Emir Rzewuski

Tadż el Faher, Abd el Niszan, Emirze tułaczy!
Coś chciał zawsze więcej, szczodrzej, gdzie indziej, inaczej —
Któryś gardził i pomiatał — czym? — Poeta zgadnie...

Piękność Abli królowała w legendzie Antara;
W twojej — szał wolności tylko i klacz, Muftaszara,
Kochejlanka, cwałująca z sercem twoim zgodnie.

Płyniesz w siodle, smętnie biały jak zły anioł moru —
Z twojej kopii wieje chmura piór strusia Tedmoru!
Nocą smutne składasz wiersze. O co życie winisz?

Czyś dlatego wichry minął w Wehabi, w Halebie,
Płacząc w grzywę słodkiej klaczy wykarmionej chlebem,
Aby łzami stwierdzić wolność oka wśród pustyni?,

— Ty poetom drogę znaczysz; za twoim przewodem
Lecą myśli nasze dumne, buntownicze, młode,
Poematy nieczytane, toczące się z wiatrem!

W nas, po nocach twoje chmurne powstaje pragnienie
I słyszymy Muftaszarę, wzywającą rżeniem
Do ucieczki wgłąb pustyni przed pustynnym światem!

Czytaj dalej: Miłość (Nie wi­dzia­łam cię już od mie­sią­ca) - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska