Niebo rozpina błękit —
— Lazurowa grota —
Otwierają się okna
Jak kwiaty szczęśliwe — — —
Tylko okienko biednych
Zacina się dalej
Zakitowane złością,
Brudnosine, z tęczą.
Czemu? Aby potęgę gromadzić w ciasnocie?
Siłę wielką, zatęchłą, tęskniącą, kłótliwą,
Emanację łachmanów
Wyrzeczeń i wstydu,
Która, dusząc się w sobie, wreszcie mur rozsadzi?
Dech nędzy i kapusty,
Co ma świat odmienić?
Tak? Czy aby w to okno
Nie wpadły błękity
Na cudzoziemskich skrzydłach
Wichrów roztargnionych,
Słońce, jedno dla wszystkich,
A więc bezlitosne,
I chłodne, wielkopańskie
Uroki akacji?
«Choć za darmo lecz piękne,
Nazbyt piękne dla nas»...