Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'czas' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Wszystko zostawię format ciała również chmura będzie blisko bez samolotu, z biletem na najważniejsze spotkanie z Pierwszym Autorem Wszystko zostawię za ciężkie kości, komórki może będą zużyte Autor nie powie, ile jeszcze Zostawię ślady - słów krople uczuć w wierszach może zostawię siebie gdy się otworzę, pokocham Zostawię tu emocje może będzie mi dane zachować ich fiolkę jak żyć bez emocji wiatr nie ma emocji... mgła nie ma emocji... Co za zakrętem? Rozmyślam dalej, bez sensu uciekają sekundy w słowa na dworze ciemno, zimno a poezji płomiennej brak
  2. Tyle już czasu było mi dane, i tyle win zapomnianych, a ja się ciągle budzę nad ranem i błądzę w mrokach nieznanych. I nie potrafię siebie zrozumieć, i tego, że ciagle błądzę, że mówie kiedy wypada milczeć i mniej kocham niźli sądzę. Ile mi jeszcze zostało dane szans oraz dni na naukę nie wiem, o czyny swoje niemądre jak kruche szkło wciąż się tłukę. A przecież przyjdzie dzień niczym złodziej pęknę jak bańka mydlana, i żadna siła mnie nie poskłada odlecę do domu Pana. A Pan mnie będzie sądził z miłośći nie spyta: jesteś gotowa? Czy będę wówczas dumna i piękna, czy też ze wstydu się schowam? Czasu mi raczej mało zostało, tak jak każdemu na ziemi. Oby nas tylko Bóg miłosierny przyjął z wadami naszymi…
  3. Wiersz powstał po lekturze: Gerber, do Różewicza II Czekamy wszyscy dzieci, młodzież, dorośli na kres dni, życia koniec wraz z wiekiem bardziej świadomi albo nieświadomi - od starości Codziennie zbieramy: sekundy, minuty, godziny uśmiechy, smutki i stany przejściowe Trzeba się cieszyć z tej możliwości danej raz, na jakiś czas trzeba wierzyć: w ciepły wiatr, uczuć nurt głębie słów, w chwilę i jej czar Co nam innego pozostało? lepiej zapomnieć zegara tykanie... wyjść z domu, iść jak najwolniej Słońca promieniem skórę karmić i się nie martwić, z tym się zdąży Czekamy wszyscy taki nasz los, od pokoleń i tak będzie, albo nie będzie wszystko w naszych rękach i drodze
  4. I. Starzy mężczyźni Inspiracja oraz Motto: Rafał Adaszewski z cyklu "Trzy wiersze o kobietach i mężczyznach" "Starzy mężczyźni wyglądają dobrze. Noszą niewielkie zakupy, nie wiercą się na ławkach w parkach gdy z kimś rozmawiają, to odsuną się te pół metra od rozmówcy. Nie mówię zaraz, że są cichymi mędrcami o przenikliwym, łagodnym spojrzeniu. Raczej nie, ale wyglądają dobrze na żywych." Starzy mężczyźni z tonsurą łysiny lub glacą popstrzoną jak indycze jaje nie klną za to ryczą lub skrzypią omotani głuchotą - Starzy mężczyźni choć nie klną ale się śmieją szczęką stukającą na odległość chuchając placebo czosnkowym czasem z laseczką i jeszcze panie po rękach całują - Mówi się że lepszych od nich kładą do trumny II. Odchodzę lub Laurka Na dzień urodzin mojej Pani Lilki z Kossaków Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej :) Jesień z późnych ta najpóźniejsza Sianem lawenda przesuszona i jak krupy rozsypany wrzos - - - - - - - - - - - - - - - Odbicie nie okłamie - ze starej urody rozbieram się do naga 24 - 25.11.2015
  5. Wierzyć przestać, serce zmęczone, Szczerość głęboka, choć czasem nie wiosła, Bez celu błądząc, jak gwiazda bez gwiazdozbioru, Po prostu istniejąc, w pustce i w deszczu morza. Niech słowa porywają jak wiatr wiatru szum, By myśli ułożyć, jak liście na drzewach, Bez celu być może, lecz wciąż czując puls, Że życia tkanka w nas tkwi, choć czasem w mgle i szarościach. Nie wierz w świat, a w wewnętrzną iskrę, Szczerość to klejnot, co mroku świeci blaskiem, Bez celu być może, lecz wciąż wędrować chcę, Bo nawet bez celu, serce ma swój rytm.
