Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

/poemat/

Byłaś pierwszym gościńcem którym człowiek wędrował
ku potężnemu i nieogarnionemu Człowiek jak fala
co wstaje zagarnia i znika Moje dni z wierzbami za tobą
idą Nie dochodzą Łamie je wiatr i czas Rzuciłam w twoje
wody portrety dzieciństwa i ten jeden Najdroższy
Dokąd je zabrałaś bo spieszyłaś się bardzo Mówią
że można je obejrzeć na drugim brzegu Czekają na nas
wraz z tymi których są odbiciem W upalne dni lata
przychodzę do ciebie wodo wykąpać ciało i duszę
Przychodzę w południe gdy wszyscy zajęci są pracą
w polu albo w sobotnie wieczory w czasie gdy urządzają
we wsi zabawę A ty tak cicha że słychać jak niebo szumi
Ziemia dzwoni Własne odbicie złożone tobie wydaje się
głazem rzuconym w wodę Wodo pamięci posłuchaj
jak słuchasz co roku kosy chodzącej w wysokich trawach
Jak słuchasz skomlenia szczeniąt Jak słuchasz spienionych
strumieni mleka Jak słuchasz spadania śliw i deszczu
Posłuchaj
Przyszła droga ze świata Droga twarda i gwarna
Jak wilk przez wieś przebiegła Obca była Wyniosła
Na kościół nie spojrzała Niosła ogień i stal Zostawiła
mogiły Błyskotki Obce pieśni Cienie których boją się
ludzie bo ich w słońcu zwodzą Nie zmoże złego pacierz
ani mądrość ojcowa Domy milczą Droga chłopców zabrała
Wzięła serca dziewczynom i schowała w księgi Widziałam
jak wiatr nimi jak kartkami rzucał
Wróciła siostra z miasta
Bez uśmiechu Z dzieckiem Myślała że zna prawo nim
poznała życie. Siedzi na urzędzie Ślepa ślepym stawia znaki
ślepe Myślałam łudzą słowa książki i gazety Myślałam
nasionami blekotu litery Wrócił chłopiec mężczyzną
ale gadał jak baba Wciąż się chwalił i pęczniał Kłaniali się
zachwycali Mówiłam że go znałam i kochałam mniejszego
ale że się stał mniejszy Że on mały człowiek Nie pokocham
małego człowieka
Ogłuchł Oślepł Zagniewał Pięć palców
na policzku zostawił jak róże Wyśmiali mnie Wyklęli
Wtedy tyś mnie ukryła Innym dałam całować usta skaleczone
Przychodzili Milczałaś Gwiazdy odwracałaś Chłopcy smutni
Zbłąkani Odchodzili Wracali Jeden nie wrócił rzeko Ten
od ciebie posłany
Siedział księżyc na wierzbie Złote czyścił
cholewy więc nie droczył się z psami
Wybiegłaś z szumem
Stracił księżyc cholewy Mnie zabrałaś suknie
Cudza niech
cię okryje pieszczota i własne cierpienie Namiętności Ci
nie brak ale brak ci wstydu

Lęk mi piersi ochłodził
Usłyszałam swe imię Szedł po wodzie i piękniał I zbliżał się
wołając mnie Mnie nagą Kazał wierzbie ubrać Wziął mnie
choć nie dotknął Powiedział siostro Siostro Tak nikt
do mnie nie mówił Ja obca twoją siostrą Powiedział córko
Ja opieki nie znałam Słucham cię ja córka Powiedział
żono Rzekłam będę wierna Ale on odszedł na drugi brzeg
Stamtąd krzyknął czekaj Jestem czekam
Rzeko Matko
Ojcze Weźcie mą opowieść A ja cała się pochylę Tu
Nad rzeką Amen

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie tylko kaczeńców;
brakuje maków, bławatków (chabrów), rumianków, szelężnika, lepczycy, firletki, żmijowca, lebiodki, jaskrów, biedrzeńców, i.t.d...i.t.p;
moja jedna połowa zanurzona jest w mieście, w bibliotekach;
druga połowa w trawach, w lesie, na skalnych ścianach;
obydwie te moje połowy bytują w zgodnej harmonii, zatem proponuję albo nie czytać albo przeczytać ze 2-3 razy...można oswoić, można...
pozdrawiam
:)
J.S
Opublikowano

Stefanie -
z ambony raczej nie...proboszczowie ostatnio wolą coś o pieniądzach i składkach; kościół ostatnio bardziej przypomina bank zamiast świątynię;
a świątynią nadal pozostaje łąka, las, góra; więcej tam Boga;
pozdrawiam
:)
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie tylko kaczeńców;
brakuje maków, bławatków (chabrów), rumianków, szelężnika, lepczycy, firletki, żmijowca, lebiodki, jaskrów, biedrzeńców, i.t.d...i.t.p;
moja jedna połowa zanurzona jest w mieście, w bibliotekach;
druga połowa w trawach, w lesie, na skalnych ścianach;
obydwie te moje połowy bytują w zgodnej harmonii, zatem proponuję albo nie czytać albo przeczytać ze 2-3 razy...można oswoić, można...
pozdrawiam
:)
J.S

można oswoić tekst, nie można tego, co w nim - drogi ze świata twardej i gwarnej, która jak wilk..., z tym co nieuniknione w ukochany stary świat się wdziera i kaczeńce z trawą ścina, nowe obiecując jutro, i może nawet lepsze, ale nie dla tych, co w dziś tu wrośli.

