Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Było jakoś tak pod jesień
gdym go znalazł w ciemnym lesie.
Mroczno było, ciemno było,
trochę jakby mi się śniło.

Zwisał sznurem wprost z gałęzi,
jakby liść dość przerośnięty,
albo owoc, co przejrzały,
lekko gnojem już nabrzmiały.

- Ktoś zacz? - Pytam się zdziwiony.
- Mąż najlepszy swojej żony.
Zawsze twardo przy niej stałem,
teraz wiszę... duszą... ciałem...

Zwiślak jestem, całym sercem.
Wiszą obie moje ręce,
wiszą nogi moje obie...
i nic z tego już nie robię...

Zwisam sobie tu z gałęzi,
niczym pajac na uwięzi.
Wszystko mi tu teraz wisi,
nawet to, czy ona słyszy.

- Słuchaj, idą słotne chłody,
może by cię do zagrody...
może by cię odciąć z liny
i do jakiejś wnieść meliny?

- Niech się inny kto przeniesie!
Mi się dobrze wisi w lesie!
Niech mnie lepiej nikt nie tyka,
gdy tu wiszę i zanikam.

Odwróciłem się na pięcie
i ruszyłem wnet, czym prędzej,
myślą pewną przerażony,
do młodziutkiej mojej żony.

Teraz często to się słyszy,
ze gdzieś, ktoś, znów nowy wisi.
Dzisiaj chyba moda taka.
Lecz mi jakoś żal Zwiślaka.

Opublikowano

żal, jasne że żal.
ja postrzegam Twój wiersz Sylwestrze jako ostrzeżenie przed samowykluczeniem. zamknięcie się w sobie na obraz wisielca w lesie.
podobają mi się Twoje wiersze bo pod przykrywką zdawałoby się ckliwych opowieści są mądre i ważne przesłania. pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

odbiór pozytywny jak najbardziej
tylko czytam i wszędzie widzę dziadka z brodą i kosą
to już takie moje uchybienie:)

miło było wpaść
poczytać
bardzie Sylwestrze
pzdr:)

edit: śmiem twierdzić, że brak przesłania w takich opowieściach rzadko się zdarza

Opublikowano

Zwiślaki, to też ludzie, którzy mimo mrozów (i nie tylko),
nie chcą posłuchać dobrych rad i przyjąć pomocy,
z różnych względów.
Wiersz określam "po mojemu" - fraszkowierszem,
pod płaszczykiem ironiczno - humorystycznym, niesie
poważne treści. Podoba mi się.
Pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ta moda przyszła od twardzieli
- piąty koronny świadek wiotki.
Czy ich zadręczył serial w celi,
czy jednak cel uświęcił środki?

A przecież wszystko filmowali...
Zareagował ktoś? Nikt w porę,
bo taka jest siła seriali
- nie chore to, panie? No, chore!
;)

Jeśli chodzi o wiersz, to w trzeciej następuje, wg. mnie, niepotrzebne wybicie z rytmu. "Zwiślak jestem" spokojnie można przenieść do następnego wersu, unikając przy okazji kolejnego powtórzenia "wiszę"
Więc może tak?

- Ktoś zacz? – Pytam się zdziwiony.
- Mąż najlepszy swojej żony.
Zawsze twardo przy niej stałem,
Zwiślak... jestem, duszą... ciałem...


Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki, Czytelniku Dwojgu Imion ;). najbardziej cieszę się z przykrywki ważności i mądrości. bardzo chciałem, żeby tak było. mi o tym pisać nie wypada, ale skoro Ty to tak ująłeś, to nie wypada mi się też tego wypierać.

kłaniam się nisko i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



różne mogą być pobudki,
i z tej właśnie, to przyczyny,
choćby sznur był nazbyt krótki,
zaraz znajdzie się uczynny

co zapląta i zamota,
na dodatek kilka razy,
żeby krecia szła robota,
żeby wilk był wciąż bez zmazy

jednak w wierszu ja nie o tym.
inne całkiem są skrajności,
w bestii świecie nie masz, Złoty,
zwykłej ludzkiej wrażliwości.

a to ona, choć potrzebna
i choć dobro w nas rozwija,
może wegnać nas do piekła
lub, zwyczajnie, pozabijać.

dzięki za odpowiedź w kabaretowym stylu :)
radę wziąłem pod uwagę i trochę jeszcze go podrasowałem.
mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.

pozdrawiam.
Opublikowano

O, bardzo podoba mi się ten wiersz! Taki w moim stylu - uwielbiam dobre ballady z dreszczykiem!