  6. Czas. Jest tylko iluzją. Czas. A może aluzją? Czas. Ucieka, goni, jak rzeka płynie. Czas. Niszczy, zabija, jak pętla na linie. Niektórzy mówią, że czas leczy rany, Wystarczy poczekać, a może wygramy. Lecz po co to wszystko, gdzieś jest tu luka Czy po jakimś czasie człowiek znów ufa? Czas tworzy strupy i ludzi łapie Po co mi to, i tak je rozdrapie. Na co to wszystko, na co starania? Wokół mnie cisza, a ja słyszę hałas. Czy człowiek przebacza? Co za pytanie! Człowiek przebacza cokolwiek się stanie. Człowiek przebaczy żywemu I w grobie Co jeśli jednak nie przebaczy sobie? Rozum powiada - zamknij tę sprawę Czy rozum bez serca da sobie radę? Serce rani i wbija igły Kiedy odpuści? Coś czuję że nigdy. Zniszczyłeś? Napraw, poczujesz błogość Co jak zniszczyła to ma osobowość? Głupi błąd? Pestka do naprawienia. Charakter? Gorzej, trzeba się zmieniać. Tylko gdzie leży problem? Co do wyzbycia? Przyrzekłem nie zostawię cię do końca życia. Słowa te - patyk rzucony do rzeki Odpłynął daleko, zniknął na wieki.
  7. nie ma sensu w myślach o drugiej nad ranem, ku pokusie niesamowitej, bo mojej i nie ma prawdy w myślach o drugiej nad ranem, bo wtedy tylko kłębią się głosy, a odbicie nie przypomina siebie nie poczuję się inaczej o trzeciej nad ranem, po co to wszystko? zapiski umarlaka zmęczony o czwartej, ujrzałem wreszcie siebie, w domu bez osób, spojrzałem ku sobie i nie było rozbitej twarzy, a ja we śnie o piątej nad ranem jest coś dziwnego, niespotykanego jedyni w swoim rodzaju boją się dnia, nieprawdaż? herbato o szóstej, dobranoc
  8. gdzie podziało się serce? teraz jedynie głos w gardle zamiera zza ekranu pozostaje się uśmiechać a w noc bezkresną tańczyć na schodach na tak wielu horyzontach, leżą dawne dzieje wpierw spojrzę potem dotknę, poczuję żyje świat we mnie tak bardzo boje się zapomnieć zapisane karty prawdy objawione dary dla króla w szarości gdzie zniknął dawny żar? wymyśliłem sobie? dziwnie śnić ławka wciąż w parku stoi, na niej już nikogo (nawet i mnie) co począć? bo czy to śmiałość że przez zęby przemawiam? raczej głupota naiwność poprzedniego dnia tak dawno minął moment na sentyment łatwo dać się płaczu? nie znam tych chwil, już odległych a co najśmieszniejsze? minęła tylko sekunda.
  9. Zegar mi stanął wpół do dziewiątej ani to koniec ani początek, ani to mądre, ani to głupie, zegar mi stanął, mam wszystko w dupie. To moment, w którym się nie starzeję, nadpsutą zupę jutro wyleję, kota nakarmię gdy przyjdzie pora, czuję się świetnie nie będę chora. Trwa niema chwila patrzę przed siebie, popijam kawę jest mi jak w niebie, zegar nie rusza i ja nie ruszę, nic mnie nie goni więc się nie zmuszę Zegar wskazówki daje mi ciągle, że jest wciąż wcześnie i wszędzie zdąrzę, więc siedzę twardo pod nosem nucę, czas mnie zasmucał już się nie smucę. Zegar mi stanął wpół do dziewiątej, kupię baterie około piątej, lecz kiedy piąta skąd mam to wiedzieć? Więc jak usiadłam tak będę siedzieć! * osoby wysoko wrażliwe, proszone są o nieczytanie ostatniego wersu zwrotki pierwszej ;)
  10. Jaskrawa biel zbawionych budynków umila mi czas spędzany samotnie. Idziemy wolno — szybciej wracamy, by teraz stać w miejscu dość bezpowrotnie. Mogę oślepnąć — niech będzie mi dane być tam codziennie i wszystko poznawać. Proszę Cię tylko abyś poczekał. Wspomnieniom muszę się czasem oddawać. Zieleń Twych oczu znad kawy spogląda — prosi by zajrzeć w nią trochę nieśmiale. Spełniam więc prośbę tę mimowolną, mimo że męczę się w czerwca upale. Prędkość czerwieni znów nas połączy — sprawi, że spojrzysz na mnie ukradkiem w lusterku, które niewinnie tam wisi, a mi kojarzy się tylko z przypadkiem. Dlatego też nie wiem, czy chciałabym wiedzieć co Ci po głowie chodzi nocami. Sądzę, iż nie jest to nasza dwójka. To dobrze. Nieszczęścia chodzą parami.
  11. teraz już wiem to wskazówki zegarów pchają czas do przodu zbudowani z uskoków czasu obrotowych zębatek i sprężynek ciągle pytamy czemu kręcą się coraz szybciej a wentylator sekund dmucha co roku mocniej kiedyś przecież zabraknie sekund kwit zbiorczy za zużyte godziny przyjdzie poleconym umarli zaksięgują żywych ręczny chronometr to taki sam zabójca jak zegar z kukułką obaj to ludobójcy za chwilę otworzą się drzwiczki przyciężki ptak oznajmi agonię ostatniej godziny nasłuchuję niewinnych tyknięć która sekunda to ta zła tych którym noga poślizgnie się na skalnym klifie albo pokochają prostytutkę chorą na miłość w końcu zepsuty zegar dwa razy na dobę zna dobrą godzinę a martwy człowiek nawet nie wie że nie żyje
  12. Wieczorny mrok zgasił oczy Przykrył ramiona wyschniętym liściem Tam gdzie radość i uśmiech Kotwiczny ciężar podnosi dźwig losu Płyną berła, cygara w rzece brandy Zostaje przystań cicha, zadumana i wspomnienie mgliste Pamięci królowej Elżbiety II, która odeszła 8 września 2022 roku w wieku 96 lat. Była praprawnuczką królowej Wiktorii i najdłużej panującą monarchinią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Boże ratuj naszą łaskawą Królową…
  13. Pisząc zahaczam o hieroglif To stary wiersz, z tamtej epoki Gdzie lament, trud i brudu pełno Gdziem uprawiała beznadziejność Aż nadszedł kres tamtych wypocin Z czasem tak trzeba, po dobroci Gdy się wymiesza dzień z godziną Może zapomni Nam przeminąć
  14. Zuzannie Ginczance gdzie sieć życia tworzą Starlinki szklane żary wnikają do myśli nowoczesnej i konstrukcyjnej u progu ery Wodnika o świcie ognisto-mglistym myślę czy uda nam się czy uda mi się wydać na-ten-świat WOLNOŚĆ – dziecko Postępu i Tradycji
  15. Mekka, pasja i gniew Wnętrze…. wnętrze jak miecz Czołgam….. czołgam się Zapach, wydech i wdech Płótno…. czerwone jak krew Czarny kwadrat jako centrum kultu, pierwszy sztuki zew Słuch…. smakuje jak zwykły blef Czyn wypełnia próżnię z hukiem zamykanych drzwi To dłonie, ludzkie dłonie tego wszystkiego sprawcą, ale krąg musi pozostać zamknięty
  16. Si Deus nobiscum quis contra nos tak myśli dobry książę Ekkehard mój mąż lecz ja płaszczem delikatnie otulam piękną twarz by nie sądził, że może patrzeć na mnie dłonią na której palcach długich i szczupłych świeci wilczy diament przytrzymuję płaszcz by wiedział że dotyk nie jest dobry jeśli jest jego albo gdy go nie chcę nie kocham go ani jego korony ani wysokiej krwi kamienna już za życia które nigdy się nie skończyło gotycka z kroplami nieba błękitnymi w oczach z łukiem ust karminowych wygiętych w architektonicznej doskonałości ukrywam się za szatą złotą i purpurową, tak drogą że poddani Ekkeharda mogliby za jej skrawek uratować te dzieci które właśnie umarły im z głodu spinam ją i kurczowo zamykam w pięknych dłoniach a perły krzyża pamiętają światło wschodu nie żyłam nigdy i nigdy nie umarłam pozwalam ci na mnie patrzeć i o mnie pisać gdybyś żył wtedy wszystko byłoby inaczej ...