niedobór kaczeńcowy, to moje widzimisię, natomiast pytanie "co się stało?" jest pierwszą spontaniczną reakcją po przeczytaniu tekstu tak nasyconego treścią, to również wynik zaskoczenia, bo przecież ot tak nie pisze się w taki sposób.
Opublikowano

Dorota Jabłońska.;
ten tekst macerował się w papierach około 15-20 lat...to trudna decyzja wyzwolić się od niego; skróciłem o połowę - ale nadal mam rozdrapy natury artystycznej;
to spojrzenie może nieco naiwne, ale właśnie ze względu na pewną archetypiczność, tradycjonalizm - bardzo mi bliskie;
duchowo przynależę do wsi choć urodzony w wielkim mieście, zawsze na rozdrożu...
pozdrawiam
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



- zawsze niepogodzony, zarówno z naturą jak i tradycją, niepoprawny idealista, ale uważny realista...można sobie tylko strzelić w pysk;
jednakże taka opinia jak Twoja prostuje i pozwala słowiarzyć, na przekór wątpliwościom;
DZIĘKUJĘ!
J.S
Opublikowano

cha! moje myśli zawędrowały aż do... Gangotri ;),
biorę opowieść (chociaż strasznie długa),
:)

--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Wczoraj 00:26:22, napisał(a): f.isia


- byłaś?!
trafne określenie...
ale droga nad Ganges też długa, i ho-ho! z wysokości 3ooo metrów n.p.m. sporo się widzi...
:)
J.S

Opublikowano

Czytałam kilka razy. Napisane z wielką swobodą i wyobraźnią, refleksyjnie, poetycko...
Bardzo duży plus :)
Pozdrawiam.
-------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Wczoraj 14:35:28, napisał(a): Agata Lebek


Agato - ulżyło mi z powodu napisane z wielką swobodą bo miałem obawy, z powodu długiej frazy, że przyciężkie jak na dzisiejsze standardy literackie -
Dziękuję, mnie to bardzo ucieszyło!
:)
J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • co zrobić z nadmiarem czułości rozpiętej na liniach papilarnych kiedy chłód zdjęcia nie oddaje dotyku i znowu marzną dłonie
    • Ten dzień był pełen radości Ujrzenie twojego uśmiechu na twojej twarzy Mieliśmy niezwykłe spotkanie Zakręciłaś moim sercem niczym kołem fortuny Zatańczyłem taniec czystej radości Jutro mogłoby nie przynieść nic Obecnie to czas miłości Słyszę szept naszych serc Zanurz się w moim uczuciu Słońce także cieszy się z naszej obecności   Teraz nastały piękne chwile   Nasze serca zapłoną miłością Realizujemy nasze marzenia To jest piękne, gdy miłość staje się naszym życiem   On i ona to życie pisane miłością                                                                                                                 Lovej. 2025-11-10                        Inspiracje. Czy marzymy o miłości ?
    • Jak nic być nie miało to żadna technika by nie pomogła, ani nie zaszkodziła, a jeśli miało, to jeden lajk, czy :) by wystarczył.  Pozdrawiam i dzięki za tekst.   
    • @Somalija dynię? założysz ją sobie na głowę? Ej, Aga... @violetta o co?
    • Tu jestem Muskam niemal obłoki pod szerokim nieboskłonem, które zamiast na wieżowce kładą się na zboże Oddaję się niczym na kozetce zefirkowi, zamykając powieki przy nutach pasikonika i śpiewie słowika w tym dzikim ogrodzie pachnącym jasieniem, lipą i piołunem, niespełnionym marzeniem i niewypitym winem   Tu jestem zawsze, nawet kiedy śnię w wieżowcu, jak przechadzam się wśród obcego zboża, bez objęć zbutwiałego człowieka, bez lornetki strachu, krocząc szmerem rzeki wprost do kwiecistego łoża   Wszystko, za czym tęsknię, jest w przeszłości zamknięte, kiedy bogiem byli rodzice, którzy sami nerwowo szukali swojego Zbawcy, krztusząc się, gdy ukradkiem spojrzeli na siebie na wspólnej tratwie i kiedy sam już znalazłem się w dziurawej łódce, to zatrzymuje mnie tchórzostwo i łzy, i wrzask, że to wszystko miało się zdarzyć innym a nie mnie   i dlatego nie dla mnie wesela ni pogrzeby, ich ołtarze niezgody Wolę uciec na pole, do słowika, gdzie stworzę drugą część ody
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...