Święty Mikołaj z siwą brodą,
Co rok do dziatwy schodzi małej;
Dwa go Aniołki z boku wiodą,
Jeden z nich czarny, drugi biały.
Ten, który gwiazdką złotą świeci,
I licem cudnie rozjaśnionem,
Jest wszystkich dobrych, grzecznych dzieci,
Aniołem stróżem i patronem.
Najmilszy z wszystkich Cherubinek,
Szczodrze je darzy podarkami:
Ma śliczne lalki dla dziewczynek,
Dla chłopców książki z obrazkami.
I mówi do nich Anioł biały:
(A święty głos, co idzie z nieba),
»Trudno się bawić przez dzień cały,
O książce też pomyślić trzeba.
Ucz się więc dziatwo, błagam ciebie,
Oświecaj umysł nauk zorzą,
Bo wszak osiołki, nawet w niebie,
Za karę wodę w beczkach wożą!«
Za to ten drugi z lewej strony,
Co to ma różki jak koziołek,
Na buzi taki zasmolony,
To na złe dzieci jest aniołek.
Jeżeli dzieci nie umieją
Powtórzyć dobrze słów paciorka,
To na każdego on koleją,
Dobywa długą rózgę z worka...
Lecz że tu niema brzydkiej dziatwy,
Bo ta została gdzieś za progiem,
Więc go odprawimy w sposób łatwy:
Ruszajże sobie z Panem Bogiem!
A ty złocisty nasz Aniele,
Spraw, niech się dziatwa dobrze bawi,
Daj zdrowia, szczęścia dziatkom wiele,
I niech im Pan Bóg błogosławi!