Nawiasem mówiąc, uważam, że zdrowa wrażliwość nikogo zabić nie może. Człowiek wrażliwy to taki, który umie współczuć i bardziej przejmuje się innymi niż sobą, a ta cecha na ogół skutecznie chroni go przed skłonnościami samobójczymi i zawałem serca.
Ale zdarza się, że ktoś zachoruje na depresję i wtedy na ogół kończy się to źle. Tyle, że to jest [u]chora[/u] wrażliwość. Taka - owszem, może zabić, i to nie tylko siebie.
Czy Autor zgodzi się ze mną?

Pozdrówki ciepłe.
Joa.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



różne mogą być pobudki,
i z tej właśnie, to przyczyny,
choćby sznur był nazbyt krótki,
zaraz znajdzie się uczynny

co zapląta i zamota,
na dodatek kilka razy,
żeby krecia szła robota,
żeby wilk był wciąż bez zmazy

jednak w wierszu ja nie o tym.
inne całkiem są skrajności,
w bestii świecie nie masz, Złoty,
zwykłej ludzkiej wrażliwości.

a to ona, choć potrzebna
i choć dobro w nas rozwija,
może wegnać nas do piekła
lub, zwyczajnie, pozabijać.

dzięki za odpowiedź w kabaretowym stylu :)
radę wziąłem pod uwagę i trochę jeszcze go podrasowałem.
mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.

pozdrawiam.
o, teraz dużo lepiej :)
i dziękuję za wierszowaną odpowiedź.
mam jedno niezręczne pytanie - dlaczego wilkowi zmaz żałować ;)))
A niech se ma ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Joa :),
dzięki za O i dwa wykrzykniki ;)
co do nawiasu, to oczywiście, że się zgadzam. wydaje mi się jednak, że wrażliwcy mają większą skłonność do popadania w stany depresyjne niż gruboskórni, a granica pomiędzy zdrowiem a chorobą jest tak nie jasna, że czasami, poza skrajnościami, obraz rozmazuje mi się do granic czytelności. moim zdaniem, próba samobójstwa jest zawsze próbą ucieczki. najczęściej podejmują ją (jednak wrażliwi) ludzie przeżywający gigantycznego doła. aż dziwne, jak bardzo często nawet najbliższe otoczenie tego nie zauważa. co ciekawe, prób samobójczych jest mniej więcej tyle samo po męskiej co i po żeńskiej stronie człowieka z tym że mężczyźni są zdecydowanie bardziej skuteczni.

ciepła i zawsze zdrowej wrażliwości (do i od siebie) Ci życzę :)

HAYQ,
no masz, przecież on ma tyle zmaz że go prawie zza nich nie widać
nie lubi się nimi chwalić, albo lubi przed kim mu wygodnie.
a poza tym każdy wilk twierdzi, że jest niebieski jak bez skazy
dwudziestego czwartego ubiegłego jeden taki mi powiedział ;)
no uwierz :)))

dzięki jeszcze raz i pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bo w tym humor jest największy,
że bezruchem już znudzony
zerwał Zwiślak się z gałęzi
trzeciej szukać sobie żony

