Umęczenie

Strasznego nauczyłem się zaklęcia z księgi
I jak Mag, zwołujący duchy o północy,
Wołałem Duszy mojej głosem z wszystkiej mocy.
Aż rozhukane swoje wstrzymała zaprzęgi.

— Raduj się, Duszo moja! (Wylałem na usta
Z róż oleje, a jad był na mych ust purpurze,
Strute z warg popękanych mych padały róże).
— Raduj się, Duszo! wszakże radość nic jest pusta!...

Oto zaprząg twój dziwny po gwiazdach się wtoczył,
Twoje konie pędziły po miesięcznym srebrze,
Brodziły przez zachodów krew... szły w słońca pyle...

Zatrzymaj wóz swój chmurny... Duszo, stań na chwilę!
(Mówiłem słowa wonne, jak człowiek, co żebrze,
Bo czyniący zaklęcia Mag mnie tak nauczył...)

II

Mówiłem Duszy mojej, bom jej pozazdrościł
Obłąkanych wędrówek i szalonej drogi...
Pragnąłem, żeby przyszła, bym ją tak ugościł
Trucizną, jakbym gościł w domu moim wrogi.

Chciałem chwycić i .szarpnąć strasznie skrzydeł końce,
By krew bluznęła źródłem wiecznem i nieskrzepłcm...
Czylim ja ją wysłał jak ptaka na słońce?!...
Ja raz — spojrzeć na słońce chciałem i... oślepłem

Chciałem upić się ogniem i piłem za wiele...
Nabrałem blasków tyle w mych oczu ciemnice,
Że dwa doły mam czarne, gdzie miałem źrenice...

Więc szukam dyjamentów w węglach i popiele,
Tajemnicy, by oczy me mogły rozjasnąć,
Zaświecić... zabić kogo — i w uśmiechu zgasnąć.

III

Mówiłem Duszy mojej chytrze i zdradziecko,
Wolałem ją wołaniem cudnem i uczonem,
Wabiłem ją cudami bożymi jak dziecko,
Obliczem całym w blasku i udanym skonem.

Aż przyszła... Jak przychodzą może sny w godzinie
Przedśmiertnej, gdy twarz sobie Bóg zakrywa ręką;
Jak dreszcz, gdy grecki mędrzec zwilżał usta w winie,
I jak rozkosz przychodzi z krzyżowania męką...

Nie miałem Chrystusowych słów dla nierządnicy,
Która poszła ode mnie na słoneczne ognie,
Rojąc dziwnie, że wróci, złamie mnie i pognie.

Kiedym oczu dołami dojrzał ją w pobliżu,
Spętałem ją, nierządną, w własnej błyskawicy,
...I tej nocy rozpiąłem Duszę mą na krzyżu.

Czytaj dalej: Pokój ludziom - Kornel Makuszyński