Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tekst przeznaczony jest dla dojrzałego czytelnika płci męskiej, zapoznanego z etyka Demokryta i hedonizmem Arystypa, oraz względną teorią wszystkiego.
Kobietom zabrania się czytania poniższego.


Fanklub Pogoni śmierdział piwem i szczyną. Ale tylko stali bywalcy rozróżniali te wonie. Osoby zachodzące tu przypadkiem miałby z tym problem. Inna sprawa, że mało kto zaglądał tu przypadkiem. Dlatego trzej mężczyźni w drogich garniturach od razu zwrócili na siebie uwagę bywalców.
- Chryste ale cuchnie. – Zauważył Darek. Przemek spojrzał na niego z ukosa.
- Zamknij japę, bo nas zaszlachtują. – Wyszeptał Tomek. – Podejdźmy do baru.
Ruszyli. W klubie przycichło. Atmosfera zgęstniała tak wyraźnie, że ciekawskie spojrzenia pobiegły po niej jak konie gościńcem.
- Poproszę piwo. – Odezwał się grzecznie Przemek.
Łysy barman wyglądał jak człowiek rozwiązujący problemy, gdy w rzeźni jest przerwa w dostawie prądu.
- Tak. Dwa piwa prosimy. – Powiedział Darek.
- Może w ryja? – Spytał barman.
„Teraz” pomyślał Przemek. „Teraz albo już kurwa nigdy.”
Obrócił się plecami do barmana, powoli rozejrzał się po pomieszczeniu wypełnionym kibicami o czerstwych smutnych twarzach. Łyse czaszki (czasem tylko farbowana grzywka), sportswear lub skóry, ale zawsze tęczowe adidasy. Na stołach plastykowe kubki z czymś z kija, ale tylko Bóg i barman raczyli wiedzieć z czym. Co zamożniejsi obłapiali puszki i butelki z czerwonym bosmanem. A już tylko smakosze z zielonym.
- Panowie, cztery spotkania w tym sezonie wygrane. Pięknie. Szczere gratulacje.
Kibice, lekko zdziwieni, przytaknęli jednak. Ano wygrali. Cztery.
- Szkoda, że tylko cztery na pięć.
Zawrzało. Zakwitły tulipany, zatrzepotały motylki, poleciały wiązanki. Z ciemnego kąta wstał dwumetrowy chłop w niebieskiej skórze z logo BMW na plecach. Ucichło. Chłop podszedł do Przemka.
- Coś powiedział chuju? – Oddech wionął piekielnymi mękami.
- Nie da się ukryć, że po porażce Dumy Pomorza z Aluminium Konin – 0:4, fakt, że na wyjeździe - ale tego już Przemek nie dodał – dostaliście w pizdeczkę od Konin Hool’s.
Darek i Tomek stracili kolor. BMW wręcz przeciwnie.
- Ale wierzę w was chłopaki. Nie od dziś kibicuję Dumie. I daję słowo – wasza porażka z konińskimi wszami zabolała mnie tak mocno jak i was. Chciałbym jednak, żebyście odzyskali honor. Pytanie tylko, czy wy chcecie?
- O co ci chodzi many? – Spytał powoli BMW, głosem tak złowieszczo chrapliwym, że Brando z „Ojca Chrzestnego” mógłby mu czyścić buty.
- Czy bylibyście skłonni umówić się z przeciwnikiem, którego do tej pory nie znaliście, stoczyć walkę w obronie waszego honoru, zmiażdżyć każdego, kto stawi się na umówione miejsce bez względu na to, kim by był?
