Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



w tym wypadku wszystko, co pośrodku. Aczkolwiek zabijanie, to już inne myślenie, w innym kontekście.
Dzięki za wizytę.


W innym kontekście?
Ale każde zabijanie grzechem zwie się!

Pa.

Widzi pani, niektóre "zabijanie" dostawało odpusty i działkę w niebiesiach. Z drugiej strony, powstania, wojny, gdzie jednak trzeba, też nie bardzo mi pasuje do szuflady. Po prostu tego tematu do szufladki "dobro-zło" wsadzić się nie da.
Zresztą jak wszystkiego.
Pa.
Opublikowano

Wywaliłeś gestapowców - i dobrze, ale właściwie zrobiło się podobnie, chociaż ciut
delikatniej. Ale wątpliwości nie ma, po co mierzyli czaszki. Spodziewałem się jakiegoś
innego zakończenia. Ale zdania nie zmieniam, wiersz bardzo ciekawy (specjalnie nie napisałem "dobry" ;)
Dobro jest wartością bezwzględną. Niestety, w imię różnie pojmowanego dobra
czyni wiele zła, podziały, a nawet deprawuje.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Coś ty. Ja znam wszelkiej maści "przyjaciół człowieka". Do tej pory mam czkawkę :))
A za wizytę - serdecznie!
heh Michał Michał...dzięki za uśmiech, J. wzajemnie(: bez maści, chyba, że głowa
od "przyjaciół" zacznie boleć(:
Opublikowano

Język, którym posługuje się podmiot liryczny,
podkreśla, uwypukla ironię zawartą w wierszu.
Przypomina mi się tekst piosenki autorstwa Jerzego Stuhra:
"śpiewać każdy może"; chociaż odmienny w samej
atmosferze, według mnie, bardzo zbliżony warsztatowo,
W obu tekstach użyto zdań, które wypowiada lub o których myśli
PL, w jemu tylko właściwy sposób.
Mnie wiersz się podoba, uważam, że jest bardzo aktualny,
ma wiele do przekazania ludziom, którym czasem chce się pomyśleć!
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Ironia jest tutaj na pierwszym planie, nie wiem czy możliwe jest w ogóle niedostrzeżenie jej. Wiersz o odmiennym pojmowaniu podziału dobra i zła, a raczej naginaniu ów pojęć do własnych potrzeb, często patologicznych i amoralnych.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No jak czytaj, jak twierdziłaś ostatnio, że rozmawiałem z tobą na ten temat? Kręcisz coś.
a pisanie na tym forum to nie rodzaj rozmowy - wiesz Michał śmieszny jesteś.

No kręcę film bez mnie o Tobie, ale nuda...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...