Bardzo dziwna rodzina

Brat u An­der­sa,
szwa­gier w Pa­ra­nie -
tę­sk­nią­cy nie­sły­cha­nie;
ma­mu­sia w mam­rze,
ta­tu­nio tam­że -

ach, gdzie to, gdzie to, ko­cha­nie?
To w pew­nym kra­ju, bar­dzo da­le­ko,
za siód­mą górą i rze­ką.

Stry­jek za­mie­nił sie­kier­kę na ki­jek,
po­tem miał żal do stro­ny,
więc znów na sie­kier­kę za­mie­nił stry­jek
ten ki­jek, lecz był roz­ża­lo­ny,
no więc po pro­stu sie­kier­ką stro­nę
w głów­kę, a sam na po­stro­nek -
ach, gdzie to było? Bar­dzo da­le­ko,
za siód­mą górą i rze­ką.

Wa­cio (z wy­żej wspo­mnia­nej gro­mad­ki)
wziął się do li­te­ra­tu­ry,
wstą­pił do Związ­ku, za­pła­cił skład­ki
i pi­sał róż­ne bzdu­ry:
na ka­to­li­cyzm, o sta­wach w rzę­sie
i o brzo­zo­wej ko­rze,
ka­wał­ki w sty­lu Zie­lo­nej Gęsi,
tyl­ko dwa razy go­rzej.
Ach, gdzie to było? Bar­dzo da­le­ko,
za siód­mą górą i rze­ką.

Bu­sia, sio­stra Wa­cia, zna­czy się,
też mia­ła świa­to­po­gląd,
ste­no­ty­pist­ką była w "Or­bi­sie",
lecz zmar­ła od wi­no­gron;
za­tru­te były, cho­ciaż nie­dro­go,
to już pan wie, przez kogo -
za siód­mą górą, za siód­mą rze­ką,
ach, bar­dzo, bar­dzo da­le­ko.

Cza­sem wie­czo­rem, gdy przy ko­min­ku
czło­wiek gry­si­czek wci­na,
to na­gle mu się przy­po­mni, synkn,
wy­żej wspo­mnia­na ro­dzi­ca:
Brat a An­der­sa, szwa­gier w Pa­ra­nie,
tę­sk­nią­cy nie­sły­cha­nie,
ma­mu­nia w mam­rze,
ta­tu­nio tam­że
za kant, za kant, ko­cha­nie.

I oko mu się za­le­je łza­mi,
Iza, synkn, to nie kpi­na.
Po­słu­chaj, syn­ku:
Za gó­ra­mi,
za la­sa­mi

miesz­ka­ła so­bie pew­na bar­dzo dziw­na,
bar­dzo głu­pia ro­dzi­na.

Czy­taj da­lej: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte – Konstanty Ildefons Gałczyński