- Każdego. Zmiażdżymy każde bydlę, które wyjdzie nam naprzeciw. Nie ma chuja we wsi. Niesiemy krew i zniszczenie. My są Chuligani Dumy Pomorza. Rozpruję każdego, kto stanie mi naprzeciw!
- Każdego?
- Podaj tylko czas i miejsce. Rozniesiemy w piździec! Ktokolwiek się nie stawi!
„No to podpisaliśmy wyrok” – pomyślał Przemek. „Ale sami tego chcieliśmy.”
Fanklub gorzał rykiem dziesiątek gardeł.
***
- … właśnie wchodzi mamciu, nie rozłączaj się. Przemciu, gdzie byłeś tak długo? Pięć lat po ślubie, a ty dalej się zachowujesz jakbyś był kawalerem. Tak mamciu... Nie, nie jest pijany. Dobrze powiem mu… Miałeś mojej mamie naprawić lodówkę, pamiętasz jeszcze?
- Tak żabciu, pamiętam. Miałem dużo pracy.
- Mówi, że miał dużo pracy. Tak mamciu… Powtarzasz to już sama nie wiem jak długo. I nigdy cię nie ma. W ten weekend mieliśmy iść do operetki na „Księżniczkę Czardasza”, i co? Mamie przepadły bilety.
- Mogłyście iść razem.
- Powiedział, że mogłyśmy iść razem, mówiłam ci, że tak będzie mamciu. Mama mówi, że nie po to wychodziłam za mąż.
- Trzeba było wyjść za Zbigniewa.
- Mamciu, on mówi, że za Zbigniewa… Mama mówi, że Zbigniew jest porządnym chłopakiem.
- Ta, jak podkręci wąsa. To może niech Zbigniew naprawi mamie lodówkę?
- Nie czepiaj się Zbigniewa. Tak mamciu, czepia się go… Mama mówi, że Krystyna jest ze Zbigniewem szczęśliwa.
- Przecież to nauczyciel polskiego do cholery! Mają czwórkę dzieci!
- Mama mówi, że chce wnuka.
- Przecież wie, że nie mogę…
- Mama mówi, że wie, że z ciebie nie ma żadnego pożytku.
- Dobrze kotku. Choć no, niech cię uściskam.
- Zaraz, teraz nie mogę. Widzisz, że maluję paznokcie i rozmawiam. Tak mamciu…
- Mam dla ciebie niespodziankę. I dla mamy też.
- Niespodziankę? Oj Przemciu, serio?
- Serio kotku. Załatwiłem wam wyjazd do Lichenia. W sobotę.
- Oj Przemyciu! Mamcia słyszała? Do Lichenia… Mama pyta czy jedziesz z nami.
- Niestety, nie mogę. Jak pojedziecie to ja… no… umówiłem się.
- Z kim? Jak to?
- No mamy spotkanie z Koreańczykami, chcą wycofać kapitał z fabryk na Żeraniu. Musimy ich jakoś przekonać. Przykro mi.
- Mamcia słyszała?.. Mama mówi, że chcesz się nas pozbyć z miasta, bo pójdziesz na imprezę z kolegami. Pewnie gdzieś wyjdziecie na miasto, rozerwać się bez nas.
- Taa, na miasto. Rozerwać się… Przecież ci tłumaczę, Koreańczycy…
- No dobra, dobra. Co to za wyjazd?
- Wykupiliśmy wraz z kolegami z pracy, przejazd dla was. Żebyście się trochę zabawiły, zwiedziły coś jak będziemy… zajęci Koreańczykami. Wy, to znaczy nasze żony, mamy, teściowe… No taki prezent.
- Tak mamciu. W sobotę.

