Liryka altruistyczna

Z miłości wielkiej i czystej
błagam Cię, Panie nad Pany,
ześlij pioruny siarczyste
na wszystkich, niżej wspomnianych:

apolitvków
biernych i
czynnych,
domokrążnych
entuzjastów
fallicznych,
gardłujących
honorowo i
Innych
jedwabiście,
kabotyńsko
lirycznych —
łzylejących,
miłujących
nienawiść,
od oracji płatnych
radykałów — — —
im wszystkim do z i do ż,
miłosierny, łaskawy Boże,
śmierci ognistej nie żałuj.

A cholery ciężką epidemię
ześlij z nieba na świętą ziemię

tym, których gryzie chandra
(a gryźć ich nie chcą wszy),
i czytelnikom i Skamandra,
Rycerza i
Raz-dwa-trzy.
Im, którzy mają zasady,
a piątej klepki im brak
śmierć zwykła nie da rady
ni tak, ni owak, ni siak.

Tych, co handlują ojczyzną,
tych, którzy zawsze za rządem,
tych, co odnośną polszczyzną
piszą donosy i wnioski —
niechaj porazi trądem,
niech paraliżem połamie
wszechmiłujące ramię
sprawiedliwości Boskiej.

A mnie, com właśnie pić przestał,
bo nic już mi nie pomaga —
nie winduj na piedestał
nauczyciela i maga.
A mnie, com tyle poronił
wierszy źle płatnych i lichych —
daj jakież dwa miliony
słuchaczów tępych i cichych.
Zawieś nad nimi słońce,
W niebie miej dla nich wzgląd —
już ja ich lepiej wykończę,
niż tyfus, dżuma i trąd.

Czytaj dalej: Praca - Edward Szymański

Źródło: Szpilki, r. 1938, nr 6.