w tym momencie ktoś zamrugał
- co ty pleciesz? jak to trzeciej?
- tak to, tamta była druga.
dziwy, dziwy na tym świecie :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 chciałem ustosunkować się do Twoich słów. Moim zdaniem rozpoczął się powolny upadek, bo choć nic nie wróżyło klęski i po początkowych wielkich sukcesach Zygmunta III Wazy (zdobycie Kremla, Kłuszyn i wywiezienie carów Szujskich i ich hołd w stolicy) posiadał on olbrzymie ambicje do tronu szwedzkiego. „Polski” kandydat na króla nawet by się na Szwecję nie obejrzał. Kraj biedny i rozbójniczy. Daleko było Szwedom do osiągnięć polskiej kultury. Przez sojusz z sobiepańskimi Radziwiłłami a więc szlachtą litewską (ciągle bo już od Władysława Jagiełły pragnącą umniejszyć znaczenie Królestwa Polskiego w sojuszu) mającymi ambicje do tronu Polskiego, wykorzystującymi wszelkich możliwości do pogrążenia Polski i dzięki temu wzrostu wartości Litwy i przez to swojej. Zygmunt zamiast osadzić Władysława IV na tronie carów wdał się w spór o stołek w Szwecji.  Po śmierci ojca, Jana III Wazy, stał się królem Szwecji w 1592 roku, ale wkrótce został zdetronizowany przez Karola Sudermańskiego, co doprowadziło do lat konfliktów polsko-szwedzkich. Zygmunt nie pogodził się z utratą tronu. Próbował odzyskać władzę siłą, a w 1598 roku poniósł klęskę w bitwie pod Linköping. Następnie, w 1600 roku, ogłosił inkorporację Estonii do Rzeczypospolitej, co było bezpośrednim powodem wybuchu wojny polsko-szwedzkiej. Któremu królowi „rodzimemu” zależałoby na tak irracjonalnym ruchu. Mając u bram odwiecznych wrogów na wschodzie i południu?. Do okradania Polski zgłosiła się wtedy cała Zachodnia Europa z najnowszymi zdobyczami militarnymi tamtych czasów armatami. Szwedzi wywieźli nawet kamienne nadproża z zamków i siedzib magnackich obcą im była europejska kultura. Wywozili narzędzia rolnicze bo uprawa ziemi była im obca (przez co doprowadzili do wielkiej klęski głodu porównywalnej do „reformy rolnej” panów Dzierżyńskiego i Stalina na Ukrainie). Jeszcze przez wieki w Szwecji wisiały portrety polskich rodzin magnackich jako ich rodzimych przodków. Paradoks tej sytuacji polega na tym że uchroniło to skarby i zabytki przedwazowej Polski przed zniszczeniami rozbiorów oraz pierwszej i drugiej wojny światowej. Dlatego myślę sobie a jest to moje subiektywne zdanie że od Wazów rozpoczął się powolny upadek Rzeczpospolitej.  Bo wstąpienie Zygmunta na tron tego nie zapowiadało. Możesz się z tym nie zgodzić każdy ma prawo do subiektywnej interpretacji historii, wskazując na różne niepublikowane do tej pory źródła. Na beju często na ten temat rozmawialiśmy z @Annna2 cy z @Marek.zak1 tu jeszcze mniejsze jest zainteresowanie historią niż tam. Tam był jeszcze Michał który lubił i tłumaczył historię.    Stosuję wielkie skróty myślowe bo raz że nie mam czasu, a dwa tu niewiele osób interesuje się historią i zna historyczne zależności. W końcu się zebrałem aby choć skrótowo przedstawić Tobie moje stanowisko. Mam nadzieję że nie muszę rozwijać wątków bo są one zrozumiałe. 
    • Obudziłem się we śnie  I usnąłem na jawie Przebudziłem demony O których nie wiedziałem  Walcząc do śmierci  Śmierć pokochałem  Niezniszczalny polubiłem  Porządek a chaos zapieczętowalem  Idąc do śmietnika  Znowu ją spotkałem  By żyć - żyję w chaosie  A ona już postawiła  Świecę na moim grobie  Mam przekonanie jakieś  Że to  wspaniałe  Rodzinne spotkanie  Nawet gdy chryzanntem  I innych sztuczności  Nademną nie będzie  Ona tam będzie  Pilnować dopalajacego  Się po mnie płomienia  Aż nie zabraknie wosku może  knota  Bo nawet babcine Wici mają   W płynącym nurcie  koniec  W nieprzerwanie Łączących się  Strumieniach  Aż do ostatniej  Kropli wody 
    • wchłaniam krzyk drżący na moście widoczny w podgięciu upadkiem na wodę słyszę najdalej zostały same wykrzykniki  
    • @Leszczym Ostatni będzie przebojem. 2025.
    • A propos hymnów narodowych inna ciekawostka to podobieństwo Mazurka Dąbrowskiego do hymnu państwowego byłej Jugosławii.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...