„Puc, Bursztyn i goście” to książka dla dzieci autorstwa Jana Grabowskiego. Opowiada ona o perypetiach dwóch podwórkowych psów, Puca i Bursztyna, w domu których zjawiają się bardzo niecodzienni goście.
Spis treści
Dzieło przedstawia losy dwóch podwórkowych psów, Puca i Bursztyna. W ich domu pojawia się gość, panna Agata, a wraz z nią dwa pieski: Tiuzdej i Mikado. Rasowe psy różnią się od tych podwórkowych. Na podwórku panują ściśle określone zasady, które dotyczą wszystkich jego mieszkańców, takich jak kotka, drób czy psy właśnie. Puc i Bursztyn często rozrabiają i chodzą też na rynek, gdzie bawią się z innymi psami. Zdarza im się pobrudzić pranie, ukraść coś do jedzenia lub wdać się w awantury między sobą.
Przyjazd gościa zaburza zwykłą rutynę Puca, Bursztyna i innych domowników. Któregoś dnia kradną też wielką wątrobę zdobytą przez buldoga, Lorda. Puc i Bursztyn poznają obyczaje gości, zajmują legowisko Tiuzdeja i kradną jego kotlety. Z czasem jednak zaprzyjaźniają się z małym Mikadem, który pod ich opieką zwiedza podwórko.
Mikado idzie z psami na rynek, gdzie jednak złośliwa suczka Plotka i niezbyt rozgarnięty kundel Mędrek doprowadzają do wybuchu awantury. Ranny zostaje Mikado, jednak Krysia bardzo dobrze się nim opiekuje, a z tego powodu Mikado się do niej przywiązuje. Krysia i Katarzyna szczerze lubią pieska, a ten coraz więcej czasu spędza na podwórku z Pucem i Bursztynem.
Krysia prosi pannę Agatę o to, by Mikado nie wracał z nią do Warszawy, ale kobieta odmawia. W dniu wyjazdu Mikado jednak wyskakuje z pociągu, wprost w ramiona Krysi. Piesek nie wraca zatem do Warszawy, a za to staje się największym przyjacielem Krysi i spędza z nią każdą chwilę. Zmienia też imię z Mikado na Mik.
Puc i Bursztyn to dwa psy, które zamieszkiwały pewne podwórze w małym miasteczku. Wraz z nimi mieszkała tam kaczka Melańcia, kaczor Kacperek, kura Łysucha, kogut Białek i kotka Imka. Psom całe dnie upływały na leniuchowaniu lub łapaniu wróbli i motyli, niekiedy wywoływały też awantury. Któregoś dnia kłóciły się o kość tak zawzięcie, że wpadły na mokre, czyste pranie rozwieszone na sznurze, które zawiesiła tam Katarzyna zajmująca się domem.
W trakcie awantury o kość psy ściągnęły mokre pranie na ziemię. Hałas dobiegł do Katarzyny i wyszła ona na podwórze. Uznała, że czas rozdzielić bijące się psy, i wylała na grzbiet Puca zawartość wiadra z mydlinami. Bursztyn chwycił kość i uciekł z nią na ulicę, a Puc nie mógł znieść zapachu mydła, zatem wytarzał się w odpadkach kuchennych. Katarzyna pozbierała pranie i poszła do domu, a Puc wytarł się o białe kołnierzyki i zniszczył kwiatową grządkę.
Puc uciął sobie drzemkę i śniło mu się, że zdobył kość w walce z Bursztynem, a potem poszedł do sklepu rzeźnika, gdzie jadł same smakołyki. Nagle poczuł jednak kamienie na głowie. Była to Katarzyna, która zorientowała się, co Puc zrobił. Pies uciekł na rynek, gdzie spotykały się psy z całego miasta. Był tam też Bursztyn, który powiedział, że pan i Krysia jadą gdzieś bryczką.
Psy dobiegły za bryczką na dworzec, gdzie miał zjawić się gość. Bursztyn zwiedzał, a Puc obserwował podróżnych. Zobaczył cały stos bagażu, a potem wysoką i szczupłą kobietę w wielkich okularach. Wręczyła ona Krysi dwa koszyki, a Puc chciał sprawdzić, co się w nich kryje. Spały tam dwa pieski, czyli Tiuzdej i Mikado, a kobieta bardzo się bała, że Puc je skrzywdzi, ale Krysia szybko wszystko jej wytłumaczyła.
