Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zgadzam sie z Toba Panie Bialy ze butelki maja dusze ( dlatego wiersz rowniez) szczegolnie dla tych co do nich "zagladaja". Slyszalem rowniez zeznania naszych bohaterow artystow na pytania dlaczego pija - aby moc pisac(?)
Pamietajmy jednak slowa mistrza dluta Ksawerego Dunikowskiego kiedy zapytany podczas wywiadu w 100-na rocznice swoich urodzin przez p. Irene D czemu zawdziecza swoja "ikre", odpowiedzial po namysle "wino,kobietki i spiew pani Ireno - ALE Z UMIAREM pani Ireno, Z UMIAREM..."

  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gratuluję pomysłu
Widać że ma pan coś do powiedzenia.
(groteskowe nic)

Niestety końcówka zniszczona
puenta zgrabna lecz niczym nie zaskakuje.
dusza i głębia butelki powiesiły wiersz za jaja.
Ma pan ciekawy tytuł, może coś innego do niego:)

Tym razem kiepsko. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


picie by móc pisać plus chwila samotności, o której jest ten wiersz - tak , coś w tym jest
jestem za tym by wszystko na maxa albo nic, nie lubię na pół gwizdka
dziękuję za czytanie i komentarz
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gratuluję pomysłu
Widać że ma pan coś do powiedzenia.
(groteskowe nic)

Niestety końcówka zniszczona
puenta zgrabna lecz niczym nie zaskakuje.
dusza i głębia butelki powiesiły wiersz za jaja.
Ma pan ciekawy tytuł, może coś innego do niego:)

Tym razem kiepsko. Pozdrawiam
uuu, Zetka u mnie, powitać
poprawiasz wiersz o "znowu" co w kontekście komentarza jest zbędnym zabiegiem
ja zawsze pisze o niczym, "nic" dla mnie jet o wiele ciekawsze niż to co dla innych jest "czymś", dlatego o tym piszę
dzięki za czas i za nic więcej, bo jest dalece niekonsekwentne
r
Opublikowano

W "ktoras" rocznice kolejnych urodzin przestalem holubic "samobojcom" Panie Bialy - podekscytowany czekam na "zyciowe" wiesci z Europy (tej z pogranicza Jowisza) i zawzialem sie aby "przezyc" ta odpowiedz na 5-bilionowe pytanie "kto wymyslil istnienie", bo father Geoffrey (moj ulubiony kaznodzieja) tez uwierzyl w czlowieka

Opublikowano

Zgadzam sie ze wymarcie jest norma, a przezycie wyjatkiem - mimo wszystko wole zapisac sie do klubu wyjatkow
( " Before i sink into the big sleep ... send my credentials to the house of resurrection... i have some friends inside... waiting for me outside... i will not go... prefer the Feast of Friends, to the Giant Family...JM)

Opublikowano

Komentarze na bieżaco, to dołączę swój,
Czuję się, jak rozbitek, a nawet truteń,
Pewnie trafiłam na wyspę Robinsona Cruzoe,
Piętaszkiem już nie będę, wymiękam...
do Józefowa raczej też nie pojadę, mogę się
rozchorować i co, wódki nie piję, wina też nie,
nie wiem ile, i jak ten wąż naprawdę tam się wije,
wolę zamilknąć, żeby mnie nie darł Józef z ciekawską.
Poczekam do wiosny, może będzie lżej.
A na Sylwestra życzę co lubią imaginacje, "Bawcie się
w najlepsze".
Pozdrawiam

Opublikowano

drink drank drunk - polowa tekstu zalatwiona, prosze o zgode na polangolska interpretacje,
czuje ze bedzie ciekawa rytmicznie

sezon sie zbliza i nawet najbardziej pobozni nie wydola, byc moze rytm im pomoze zachowac rownowage i "statecznosc"

Do zo

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...