Jak dziwnie smutne, posępne, złowieszcze
Jest to zegaru miarowe stąpanie —
Słucham i zimne przejmują mię dreszcze...
Coraz mniej życia, niebytu otchłanie
Coraz mi bliższe, śmierci przeraźliwe,
Groźne widziadło ciśnie mi się w oczy —
Straszno pomyśleć, że ciało dziś żywe,
Niedługo w trumnie robactwo roztoczy.
Okropna wizya!... Naokoło wszyscy
Sercu mojemu, duszy mojej blizcy,
W mogiłach swoich tak mi jasno widni,
Leżą tam tacy wstrętni i ohydni!...
Życie podąża do przeklętej mety —
Jak gardzę życiem! W twarz śmierci złowrogą
Patrząc, szkieletom zazdroszczę — szkielety
Przynajmniej śnić już o śmierci nie mogą.