Wrócił Bursztyn i wraz z Pucem ze zdziwieniem patrzył na gości i na pomidorowo-zieloną kratkę na fraczku Tiuzdeja. Zgorszone psy wróciły na rynek.
Puc i Bursztyn były na rynku do późna, a potem wróciły głodne na kolację. Puc, starszy i bardziej doświadczony, wiedział, że przy gościach Katarzyna spóźnia się z kolacją. Radził Bursztynowi grzecznie czekać, bo w innym razie nauczy się chińskiego tańca. Psy uczyły się też różnych sztuczek, przykładowo chodzenia na dwóch łapach czy dawania głosu, za co otrzymywały różne nagrody i smakołyki. Zjadały je potem w kącie na gazecie.
Bursztyn jednak nie lubił się uczyć, a myśl o chińskim tańcu doprowadziła go do skowytu. Uchyliły się drzwi kuchni, a pies próbował tam wejść, ale Katarzyna złapała go i wyrzuciła na podwórze. To był właśnie chiński taniec.
Psy zjadły kolację i postanowiły się położyć. Dojrzały jednak buldoga, Lorda, który zmierzał gdzieś z ogromną wątrobą w pysku. Pobiegł w stronę pola i zakopał tam swoją zdobycz. Puc i Bursztyn czekali w ukryciu, a gdy Lord sobie poszedł, ruszyli do jego skarbu. Zabrały wątrobę i zjadły ją w ogrodzie, a resztę zakopały pod różą.
W domu gościła panna Agata i dwa jej psy, czyli Mikado i Tiuzdej. Jeden był rasy japońskiej, a drugi angielskiej. Pierwszy nazywał się tak od tytułu cesarza japońskiego, a drugi — ponieważ panna Agata otrzymała go we wtorek. Wtorek zaś po angielsku to właśnie Tuesday, czyli Tiuzdej. Panna Agata nieustannie bała się o swoje psy, Tiuzdej jadł tylko kotlety ze świeżej wątróbki cielęcej. Miał też niedawno katar, zatem jego koszyk stanął pod stołem.
Tiuzdej szybko wyszedł z koszyka i skwaszony badał otoczenie. W jadalni spotkał kotkę Imkę, która nigdy nie widziała czegoś podobnego, zatem nastroszyła się i potraktowała Tiuzdeja pazurami. Ten poskarżył się swej pani, a kotkę wyrzucono na podwórze. Mikado nie pozwalał się za to dotykać i tylko siedział wyniośle w fotelu.
Po kolacji Tiuzdej chciał biegać po stole. Gdy mu na to nie pozwolono, rozzłościł się i warczał. Mikado za to grzecznie czekał na swoją herbatę z okruchami chleba, wylizał miseczkę i wrócił na fotel.
Na podwórzu stała jedna buda, w której mieszkały psy, a także kotka na pięterku. Rano na podwórzu pojawiła się Katarzyna, a w budzie zaczął się ruch. Pierwszy wyszedł zaspany Bursztyn, który nie chciał wstać, ale Puc i Imka wyrzucili go z budy. Kotka pilnowała psów od czasu, gdy były szczeniakami, i surowo je wychowywała, czuły zatem wobec niej respekt.
Katarzyna przygotowała jedzenie dla drobiu, co zainteresowało Bursztyna. Zakradł się za nią i zajadał ziemniaki z osypką. Katarzyna nie zauważyła tego, ale kaczki już tak, wdały się zatem w awanturę z Bursztynem i wszyscy wpadli w stado kur, które narobiły hałasu.
Katarzyna usłyszała to i szybko wzięła do ręki ogrodowy wąż, z którego popłynęła woda. Ptaki schowały się w kurniku, ale Bursztyn zaliczył prysznic i uciekł przez uchyloną furtkę. W tym czasie Puc postanowił sprawdzić, co dzieje się w kuchni.
Z kuchni Puc udał się do pokoju, gdzie stał talerz z kotletami. Nie mógł się powstrzymać i je zjadł, wylizał też podłogę po nich. Poszedł dalej i napotkał koszyk z Tiuzdejem. Ten zawarczał na Puca i nazwał go podwórzowym kundlem. Puca jednak interesowało jego legowisko.
