Dotknąłem raz ustami włosów twych gdym chory,
Wynędzniały znużeniem, smutkiem i rozpaczą,
Mówił tobie jak w tęskne jesienne wieczory
Zgryzoty pod oknami mymi ciągle płaczą.
A oto słońce wszystkie już wypiło słoty
I radością się w letnie płomieni wieczory,
Lecz pod mymi oknami łkają wciąż zgryzoty,
Bom ustami tknął włosów twoich, gdym był chory.