Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wierny jak brzegi rzece
wierniejszy niż płomień świecy
daleko zachodzę w myślach
bezwietrzna cisza pieści skronie
kiedy przerastam drzewa milczeniem

zbłąkane gołębie moich rąk przytulasz do piersi
i pieścisz oddechem każdą z nabrzmiałych żył
chłodem dziś wieje od gwiazd
wygrzewam się w cieple twoich oczu
i wiem co to znaczy gdy cienie
snują się zazdrosne

brnę palcami za każdym ze słów
przeliczam w pamięci ile zdołam wywalczyć
by wznosić się z powrotem

niełatwo przejść obok połknąć truciznę
słonych pocałunków obudzić się
z siekierą wymierzoną w korzenie drzew

dziękuję że jeszcze mi wierzysz

Opublikowano

Zastanawia mnie, zresztą z paru względów ten wiersz, począwszy od tego, czy tak wygląda miłość, czy może tylko seks, a może jedno i drugie razem wzięte. Ale co by to nie było, jest to piękne odczucie i jeszcze piękniejsze ukazanie tego uczucia. Z pierwszej zwrotki, która jest wprowadzeniem w temat vel akcję, znamienny wydaje się mi ostatni wers, który uważam za reakcję vel posumowanie wcześniejszych myśli. No i te porównanie z drzewem, które odzewie się jeszcze przy końcu wiersza. Druga zwrotka jest, że tak powiem najbardziej treściwa, ale znowu ostatni wers tej zwrotki zapowiada, co najmniej wkradający się jakiś niepokój w pewny stan vel uczucie. No i trzecia zwrotka zasadniczo jest walką, tyle ze sobą samym, co z własnymi myślami (zapewne, co do pewnej czy niepewnej przyszłości /tego, co teraz jest/). Ale czwarta zwrotka, to już w pewnym sensie przerosła, nawet moje oczekiwania (i zresztą tak powinno być, bo dobry wiersz nie powinien dać się wyprzedzić czytelnikowi, tzn. czytelnik nie powinien przewidzieć vel odgadnąć, co za chwilę będzie), bo nie spodziewałem się (że) aż takich następstw, że mowa jest aż o ‘połknięciu trucizny słodkich pocałunków’ i ‘obudzeniu się z siekierą wymierzoną w koronie drzew’. Ta zwrotka jest więc najbardziej dosadna, ale boje się vel nie wiem czy można powiedzieć, że jest najbardziej wymowna. Trochę mnie też z tropu zbija ostatni wers vel puenta wiersza, bo po prostu nie wiem, co o tym stwierdzeniu vel podsumowaniu wiersza sądzić. Ale na szczęście, pewnie wszystkich mających coś wspólnego z tym wierszem, jest to optymistyczne i pozytywne zakończenia tego wiersza i tej, dla jednych przygody, a dla drugich przygody z tym wierszem. Pozdrawiam.

Opublikowano

"zbłąkane gołębie moich rąk przytulasz do piersi..." - to jeden z przykladów nieznośnych sentymentalizmow, ogranych niemiłosiernie, które autor próbuje wciskać jako własną nową sztukę;
poza infantylizmem takiego obrazowania i "słonych pocałunków" próbuje wywrzeć presję psychiczną: "nie wierzysz mi" - nie rozumiejąc, że pajacowanie pod przykrywką Casanowy budzi tylko zażenowanie i uśmiech politowania u adresatek -
a mena jak nie ma tak nie ma....jest rozmemłany poetycko chłopczyk -
eeeeeeee....!

J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • siedzę w tym barze z piwem za dwa dolce i dziwką, co pachnie jak spalony toast. wszyscy tu czekają — na koniec zmiany, na wygraną w totka, na śmierć z klasą. a klasa tu umarła w '87. facet obok gada o swojej kobiecie, że go zdradziła z pastorem. pastor podobno ma lepsze auto, i większe poczucie winy. może też większego fiuta — nie wiem, nie pytam. w łazience śmierdzi krwią i wybielaczem, jakby ktoś próbował zedrzeć z siebie czas paznokciem. kiedy wracam do stolika, kelnerka mówi mi, że wyglądam na zmęczonego. mówię jej, że to nie zmęczenie, to życie mnie przeżuło i wypluło jak pestkę wiśni. śmieje się. ma ładne zęby jak na kogoś, kto widział tyle, co ja. wracam do domu, pies szczeka, kot nie żyje, a listonosz zostawił rachunek za wodę, której nie mam i światło, którego nie chcę. odpalam papierosa, patrzę w ścianę, i myślę, że jutro będzie dokładnie takie samo. i to, kurwa, najlepsze, na co mogę liczyć.
    • śmierć smutek żal to życiowe wariacje z którym człowiek musi walczyć   uczyć się od nich powagi nie wmawiać sobie że to tylko chwila że to słaba nić   te trzy proste słowa to prawda o życiu której musimy się nauczyć
    • @Berenika97W punk super bardzo mi sie podoba!
    • Grzech I   migrena kawa plus jedna tabletka półmrok kot za ciemno na papier   płonie Australia myśliwi ratują zwierzęta w butach z kangura ech! przynajmniej wyznają zasadę zjem mięso które sam zabiję   czy my naprawdę nie jesteśmy w stanie ugasić jednego pożaru przecież już nawet próbujemy powstrzymać zmianę klimatu   Grzech II   Mistrz świata wśród ludzi powiedział o sobie szachista gracz GO e-sportowiec AI bije ich wszystkich na głowę ten drugi przegrał z nią 5-0 ta nowsza w tym samym stosunku pobiła tą pierwszą   prawie się nabrałem na gimnastycznego robota salta fiflaki szpagaty poczciwy algorytm ten mniej sprawia że nigdy nie pudłuje strzelając zawsze rozpoznając żywą istotę ciekawe jaki będzie następny   Grzech III   czy moglibyście nie zamieszczać reklam do tego co właśnie powiedziałem przynajmniej raz dziennie wyrażam zgodę na ten informacyjny szalet co rozsadza mi głowę zawód przyszłości - czyściciel zwojów mózgowych co z tego że za pomocą cyfr jesteśmy zapisani co z tego że kupują tryliard dodatkowych serwerów by to wszystko o nas gromadzić pozdrawiam Snowdena machając do niego na przystanku życia - wszystko mi jedno    Grzech IV   już od następnego poniedziałku zostanę wegańskim hipsterem 5.1 będę szejkował na almondowym mleku jagody goji i acai marynowane liście eukaliptusa przegryzając suszone mango i liczi wsmarowując w boskie ciało olej kokosowy a później dorzucę grosik w crowdfundingowej zbiórce na ratunek orangutana w brazylijskim lesie deszczowym   Grzech V ostatni   zawsze wojna zawsze walka przecież życie nie znosi próżni                     *gdzieś pod koniec 2019
    • moje oczy są zielone tą zielenią wspólnych marzeń która śmiało podążyła żeby nas zatrzymać razem moje włosy pachną wiatrem aromatem mórz nieznanych jak ostatnie dni wakacji zatrzymane w kadrze zdarzeń moje myśli wciąż są pełne pełne Ciebie aż do zmroku kiedy usta jak szalone rozmazują kontur grzechu          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...