Świat ten jest siedliskiem nędzy,
Gdzie spojrzeć to się rozparła!
Tak potrzebuję pieniędzy,
Że djabłu-bym wydarł z gardła.
Żona w Ems, i to za cudze,
Andzia mówi, że ją nudzę,
Długów po uszy,
Żyda i łzami nie wzruszy,
Nie da, na najświętsze cele!
Do licha, w łeb sobie strzelę!
Nie, samobójstwo w praktyce,
Rzecz głupia... trąci wariactwem...
Nie ma co, środka się chwycę,
Co dziś jest ultima ratio.
Jestem kasjerem, więc z kasy,
Pożyczę, a w lepsze czasy
Na powrót włożę.
A gdyby?... Wszystko być może...
Ha, zrobię jak pan Makary,
Wziął grubo - adieu świat stary!
Będzie wrzask, wiem, mnóstwo osób
Ryknie, że to rzecz zdrożna...
Ba, niech dadzą lepszy sposób?
Wszystkim dogodzić nie można.