Puc ułożył się na poduszce Tiuzdeja i zmusił go do przesunięcia się. Wreszcie zmusił go do opuszczenia kosza, a Tiuzdej pobiegł poskarżyć się swojej pani. Panna Agata od razu zareagowała, założyła szlafrok i poszła zobaczyć, co się dzieje. Widok Puca w koszyku ją zdenerwował i próbowała go przegonić, a zirytowany Puc ugryzł pannę Agatę w rękę. Ta wybiegła z pokoju i wróciła z parasolem.
Puc chwycił za brzeg parasolki, zaczęli się razem kręcić, co Puc uznał za zabawę. Potem puścił parasol i chwycił za szlafrok panny Agaty. Wirowali jak na karuzeli, a Puc uderzył w Tiuzdeja, który wpadł pod szafę. Puc wleciał też w stolik na trzech nogach i zrzucił stamtąd palmę. Roślina spadła pod nogi panny Agaty. Katarzyna przyszła, kiedy panna Agata sprzątała ziemię i resztki rośliny. Złapała Puca, dała mu kilka klapsów i wyrzuciła z domu. Puc ruszył do budy, by poskarżyć się Bursztynowi.
W porze obiadu psy ruszyły do kuchni na poszukiwania jedzenia. Bały się Katarzyny, ale ta, szczęśliwie w dobrym humorze, przygotowała dla Puca i Bursztyna doskonały obiad. Panna Agata, pan, Krysia i dwa pieski udali się na spacer do miasta. Po drodze natknęli się na buldoga Lorda. Lord był bardzo łagodnym psem, który zawsze witał się z panem i Krysią w sposób serdeczny. Widok Tiuzdeja w pomidorowym fraczku zaskoczył jednak buldoga, który nie wiedział, że to pies. Oparł się łapami o pannę Agatę, przez co ta wypuściła pieski z rąk. Tiuzdej się przeraził, a Lord go obwąchał. W tym czasie panna Agata próbowała odciągnąć buldoga od swojego ulubieńca. Lord jednak tylko warknął, a potem poszedł wąchać Mikada. Ten wyglądał przy buldogu jak szczeniak, ale był odważny, wyszczerzył zęby i spojrzał wyniośle na Lorda.
Potem Mikado podbiegł do Krysi, która wzięła go na ręce. Zdenerwowana panna Agata zarządziła koniec spaceru. Tiuzdej wciąż skomlał, nawet wzięty na ręce. Obrażona Agata zabrała go do pokoju na górze.
Puc i Bursztyn znowu by coś zjedli, zatem weszli do domu. Nie znaleźli jedzenia, ale spotkali Mikada na fotelu. Zaproponowały mu wspólną zabawę na podwórzu. Mikado nie wiedział jednak, co to jest zabawa i podwórko. Psy chciały się gonić w ósemkę między słupkami ze sznurkiem rozciągniętym pomiędzy, na którym trzepano dywany. Mikado bardzo starał się nadążyć, mimo iż miał o wiele słabszą kondycję. Uderzył też głową w słup, ale nawet nie pisnął. Wzbudził tym podziw Puca i Bursztyna. Tej zabawie przyglądali się inni mieszkańcy podwórza. Obecność nowego psa zaniepokoiła kaczki, a kotkę zirytowała dumna postawa Mikada w trakcie zwiedzania podwórka. Skoczyła zatem na niego z wyciągniętymi pazurami.
Mikado dzielnie zniósł atak i postanowił się odwzajemnić, ale Imka uciekła na dach, a Puc i Bursztyn wyjaśnili mu, że kotka to ważna osobistość na podwórku. Potem oprowadziły gościa po podwórku i przedstawiły go wszystkim jego mieszkańcom. Japończykowi bardzo się to wszystko podobało. Po dalszej wspólnej zabawie poszedł nawet z gospodarzami odpoczywać w budzie.
Psia drzemka trwała do obiadu. Pan, Krysia i panna Agata tego dnia gościli u znajomych, zatem tylko Katarzyna zauważyła obecność Mikada na podwórzu. Dostał obiad wraz z psami i jak zwykle zjadł go powoli i bardzo spokojnie. Potem psy zdecydowały, że Mikado powinien zobaczyć okolicę, zatem zabrały go nad rzekę. Tam Bursztyn przebiegł przez mostek, a Puc wszedł do wody. Nie było tam głęboko, zatem Puc brodził w niej swobodnie.
