Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rzeka łopocze falami na wietrze
niczym dla niej spragniony motyl
jak plusk pary kochanków
związanych na wieczność

rwącymi nurtami podmywa skały
żłobi koryto w gniewie
wodą spienioną krztusi
spękane kamienie

miesza w zatoce słonej
swoją barwę i słodkość
w tańcu podwodnym
zdejmuje jeńcom powrozy
puszcza ich wolno
w głębiny tonących

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ech, zwykle ufam Twoim opiniom. Dzięki. Pozdrawiam.

Chciałabym zobaczyt tą treść w innej formie i to bardzo :)
nawet zaczynam kombinować jak. motyl - utopił powala skrzydełkami na łopatki i łaskocze po brzuszku, no reanimacja usta-usta też tu wchodzi w grę... rozbawiłeś mnie. ;) końcówka znacznie lepsza - usiłuje postawić czytelnika w pionie, ale po takim początku to trudne.
z pewnością wrócę :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ech, zwykle ufam Twoim opiniom. Dzięki. Pozdrawiam.

Chciałabym zobaczyt tą treść w innej formie i to bardzo :)
nawet zaczynam kombinować jak. motyl - utopił powala skrzydełkami na łopatki i łaskocze po brzuszku, no reanimacja usta-usta też tu wchodzi w grę... rozbawiłeś mnie. ;) końcówka znacznie lepsza - usiłuje postawić czytelnika w pionie, ale po takim początku to trudne.
z pewnością wrócę :)
reanimowałem kiedyś złotą rybkę, udało się na jakiś czas;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chciałabym zobaczyt tą treść w innej formie i to bardzo :)
nawet zaczynam kombinować jak. motyl - utopił powala skrzydełkami na łopatki i łaskocze po brzuszku, no reanimacja usta-usta też tu wchodzi w grę... rozbawiłeś mnie. ;) końcówka znacznie lepsza - usiłuje postawić czytelnika w pionie, ale po takim początku to trudne.
z pewnością wrócę :)
reanimowałem kiedyś złotą rybkę, udało się na jakiś czas;)


usta-usta ?? czy był masaż klatki piersiowej?? ;)
dobra, nie marudzę. zobaczymy, co inni powiedzą.

:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Leszku, tu jest kilka jędrnych fraz.
Np. o rzece, która "żłobi koryto w gniewie"
I jest jakaś dobra anegdota ukryta w ostatnim fragmencie
o jeńcach, którym:

"zdejmuje powrozy
puszcza ich wolno
w odmęty tonących".

Ale tu nie ma żadnej calości.
A niektóre określenia niezbyt finezyjne.
Chocby "nieogarniona slodycz".

Propozycja: rozwiń ostatni fragment, bo tam jest
to coś. a reszta krajobrazu może się tu pokazać
raczej przy okazji,a nie na pierwszym planie.

Stefek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Leszku, tu jest kilka jędrnych fraz.
Np. o rzece, która "żłobi koryto w gniewie"
I jest jakaś dobra anegdota ukryta w ostatnim fragmencie
o jeńcach, którym:

"zdejmuje powrozy
puszcza ich wolno
w odmęty tonących".

Ale tu nie ma żadnej calości.
A niektóre określenia niezbyt finezyjne.
Chocby "nieogarniona slodycz".

Propozycja: rozwiń ostatni fragment, bo tam jest
to coś. a reszta krajobrazu może się tu pokazać
raczej przy okazji,a nie na pierwszym planie.

Stefek
dzięki Stefku, zmieniłem...Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

...a czy ja mogę jedynie pozdrowić...?(pytanie retoryczne:))bo jakoś trudno odnaleźć mi się w tym wierszu...Jestem bliska w opinii przedpiszących... Kurcze masz takie fajne pomysły...wiem trudno to wszystko ubrać...:))


Pozdrawiam...pierwszym śniegiem Leszku...

