O cudzie, gdy błękity

Autor:
Tłumaczenie: Jan Kasprowicz

O cudzie, gdy błękity,
Lśniąc w zorzy złotolitej,
Rzucają blaski
Na miecze, kaski,
Na piór rozwiane kity.
Gdy serce w łonie rośnie,
Gdy surmy grzmią rozgłośnie.
I rzeszę młodą
Ku śmierci wiodą
W gardzącej tchórzem wiośnie.
O cudzie, gdy błękity,
Lśniąc w zorzy złotolitej,
Rzucają blaski
Na miecze, kaski,
Na piór rozwiane kity.

Lecz to nie pióropusze
Tak wam porwały duszę,
Ni kaski lśniące,
Że was tysiące
Gwarem napełnia głuszę;
Służalec pójdzie lichy
Za marny blichtr i szychy,
Gdzie mu rozkaże
To hasło wraże,
By znosił jarzmo, cichy.
Miecz tarcz i hełm przebodzie,
Skruszą się głazy w grodzie,
Serca odwaga
To broń jest naga,
Co daje żyć swobodzie,
O cudzie, gdy błękity,
Lśniąc w zorzy złotolitej,
Rzucają blaski
Na miecze, kaski
Wolności niespożytej.

Czytaj dalej: Jak drogą dla mnie chwila - Thomas Moore