Mikado chwilę się zastanawiał i również wyszedł na rzekę. Był jednak mniejszy od Puca, zatem prąd wody porwał go. Bardzo przeraziło to Bursztyna, ale Puc pomógł gościowi w przeprawieniu się na drugi brzeg rzeki. Psy poszły na rynek, gdzie Mikado poznawał miejscowych, którzy się z nim zaprzyjaźnili. Kiedy już miała się rozpocząć wspólna zabawa, na rynek przyszła Plotka, złośliwa i nieprzyjemna suczka. Krążyła między innymi psami i nastawiała ich przeciwko Mikadowi. Mówiła, że jest on przybłędą, który jada nie wiadomo gdzie, nie wiadomo, kim jest jego pan, zatem zupełnie nie wypada się z nim bawić.
Psy jednak ignorowały Plotkę, która miała opinię strasznej plotkary. Wśród nich był jednak obecny Mędrek, który wcale nie był mądry, za to bardzo lubił się znęcać nad słabszymi zwierzętami. Podszedł więc do Mikada z zamiarem przepędzenia pieska. Mikado jednak nie był tchórzliwy i nie dał się zastraszyć Mędrkowi. Puc i Bursztyn stanęli w obronie Mikada, wtedy jednak przyszedł Lord, który miał z Pucem i Bursztynem na pieńku o wątrobę. Plotka rzekła mu, że Puc i Bursztyn duszą Mędrka, a wtedy Lord skoczył na nich i wywiązała się prawdziwa psia awantura.
Psy kłębiły się po całym rynku i na to wszystko nadeszli pan, Krysia i panna Agata. Krysia dostrzegła, że w kłębowisku znajduje się Mikado, przez co panna Agata zemdlała. Krysia podbiegła do zwierząt i za ogon wyciągnęła stamtąd pieska. Mikado był ranny i ledwo stał na nogach. W domu zajęto się nim i starannie opatrzono. Mikado był wdzięczny Krysi i uznał, że odtąd ona będzie jego panią.
Ta przygoda zmieniła Mikada, który stał się bardziej mężny i chętnie bawił się z podwórkowymi psami. Był wesoły i stał się ulubieńcem Krysi i Katarzyny. Mikado słuchał tylko Krysi, siadał obok niej przy kolacji, ale lubił też bawić się z Katarzyną. Ona odwzajemniała jego sympatię. Krysia i Katarzyna myślały o tym, by Mikado został u nich na stałe.
Pewnego dnia zniknął Tiuzdej, który zazwyczaj nie oddalał się od panny Agaty. Ta zaczęła lamentować i szukać ulubieńca na podwórku i w ogrodzie, gdzie przy okazji zniszczyła grządki sałaty, pomidorów oraz kapusty. Szukała nawet w płytkiej sadzawce, ale Tiuzdeja nigdzie nie było. Puc i Bursztyn wreszcie jednak wywęszyły gościa, a właściwie własną zdobycz, czyli wątrobę ukradzioną Lordowi. Tiuzdej znalazł ją i odkopał, a następnie zabrał na to samo pole, na którym ukrył ją wcześniej Lord. Tam zjadł swoje znalezisko. To nie spodobało się psom, które rzuciły się na niego. Panna Agata była z tego powodu zła i postanowiła wyjechać.
Krysia próbowała uprosić pannę Agatę, by ta nie zabierała ze sobą Mikada do Warszawy, gdyż uważała, że pies lepiej czuje się na podwórzu. Panna Agata jednak odmówiła i sprawiła tym wiele przykrości Krysi i Katarzynie. Piesek należał bowiem do panny Agaty i to ona decydowała o wszystkim.
Gdy nadszedł dzień wyjazdu panny Agaty, nawet psy podwórkowe widziały, że Mikado nie chce rozstawać się z Krysią. Dziewczynka była zapłakana, ale panny Agaty to nie wzruszyło. Już na dworcu wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Panna Agata wsiadła do pociągu, a wraz z nią trafiły tam jej bagaże, a także koszyk z pieskami. Mikado jednak wdrapał się po poduszce do okna i wyskoczył z przedziału, zanim pociąg zdążył ruszyć. Mikado dostał się z powrotem na peron. Panna Agata ostatecznie pozwoliła na to. Mikado został z Krysią i zmienił imię z Mikado na Mik. Spał u nóg jej łóżka, bronił jej i nigdy jej nie opuszczał, ponieważ był do niej bardzo przywiązany.
Aktualizacja: 2025-11-13 12:51:05.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.