***
- Wiesz Przemek, mam wyrzuty sumienia. Żeśmy im nic nie powiedzieli, tylko zapakowali w ten autokar… - Tomek westchnął.
- A co im chciałeś powiedzieć? Na tym pic polegał, aby im nie mówić. Co myślisz, że by się zgodziły, czy co? – Przemek starał się mówić spokojnie, ale głos mu drżał.
- Boję się trochę. – Powiedział Darek.
- Wszyscy się boimy. Każdy z nas. Ale tak trzeba. Trzeba pokazać, że nie jesteśmy maminsynkami i pantoflami. Tak trzeba. A to dobry sposób.
- Na pewno oryginalny. No nic. To skoczę po browary.
***
Na polance stali Chuligani w barwach Dumy Pomorza. Prężyli się, rozgrzewali.
Nadjechał zielony Ikarus. Otwarły się drzwi. Wysiadły z niego kobiety. Młode, w średnim wieku, a nawet całkiem leciwe. Były jakby lekko zdezorientowane.
Kibic z logo BMW na niebieskiej skórzanej kurtce, wywinął młyńca łańcuchem od motoroweru. Ruszyli do ataku. W piździec. Ktokolwiek się nie stawi.

Marcholt Czyścizadek
Sz-n 2004

Opublikowano

po przeczytaniu ostrzeżenia dla kogo przeznaczona jest "ustawka" od razu rzuciłam się na teskt!
wyhamowało mnie pierwsze zdanie
ale nie poddałam się :) ruszyłam dalej,
po pewnym czasie zaczęłam odczuwać atmosferę, jaka towarzyszyła mi, gdy oglądałąm dokument S.Lasowskiego bodajże pt "Klatka" (ostatnie zdania nie wyprowadziły mnie z niej...)
bardzo podobał mi sie dialog pomiędzy mamusią przemkiem i jego żoną :) świetnie napisany, bardzo wyraźnie zarysowana scenka, doskonale można ją sobie w głowie odtworzyć

to tyle ode mnie
pozdrawiam serdecznie
niedojrzała czytelniczka płci żeńskiej

Opublikowano

Ach, zignorowała ostrzeżenie! A niech się tobie śni po nocach, co mi tam.
A Latkowskiego nie znoszę! Beznadziejny człowiek, który wyrządził olbrzymią krzywdę fighterom vale-tudo, porównując ich (a gdzie tam porównując! Mieszając bez ładu i składu!) z kibolami. Proszę bardzo o oddzielanie wolnych walk w tzw. klatkach od pseudokibicznej chołoty. Naprawdę, bardzo proszę.
Podpisano:
Miłośnik vale-tudo, MMA i Pankrationu, zagorzały fan Wandarleia Silvy, Mirka "Crocopa" Filipowicza oraz Petera Aertsa
Marcholt Czyścizadek

Opublikowano

Chciałem tylko powiedzieć, że marcholt ma jeszcze dużo takich kawałków - i że potrafi dość wszechstronnie swoje gekoniaste paluchy po klawiaturze poprowadzić. To tak dla tych, którzy go osobiście nie znają i którym nie składał jeszcze nieprzystojnych propozycji (postrachem jest przecież panien cnotliwych i nobliwych matron). Nie wiem co Ci wytknąć, Marcholt, skoro już tak się tego domagasz. Przecież normalne, że ja bym to napisał zupełnie inaczej ;-)

Opublikowano

Po takiej specjalnej zachęcie nie mogłem się nie odezwać:)

I niestety, podkreślam to jeszcze raz, niestety, nie mogę zbyt wiele skrytykować:)
Łatwo się czyta, interesujące. Najbardziej podobała mi się miła "konwersacja" w fanklubie Pogoni, bardzo charakterystyczna dla pewnych środowisk.
Oczywiście muszę też co nieco skrytykować, mianowicie chodzi mi o czasem dziwnie rozpoczynane zdania, zwłaszcza na początku (vide pierwszy akapit).

Pozdrawiam
MZ

Opublikowano

Cóż, jest piła, są stosunki rodzinne, jest "myk z pułapką na mamcie. Mnie się widzi. Przydaje się na forum ktoś z przewagą dialogu nad opisem. Dla kontrastu. Jak rozumiem to wygrane Pogoni w II lidze...

Opublikowano

Panie Michale, jak się panu nie podoba pierwszy akpit, to znaczy że sie pan na sztuce nie zna!
... Żartuję oczywiście. Zaintrygowała mnie pańska uwaga, proszę o rozwinięcie myśli. W zamiarze, ze tak powiem, miało byc hiczkokofskie trzęsienie już wpierwszym zdaniu, tzn. z grubej rury. Czy o to idzie? W trosce o czytelników, staram się rozpatrywać dogłębnie każdą uwagę, więc proszę doprecyzować. Miętki nie jestem więc chlastajcie mnie ludzie ile wlezie. Bo jak nie to sam zacznę błędy wytykać w tym opowiadaniu...

Opublikowano

"drzwi się otwarły" - no z kulturą języka to pan na bakier nie jesteś...

Uśmiałem się po same cojones choć już jakiś czas temu. Więcej takich seksistowskich, mizogamicznych, geriatrogamicznych, klerogamicznych, pogoniogamicznych nam trzeba młodym.

