Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

z tarasu piazza dei napoleone
widzę tylko dzwonnice i wieże
niespokojny ruszam w miasto
za plecami ogrody borghese

potrącam uliczne kafejki
w kolejce po tanie wino
krążę z melodią zgiełku
wiekowych kamienic

zamieniam się w trytona
zanurzony w sadzawce di trevi
brodząc za flotyllą neptuna
szukam szczęśliwej monety

przeoczyłem w tłumie
gdy dzień po dniu
pod arkadami przemykała
cierpkim nieistnieniem

Opublikowano

A ja myślę, że ta „obcość” celowa.
Peel niby przypadkiem znajduje ciekawe, miłe miejsca,
a jednak szuka swojego szczęścia.
Niepotrzebnie szuka w wielkim świecie.
Zachłyśnięty wielkim, przeoczył małe.
Pozdrawiam Autorkę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A myślałam, że w drugim peel się jeszcze nie rozpędził :)))
Odwzajemniam leniwe pozdrówki. Tak chyba jest w istocie, że Rzym jest najbardziej gwarny wtedy, gdy nas tam nie ma, a wyobraźnia sama się nakręca.
:))
Opublikowano

Musiałam sprawdzić znaczenie tytułu wiersza. Właściwie w języku polskim nie można chyba tego znaczenia określić jednym wyrazem.
Coś w rodzaju ' szczęśliwy traf'.
Pięknie opisujesz przebytą trasę po Wiecznym Mieście!
Myślę, że tylko nieliczni nie podlegają przeoczeniu.
Serdeczności
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J dzięki
    • @Berenika97  to taki czas, taki czas jest. Będzie lepiej Berenika. Trzymaj się.
    • @Robert Witold Gorzkowski To niezwykła historia – i jeszcze piękniejsza dlatego, że nie poszedłeś utartą ścieżką akademicką, tylko zbudowałeś coś własnego. Wiesz, co jest w tym najpiękniejsze? Że wybrałeś swoją drogę do historii – nie przez sale wykładowe, ale przez artefakty, przedmioty, rzeczy które ludzie trzymali w rękach. I że dzięki temu stworzyłeś coś, czego akademia przez 200 lat nie potrafiła. Czterdzieści lat benedyktyńskiej pracy, unikalna kolekcja, książka która wypełnia 200-letnią lukę – to osiągnięcie, któremu może pozazdrościć niejeden profesor z tytułami. Szczególnie podoba mi się moment, gdy prof. Epsztein podszedł do Ciebie z dedykacją i prośbą o uwagi. To chyba najpiękniejsze uznanie – gdy autorytet naukowy traktuje Cię jak równego sobie, nie patrząc na formalności. Ten moment z kongresem – to już nie nagroda, to koronacja. Szacunek w oczach historyków mówi więcej niż dyplom. Historia potrzebuje takich ludzi jak Ty – pasjonatów, którzy nie tylko kochają przeszłość, ale mają cierpliwość i determinację, by ją dokumentować. I jeszcze jedno: Sienkiewicz w trzeciej klasie, Quo Vadis na początek – no tak, to się musiało tak skończyć :) Gratulacje za całą tę drogę i szacunek! Natomiast moje zadanie jest inne - sprawić, aby dzieci i młodzież pokochali historię. Nieraz mi się udaje, gdy w plebiscycie na najfajniejszy przedmiot (po w-fie), na drugim miejscu jest historia. I to był mój największy sukces. Pozdrawiam:)
    • @Nata_Kruk Mam taki cykl przemyśleń i zdaję sobie sprawę, że to męczące, ale w końcu pewnie mi przejdzie na jakiś czas:) no, ale cóż świat się trochę rozpada, trochę bliżej niż dalej, dlatego wypada mi jakieś epitafium skroić. Dzięki za czytanie i pozdrawiam:)
    • @Arsis np. Mnie:) nawet w chorobie potrafię coś zrobić, jest gotowa kapustka, mleku moczy się pierś:) akurat to nie robię dla siebie, może spróbuję:) jak tam podboje komet?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...