Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Alicjo, pokornie dziękuję. Akurat dla mnie to Ty jesteś Mistrzynią.
Tworzysz piękne klimaty, jedyne w swoim rodzaju
i rozpoznawalne, dlatego skrzętnie zbieram Twoje "perełki" :)
Chapeaux bas!
Opublikowano (edytowane)

________________________________________
|..........................-""-. ........-""-........................|
|........................(      ' > <' '      )......................|
|.......................... ) (..........) (.......................|
|........................,.-" '' \....../ ''"-.,........... .....|
|............................." ) )...( ( "............|
|.............._,' ,,,,,,,,,....--" /....\ "--....,,,,,, ',_.....|
|.......'-.____________/.......\___________.-'.......|
'----------------------------------------------------------------------'
Nu, nu, ptaszki ;)

Alicjo, skorzystałem :). Dzięki.

HAYQ, jak wyżej :). Tzn. coś tam sobie wybrałem. Mam jednak pytanie. Jak tutaj: "umrzeć ani żyć nie da", liczysz osiem sylab? Mi wychodzi siedem.
Co do schedy, to po prostu jest ojcowizna, czyli byłby to ple... ple... coś tam. No wiesz, masło maślane. Poza tym scheda ma szersze znaczenie - spuścizna oznaczająca również dobra pozamaterialne, i szkoda byłoby mi się jej pozbyć. Za to pozbyłem się wilków. Jednak mi tutaj nie pasowały.

Za wszystko jeszcze raz dzięki i zdrowia życzę :).

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Siedem. Dlaczego osiem?
Zresztą napisałem inaczej. Tak jak Ty tutaj napisałeś psuje rytm - zobacz.
żyć/ ni/ um-rzeć/ się/ nie/ da - 1/1/2/1/1/1

Oczywiście, że znaczenia są podobne. Z tym, że w przypadku rodziny, a nie jednego peela pleonazm jakby trochę mniej maślany się robi ;)))
Wiem, że to nie do końca wytłumaczenie, ale mimo wszystko "ojcowizna" może zostać odziedziczona przez ojca, za to żony "scheda" może stanowić majątek, jaki zabrała w kufrze ze swojej wsi.
Dopiero dla dzieci tej rodziny "ojcowizna" stanowić będzie (w przyszłości) całość owej spuścizny - jeśli oczywiście dotrwa.
:)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak mi się wydawało, że napisałeś :), a ten ostatni wers, to pozwoliłem sobie wziąć od Ciebie :)
ej, doskonałość jest nieosiągalna ;)
inaczej chyba nie byłaby doskonałością ;)

dzięki za kolejny wgląd i serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak mi się wydawało, że napisałeś :), a ten ostatni wers, to pozwoliłem sobie wziąć od Ciebie :)
ej, doskonałość jest nieosiągalna ;)
inaczej chyba nie byłaby doskonałością ;)

dzięki za kolejny wgląd i serdecznie pozdrawiam.
Sylwestrze, ja napisałem to, co kursywą, tzn tam są moje zmiany. Poza wyboldowanymi fragmentami reszta jest Twoja.
Jak i pierwszy czterowers - to oryginał.
Z doskonałością masz rację, bo składa się na nią bardzo wiele elementów (m.in rzemiosło), z subiektywnym odbiorem na koniec włącznie.
Pozdrówki.
  • 2 lata później...
  • 6 lat później...
  • 11 miesięcy temu...
  • 4 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...