Janek z Helenką wiódł sprzeczkę od rana,
Ale to sprzeczkę niemałą:
O to, jak lalka ma być dziś ubrana,
W żółtą sukienkę, czy białą?
Nie wiem, bom wyszedł z samego początku,
W jaką się lalka ubrała?
Tylko widziałem jak Jaś w jednym kątku,
A w drugim Helcia płakała.
A tutaj dziatwa, wśród świeżej murawy,
Wyprawia figle i pląsy;
Helenka z Jasiem aż drżą do zabawy,
Ale wstrzymują ich dąsy.
Tak się dąsali do późnego zmroku,
Gorzkimi pojąc się łzami;
Aż ojciec rzekł im, patrząc na to z boku:
„Niezgodni karzą się sami!“