Biją śpiesznie zegary,
terczą, tętnią i kują,
w progu życia warują,
siekąc czasu obszary.
Tną godziny w pstre chwile,
a chwile w oka mgnienia,
miłość w śmiech się przemienia,
a poczwarki w motyle.
Biją śpiesznie zegary —
i z tej i z tamtej strony,
zegar złocisty, stary,
bronzowy i czerwony.
W tym czerwonym zegarze
o niemilknącym gwarze
mieszka kukułka złota,
która w każdej godzinie
wypada, skrzydłem miota,
poczem kuka żałośnie,
obraca się i ginie,
jak w wydrążonej sośnie.
Kiedyś, gdy zegar stanie
i ucichnie tykanie —
kukułka zeń wyskoczy
i kukając szalenie
poleci ku uboczy,
gdzie się kłębią zielenie,
poleci w modrą trawę
na czerwcową zabawę! —