Sonet 65

Autor:
Tłumaczenie: Jan Kasprowicz

Gdy spiż, głaz, ziemia i bezmierna woda
Darmo do walki ze zniszczeniem rwie się,
Jakże ma słabsza od kwiatu uroda
W tym tak szarpiącym nie ulec procesie?
Jakżeż z wichurą, niszczącą okrutnie,
Mają się letnie pasować podmuchy,
Gdy twarde skały i żelazne wrótnie
Są w rękach Czasu niby piasek kruchy?
O, straszna myśli! Jakto? Najcenniejszy
Ten klejnot Czasu ma się w Czasu skrzyni
Zamknąć na zawsze? By ten skarb dzisiejszy
Nie był skradziony, któż to dziś uczyni?
Nikt! Chyba tylko jeden cud się stanie,
Że w mym inkauście zalśni me kochanie.

Sonnet LXV

Since brass, nor stone, nor earth, nor boundless sea,
But sad mortality o'ersways their power,
How with this rage shall beauty hold a plea,
Whose action is no stronger than a flower?
O! how shall summer's honey breath hold out,
Against the wrackful siege of battering days,
When rocks impregnable are not so stout,
Nor gates of steel so strong but Time decays?
O fearful meditation! where, alack,
Shall Time's best jewel from Time's chest lie hid?
Or what strong hand can hold his swift foot back?
Or who his spoil of beauty can forbid?
O! none, unless this miracle have might,
That in black ink my love may still shine bright.

Czytaj dalej: Sonet 116 - William Szekspir