Opublikowano

Panie von Gorski.
Pański atak na formę "otwarły się" uznaje za atak na nowy słownik oprawnej polszczyzny pana Markowskiego.
Otóż na stronie 626 tegoż czytamy:
otworzyć -rzadz. otwarł
otworzyć się - rzadz. otwarł się

forma częściej stosowana, to otworzyły się (dk VIb) nie zaznaczono jednak że prawdopodobnie forma rzadsza (tzn. otwarł się) podlega pod dk VIc - a więc ... otwarły się!

No, ale jako się rzekło, gigantem od tej strony (tzn. gramatycznej) nie jestem.
Chociaż sprawy z kulturą języka, mam akurat uregulowane (takoż i z WKU), w przeciwieństwie do niektórych, co to się pyskaci zrobili, a czyści jak łza w temacie nie są.
Prawda-li to? Panie von Gorski? :)
Czekam na kolejne uwagi.

Opublikowano

Pan się nadto Kwintylianem przejąłeś mniemam. Przecie napisałem, że z kulturą języka to pan NA BAKIER NIE JESTEŚ. Pochwała taka...

A jeżeli idzie o tekst to polecam go czytać z towarzyszeniem piosenki przedpotopowego zespołu ACCEPT pt: (za przeproszeniem) "Son of a bitch"

Opublikowano

miałem nie chlastać, ale sam się domaga.

Chodzi o to, że mimo dobrego pomysłu ( zabawnego ) w dialogach coś zgrzyta.
Jestem czytelnikiem, którego strasznie razi pomieszanie dresiarskiego języka z inteligenckim.
Nie podobało mi się jak główni bohaterowie rozmawiają z kibolami.

Wyczuwam masło, a ja rzygam masłem.
Wyczuwam też przeintelektualizowany styl Pilcha. Ten pisarz to zbyt oczytany, więc "prze-czytany" polonista, którego erudycja literacka zaprowadziła na manowce komunikatywności w języku. Co ja gadam?

No, chodzi mi o to, że w dialogach coś zgrzyta i przez to do końca nie mogę się nacieszyć literaturą ( i rozśmieszyć ).

pozdr.
MhipnoZ

Opublikowano

Posądzanie stylu Marcholta o przeintelektualizowanie to chyba nie jest najtrafniejszy pomysł... akurat tutaj chłopcy w gajerkach są przerysowni, mnie to bardziej zatrąca amerykańskim dowcipem, za którym nie przepadam - vide "przerwy w dostawie prądy w rzeźni". O przeintelektualizowanie możesz - tak jak i wielu innych ;-) - oskarżać moje nieudolne próby, ale sądzę, że próby Marcholta skutecznie się przed tym bronią. O kontraście nie mówię - może się podobać, może razić.

Opublikowano

Jak mnie pan chciałeś urazić Pilchem i Masłem to Ci sie udało, panie Marku.
Intelektualizowanie? Cóż. Miało być pociagnięte przegiętymi chendleryzmami w narracji, a w dialogach prostactwem i wulgarnością (gdy trzeba). Chciałem w dialogach w miarę naturalnie wulgarnych odzywek (narrator - inna sprawa), czy jako takie mogą sie kojarzyć z masłem?
A co do Pilcha to większe części jego książek przesypiałem, moze właśnie w tych fragmentach jest coś podobnego... ciężko mi cokolwiek stwierdzić. Poprosze o jeszcze kilka kopnięć w podbrzusze tego tekstu, żebym zakumał o co chodzi (serio, wal pan jeszcze).
Freney - przerysowanie - owszem. Amerykański dowcip - jest uniwersalny - bioorę to więc za dobrą monetę.
von gorsky - ze scuda do komara wypaliłem. Mógłbym powiedzieć - racja, kwintylian, - ale się przyznam. Przeoczyłem "nie" w pierwszym zdaniu. jak to mawiają "sorki". (a z tymi deklinacjami to se/sobie strzeliłem częściowo).

Opublikowano

Pamiętasz jak to powiedział Szaruga: "ma pan amerykańską narrację. lubię taką" - i nic więcej nie powiedział. Nie lubię amerykańskiego dowcipu, bo jest prostacki, uważam ze lepiej pasowałby do dialogu niż do narratora. Ale do Twojego narratora pasuje (piwo & szczyna), więc nie ma się o co czepiać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...