Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to za wcześnie mój miły by nadzieje rozwątlić
kiedy pachnie kominkiem jedna iskra ostatnia
nadszarpnięty aksamit jedwabistych obietnic
i ta róża wprost z dzbanka karminowa na płatkach

o trzy kroki za wcześnie na burzliwe rozstania
na spojrzenia drapieżne rozgorzałe tęsknoty
koniec z końcem się nie chcą połączyć-mezalians
szuka ciepła mojego nawet twój czuły dotyk

to za wcześnie na podróż o sentyment do przodu
kiedy jeszcze przed nami ze dwie wiosny w zieleni
rozpanoszył się igra z marzeniami stróż -rozum
przecież kwiaty chcą kwitnąć wiesz...natury nie zmienisz

Opublikowano

ładna, banalna rymowanka, płynie oprócz tych momentów

i ta róża wprost z dzbanka karminowa na płatkach


koniec z końcem się nie chcą połączyć-mezalians - - -- sie nie chcą
szuka ciepła mojego nawet twój czuły dotyk - mojego nawet twoj

przecież kwiaty chcą kwitnąć wiesz...natury nie zmienisz - - po co to "wiesz"

za dużo jak na takie proste, ładne pisanie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oto znana Bernardetta przemawia do umiłowanego w cieple kominka, eksponuje jednocześnie zwiewne ciuszki z aksamitu i jedwabiu ( też bym chciał). A on, niby drapieżny, z odległości trzech kroków szuka mezaliansu orzaz czułych dotyków. Więc ona całkiem słusznie powiada, że za wczesnie na sentymenty, chce jeszcze dwie wiosny igrać z takim, a wtedy on się panoszy rozumem i marzeniami, zamiast, jak ona sugeruje, przynieść kwiaty i zmienić naturę. Ech ta poezja!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oto znana Bernardetta przemawia do umiłowanego w cieple kominka, eksponuje jednocześnie zwiewne ciuszki z aksamitu i jedwabiu ( też bym chciał). A on, niby drapieżny, z odległości trzech kroków szuka mezaliansu orzaz czułych dotyków. Więc ona całkiem słusznie powiada, że za wczesnie na sentymenty, chce jeszcze dwie wiosny igrać z takim, a wtedy on się panoszy rozumem i marzeniami, zamiast, jak ona sugeruje, przynieść kwiaty i zmienić naturę. Ech ta poezja!
no pieknie zinterpretowales Stefanie;):)wlasciwie podoba mi sie:)poezja przybrala barwe kuszaca;)pozdrawiam
Opublikowano

to za wcześnie mój miły by nadzieje rozwątlić
kiedy pachnie kominkiem jedna iskra ostatnia
nadszarpnięty aksamit jedwabistych obietnic
i ta róża wprost z dzbanka karminowa na płatkach

o trzy kroki za wcześnie na burzliwe rozstania
na spojrzenia drapieżne rozgorzałe tęsknoty
koniec z końcem się nie chcą połączyć - mezalians
szuka ciepła mojego nawet twój czuły dotyk

to za wcześnie na podróż o sentyment do przodu
kiedy jeszcze przed nami ze dwie wiosny w zieleni
rozpanoszył się igra z marzeniami stróż - rozum
przecież kwiaty chcą kwitnąć wiesz natury nie zmienisz



Poprawiłam literówkę, spacje i usunęłam wielokropek - tak mi się bardziej.
Zapachniało trochę jak u Alicji W. ;)
Pointa bardzo kobieca.
Ogólnie lekko i przyjemnie, choć nie lubię w wierszach słów takich jak tęsknota, róża, czuły dotyk, kwiaty...
Ale u Ciebie jakoś tak fajnie to wyszło i mi nie przeszkadza :))
Buźka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzieki Agatko:)...chciałam zeby było kobieco i lirycznie w lirycznie w tym wierszu...choc to moze de mode;)...a te kwiaty, dotyk...no coz czym my kobiety musimy kusic;)usciski:)
dotyk rozumiem, ale kwiatami?! chyba tylko "to" coś, co obecnie przyjmuje miano mężczyzny lub inne kobiety...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzieki Agatko:)...chciałam zeby było kobieco i lirycznie w lirycznie w tym wierszu...choc to moze de mode;)...a te kwiaty, dotyk...no coz czym my kobiety musimy kusic;)usciski:)
dotyk rozumiem, ale kwiatami?! chyba tylko "to" coś, co obecnie przyjmuje miano mężczyzny lub inne kobiety...
kwiaty w znaczeniu zapachu oczywiscie;)...pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...