Opublikowano

Leszku, ja Cię rozumiem. Jest tyle do nazwania. Fotografie to mało, chce się jeszcze postawić słowo, podpis - byłem tu, widziałem, czułem, chwytam to coś, co mnie otacza, jestem w tym. Tak rozumiem ten wiersz. W pierwszej wersji przeraziły mnie "odmęty", ale podobał się "motyl, który pragnąc się utopił", bardzo był to dobry pomysł, jakże prawdziwy. Druga wersja generalnie lepsza; lubię Twoje patrzenie na przyrodę - pamiętam "lodowiec ociężale cieli się w morze".
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Franko, pięknie to określiłaś, właśnie nazywanie wciąż na nowo otaczającego świata jest tą niszą, w której poezja ma coś do powiedzenia. To nie może być łatwe i nie zawsze przynosi satysfakcję. Pozdrawiam serdecznie. Leszek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cieszę się, że tak to odbierasz, chciałem zawrzeć w tym obrazie pewne subtelności, ukryć sens. Może przekombinowałem...Pozdrawiam. Leszek

nie wiem, czy przekombinowałeś, nie jestem najlepszym odbiorcą takiej liryki (cierpka ze mnie franca); miło jednak wiedzieć, że są tak subtelni faceci. najserdeczniej pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • atak z powietrza dalej czołgi  artyleria i piechota  klasyka    wojny jaką znamy nie będzie    dwa plus kot  wysprzęglona Polska armia nie grozi    tarcia pod tablicą Mendelejewa Pokrovsk i jak po stole do Kijowa  obliczony na klęskę  pas ziemi niczyjej     Och Karol trzymasz się  a sukienka Trumpa  dziurawa  faluje w tańcu z innym    pomyśl o schedzie  rodzimej    noblistki                   
    • 7. Narodziny wichru (narrator: perski kancelista)   1.   Wieść z Hellady — Macedończyk zwyciężył. I nikt się nie zdziwił.   2.   Święty Zastęp umarł jak trzeba. Reszta — jak zwykle.   3.   Mówią, że nadszedł pokój. To tylko cisza przed wichurą.   4.   Filip — wódz, który zna wartość ludzkiego błota.   5.   Zbyt wiele zwycięstw bez ceny — bogowie upomną się później.   6.   Trzeba pogratulować, nim zaczniemy się bać.   7.   Coś się rodzi na Zachodzie — zbyt pewne siebie.   8.   Być może to nic. Być może początek końca.   cdn.
    • @KOBIETA też jestem piękna:)  @infelia musiałabym dorobić drugi talerz, bo za mało by było:) nie ma co zmywać, tylko opłukać w wodzie:)
    • Z kominka dym unosi się kłębami, Na salony się wdziera, cugu brak? A cóż to? noga zwisa nad paleniskiem. Dziadek z babcią, wnuki z nimi,   O kocie i myszy nie wspominając, Ciągną, ile sił starczy: i raz, i dwa, i trzy! Bum! padają na plecy, a przed nimi dziwoląg W czerwonym kubraczku wypada.   „Hu, hu, hu!” – zakrzykuje – „niosę niespodzianki!” Oj, bidulo, skąd się wziąłeś taki usmolony? Brodę masz przypaloną, portki w strzępach, Co tam masz na plecach? worek piasku?   Nie mów, że prezenty, pokaż, nie bądź chytry, Komisyjnie otworzymy, rach-ciach. O! fajowo! jest ciuchcia, dziadek już się cieszy. Łyżwy, moje, moje! – Emilka piszczy.   Sweter w bałwany… głęboka cisza zapada. Jest i paczka, a w niej model pajęczyny Do sklejenia tylko dla wytrwałych, Napisano drobnym druczkiem na odwrocie.   Szalik, dziwnie długi, jakby dla teściowej… Pomarańcze i orzechy, jabłko i migdały, Piernik nawet nos podrażnia… apsik! Tylko tyle, a gdzie auto i rowery?   Miał być jacht i karnet na siłownię, lot balonem I safari po Afryce dzikiej, niezbadanej. Stasiek, kartkę bierz i pióro mi w te pędy Skargę oficjalną podyktuję do Rovaniemi!   W tym zamęcie, nie mówiąc zbędnego słowa, Gość zdjął czapkę, brodę, wytarte szaty I nagle stał się zwykłym, starym człowiekiem, Co patrzy na tę chciwość ze smutkiem.   „Prezentów dałem w bród, lecz wy nie pojęliście, Że najcenniejszym darem nie jest rzecz żadna, Lecz radość świąt, wasza bliskość, czułe słowa I ten widok was wszystkich, jako rodzina zgodna”   Zanim zdołali jęknąć, rozpuścił się w powietrzu, Jak zapach ulotny, ledwo nosem uchwycony. A pod choinką rozświetloną, w miejscu na prezenty, Kartka została z napisem: „podarujcie sobie siebie”  
    • @violetta Do tego zdjęcia trzeba jeszcze domalować mój widelec! Gary pozmywam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...