Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jeszcze zapytam,

co ma Weronika wspólnego z morałami poniżej tytułu?

Obecnie Weronika kojarzona jest albo z Weroniką spod krzyża, albo z Podwójnym życiem Weroniki, lub tytuł lub jego pomysł zapożyczony (bynajmniej mnie się tak skojrzyło) - Agnieszka już tutaj nie mieszka ...

Dwa zupełnie odrębne wątki tytuł i tekst :)

Opublikowano

Pierwszy dwuwers brzmi knajacko i odstaje od nobliwej reszty. Między drugim i trzecim, błyska nieśmiało jakiś pomysł na wiersz ale rozpisanie go w podpunktach (kawoławowo i arbitralnie), to nie jest najlepszy sposób jego podjęcia.
Słabo.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Na cokolwiek, rokuje...cokolwiek ;)
Są kobiety :
- warte i niewarte...
- mądre i głupie...
- grube i chude...
- inspirujące i dołujące

...i to jest temat biurowych plotek i knajpianych zwierzeń... ;)
Opublikowano

Ehh,
chodzi o to, że zestawienie
kobieta - warta mordobicia
facet - warty intrygi
nie jest tak do końca banalne, wychwytuje niby pierwsze ale nie tak pierwsze z rzędu skojarzenia co do podstawowych broni płci

Proszę sobie wyobrazić pociągnięcie tego temu właśnie w stylu knajackim
a nawet pod Iredyńskiego

Opublikowano

Może i zaciekawia tytuł, jednak zgubiona prymitywnie myśl
i jeszcze bardziej prymitywne komentarze niektóre,
choć w przypadku braku jakiekolwiek zaprzeczenia absolutnego,
niektórym wersom ...ech szkoda słów.
Ślepota niektórych facetów obojętnie czy nieświadoma czy świadoma
- wypada topornie. Nie ma się co dziwić niektórym kobietom,
a niektórzy faceci nie powinni mieć do pewnego progu
osiągnięcia dojrzałości kobiet, gdyż prokreacja niekiedy
staje się niegodna człowieka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Doskonale mogę sobie wyobrazić ale wolałbym przeczytać... ;)
To kontekst czyni słowo, błyskotliwym lub siermiężnym - w omawianym wierszu kontekstu zabrakło i wyszedł... dział ogłoszeń drobnych :)
Opublikowano

sentencjonalnie, jakże trafnie!
- zwłaszcza w powiązaniu z tytułem, bo to w nim jest cały niedopowiedziany kontekst, który czytelnik może sam sobie dopisać, w zależności od doświadczenia i wyobraźni;
pozytywnie zaskoczony - tak też można!
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Poetycki "gorący kubek" : otworzyć opakowanie, zalać zawartość (kupkę czegoś podsuszonego na dnie) wrzątkiem wyobraźni, zamieszać doświadczeniem i...uczta gotowa :)
Zdecydowanie bardziej wolę, kiedy wartość tekstu, jest pochodną umiejętności autora, a nie "wkładu własnego" - sobie dopisania ;)
Opublikowano

Wiersz można sobie dopowiadać, ale nie można sobie za dużo, tj. za dowolnie, czyli bądź co dopowiadać. Jest jakaś bliższa korelacja między wersami w zwrotkach – pierwszej i drugiej (trzecia zwrotka /co do wersów/ jest, że tak powiem, ciągłością oczywistą), gdzie takie przeciwstawienie sobie wersów, daje pewien efekt domysłu, a więc interpretacji, tak czy inaczej chcianej przez autora wiersza. Ale połączenie (sensem vel zrozumieniem) samych trzech zwrotek w jedność (w jedną całość) może już się odbyć kosztem wiersza, czyli za bardzo można odbiec od tego, co faktycznie autor, nie koniecznie chciał, ale powiedział takimi, a nie innymi słowami, wiążąc je tematycznie, bo po prostu korelacja między zwrotkami jest już za dalekosiężna. I to bez względu na to, czy czytelnik zgadza się, czy nie zgadza z puentą wiersza, czyli z trzecią zwrotką. Reasumując, nie wiem, czy wiersz zasługuje na plusa, ale wiem, że na minusa tym bardziej nie zasługuje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


każdy ma swojej uwarunkowania, ja jestem kiepski w kosza to go nie lubie, pan nie lubi tekstów wymagających myślenia i ja to rozumiem.. polecam słuchac piosenek - feel albo inny piasek - tam ma pan odpowiednie teksty dla swoich zdolnosci poznawczych
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tekst jest na tyle krotki ze nawet na slepo mozna tak porekombinowac ze w 2min dochodzi sie do zasady działania..
innych przyczyn samobójstwa, niż nieszczęsliwa miłosc, zły świat albo ułomność własnego ciała wymyślić nie umiałem, jak mi coś podrzucicie do zedytuje
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


każdy ma swojej uwarunkowania, ja jestem kiepski w kosza to go nie lubie, pan nie lubi tekstów wymagających myślenia i ja to rozumiem.. polecam słuchac piosenek - feel albo inny piasek - tam ma pan odpowiednie teksty dla swoich zdolnosci poznawczych

hehe, nie mogę, mam przed oczami Lectera nucącego sobie :chodź tu do mnie poczuj się swobodnie". :P

Nikt ważny,
nazwać Lectera przyjacielem popkultury to kiepski argument w dyskusji:D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dyskusją to ja bym tego nie nazwał, a jeśli nawet, to nie był to argument a stwierdzenie (argument był w polu "cytat" - w ktorym lecter sam pisze że nie lubi myśleć przy odbiorze)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...