  17. Kiedy jedno termin goni, i nie może czasu trwonić, robiąc ważną prezentację drugie bierze w ręce akcję, zaspakaja wnet partnera, który dane z netu zbiera.
  18. Na przystanku Kiwam nogą i się nudzę. Mozart pisał cuda w wieku ledwie pięciu lat. Paganini mając sześć dowiedział się, Że doba ma dwadzieścia pięć godzin, Grając na skrzypcach pod czujnym okiem kata. Czas mija zdecydowanie wolniej niż kiedyś. A ja czekam na autobus, tramwaj, kolej. Na moją kolej. Na mało znaczącą podróż do domu. Wiersz otrzymał nagrodę Jury w Turnieju Jednego Wiersza Lednickiej Wiosny Poetyckiej 2022.
  19. Jest coś, co mnie przy życiu trzyma, coś bardzo cennego, to moja Rodzina. To dla niej rozkładam skrzydła do lotu, mimo zmęczenia ciężarem kłopotów. Bywa oparciem w trudnych chwilach, daje mi Miłość - ten dar mnie rozwija. Bez niej byłabym, jak ta łódź bez steru, dryfując po oceanie bez żadnego celu. Nie ma skarbu większego niż Rodzina. Doceńmy ją, życie tak szybko nam mija. Los może nagle wysłać nas do nieba, nie zdążymy powiedzieć tego, co trzeba. Odchodząc już stąd do bram wieczności, będę żałować braku pewnych przyjemności. Lecz nigdy czasu z rodziną spędzonego, nad wszystko inne, najważniejszego!!!
  20. błąkamy się po świecie my zagubione dusze mierne tułacze, homo viatorzy zbłąkani wędrowcy, pielgrzymi chorzy zmęczeni przemierzamy coraz większe głusze! w wiecznej pogoni za szczęściem zawirowani poszukujemy, pytamy, pytań nam się mnoży nie wiemy, co nam też przyszłość przysporzy i tak poniewieramy się od lat niezmordowani lecz nadejdzie dzień, kiedy rzucić wszystko czas nakaże i przyjdzie odejść w cień nieprzenikniony, pokornie, bez słowa łapczywe echo wieków cienką nić istnienia zamaże lecz nie daj mi odejść tak szybko, pytań pełna głowa a odpowiedzi tak mało... przyglądam się sennej marze zdaje mi się, że wie... noc jeszcze młoda...
  21. Chwila, chwila! Stoisz w zastygłym tornadzie. Złoty kurz zasypiającego dnia Aksamitnie na ustach się kładł, Posypując piersi nagie. Życie pędzi na ślepym ośle . Chwyć się wiatru! Leć wyżej kukieł teatru. To naprawdę proste. Pominięty śmiech nie wróci. Smak skóry stanie się smakiem. Dni bylejakie I bylejak ludzie zatruci. A wystarczy polecieć Wybuchnąć śmiechem w jaskini Opalać się w zamieci, Nim życie minie. Chłopak szepcze dziewczynie.
  22. każdy na tej Ziemii posiada swój zegar który pokazuje pozostały człowiekowi czas wisi nad głową, żeby nie dało się na niego spojrzeć co zrobię, gdy on stanie, gdy posłaniec Hadesa zapuka do mych drzwi? nie chcę się przed nim chować ani desperacko uciekać chcę żyć tak, by być gotowym na jego przybycie by oprócz zgnilizny pod powierzchnią, coś po mnie pozostało i żeby mój byt na ziemii, faktycznie można było nazwać życiem
  23. mam czas czas, by spojrzeń moc zwyciężyła i nową perspektywę zarzuciła czas na nowe nieznane dotąd nieodkrywane często oszukiwane i zapomniane chwile czas zacząć walczyć bo wreszcie widzę co daje czas mam ten czas mam siebie czas nie czeka i pędzi ale mi nie pozwala tak pędzić już wiem, że jedyne co może się skończyć to ja nie czas na to
  24. w pokoju z dużym balkonem osiadły nad kawą wspomnienia pod lasem pachnącym zielonym i w wielobarwnych jesieniach śród miejsc zimowo przytulnie rozkwitających na wiosnę przywołujących świergotem lato beztroskie radosne widoków płynących za oknem z poszumem silnika do wtóru nieodwiedzanych dziś dworców bo człowiek na miarę urósł zakątków których już nie ma choć dawniej lśniły urokiem zatartych w pamięci natenczas spływajmy... na nową epokę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...