Nie przepadam za taką formą, ale to mało istotne. Rozpisałam sobie całość bez interpunkcji, co chyba nie wygląda źle.
W II-giej, widzę małą niekonsekwencję czasową.. "kiedy się rozwarło", (czas przeszły dokonany), a potem.. "zaboli",
(czas przyszły), dlatego, pasowałoby mi bardziej.. kiedy się rozewrze.. ale bez "raz".
Myślę też, czemu służy słowo.. ostrego.. to czuć w wersach.
w III- ciej, po co słowo.. perła.. cały wiersz opowiada o niej. Również zbędny, wg mnie, fragmencik.. "raz jeden wśród życia"..
poza tym, reszta trzeciej, bardzo.! Anno, posiedziałam sobie tutaj, bo treść zaciekawiła.
Zostawiam uwagi, z którymi zrobisz co zechcesz. Za mieszanie, przepraszam.. wiem, co dla mnie zbędne,
dla Ciebie może być wazne.
Serdecznie pozdrawiam... :)

Opublikowano

Szarobury,

bardzo dziękuję za czytanie i komentarz.
Tekst jest "przegadany", czyli - Ty odczuwasz nadmiar treści. Ja - właśnie gaduła, wypowiadam się szerokim gestem, pełnym zdaniem. Wiem, że może to razić zwolenników eliptycznej formy, ściśniętej poza językiem myśli.
Cenię sobie uwagi, zachowam w pamięci. Dziękuję bardzo, Szarobury,
pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Nato Kruk:

Poprawiłam wobec oryginału (bo nie jest to wiersz "nówka", jest już po konkursach i nagrodach, w oryginale było "nie każda"...), ale przecie rzeczownik "małż" jest rodzaju męskiego, i postanowiłam oddać cześć gramatyce:)
Poza tym cieszy mnie, że "męski" rzeczownik może rodzić :)

Tu sobie żartuję. Jasne, wiem: samiczka małża... i o to Ci chodzi. Rozumiem. Ale perłopławy "rodzą" perły bez względu na płeć. Tak mi się wydaje. Nieistotne. Za to ważne jest dla mnie, że idea wiersza, jego zasadnicza "intencja" jest dla Ciebie czytelna.
Pod względem struktury wiersza możemy się różnić w ocenie każdego tekstu, więc nie polemizuję z Twoją opinią, po prostu ją szanuję, i wiem, że w następnych wierszach postaram się uniknąć podobnych błędów. Ten tekst już żyje własnym życiem w tej formie, i niech mu tam:)

Dziękuję za czas, jaki mi poświęciłaś, Cieplutko,

Para:)

Opublikowano

Wiem o czym jest wiersz, ale dla mnie dwa wersy są najważniejsze .
" nie każdy urodzi perłę" skojarzyło mi się, że nie każda matka urodzi perłę, a każda by chciała.
" ból śmiertelnego rodzenia" wers ten uprzytamnia, że rodząc dziecko jest w nas matkach ból, że wydajemy na świat perły ze świadomością ich śmierci.
Nie wiem czy dobrze ujęłam swe myśli w słowa, chyba się nie wygłupiłam.
Najważniejsze, że wiersz daje do myślenia nad sensem życia. Dla mnie na dwa sposoby
Pozdrawiam serdecznie:)))

Opublikowano

Aniu, a mnie Twój wiersz przypomniał mądre opowiadanie, które kiedyś przysłał mi przyjaciel, zostawiam fragmencik, zamyślając się na dłużej nad Twoim urokliwym wierszem :)


Niezraniona ostryga nie może utworzyć perły.
Perły są wynikiem bólu z powodu wniknięcia dziwnej i niechcianej
substancji do wnętrza ostrygi, perła, to zabliźniona rana.

Poczułeś się dotknięty czyimiś raniącymi słowami?
Byłeś oskarżony o powiedzenie czegoś czego nigdy nie powiedziałeś?
Twoje zamiary (myśli) zostały odrzucone lub źle zrozumiane?
Ucierpiałeś od ciężkich ciosów?
Otrzymałeś swoją porcję obojętności?
Więc wyprodukuj perłę!
Pokryj swoje obrażenie wieloma warstwami miłości. Niestety jest
bardzo mało osób, umiejących to robić (zainteresowanych tym).
Większość potrafi tylko pielęgnować urazę zostawiając swoje rany
otwarte, żywiąc się różnego typu ubogimi uczuciami nie pozwalając
obrażeniom się zagoić
Jest wiele pustych ostryg, które nie potrafiły wybaczyć, zrozumieć i zmienić swego bólu w miłość.

Opublikowano

Mądrość płynącą z wiersza - w moim odbiorze - najmocniej jest zaznaczona na "kręgosłupie" złożonym z pierwszego zdania, pierwszego wersu drugiej strofy i ostatniego zdania, Reszta dopełnia myśl obrazem.
Jedno mi tylko maleństwo przeszkadza, a mianowicie: "daj nam dzisiaj", ale ogólnie - perełka.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Myszkino,

dziękuję pięknie. Cieszę się, że mnie znalazłaś, choć już przecie w rupieciach.
Pewnie masz rację, z "daj nam dzisiaj", ale jakoś mam obawy przed poprawkami... Nie będzie już emocji po cięciach, a przecież wiem, że wiersze potrzebują powietrza i światła:(
Ech... zawsze przed cięciem tekstu mam uczucie podobne do wrażenia chwili, kiedy trzeba oderwać plaster;)

Bardzo dziękuję i cieplutko pozdrawiam,

Para:)

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...