Codziennie, kiedy zmierzch zapada,
Kiedy mi łzami wzrok przyprószy,
Jakaś tajemna przy mnie siada
Cicha stefania mojej duszy.
Znam ją tak dobrze, chociaż nie wiem,
Kto ona, skąd i co tu czyni…
Coś muśnie, niby skrzydłem mewiem…
Coś przyjdzie cicho, jak bogini…
Jest to uczucie całkiem nowe;
Coś, co się słowom nie poddaje…
…W czyjeś ramiona tulę głowę,
Lecz w czyje – nie wiem… Nie poznaję…
To coś bliskiego…coś, co było…
Coś, co mi duszę miękko koi…
Coś, co się kiedyś, dawno śniło:
Jakaś stefania duszy mojej…
Przyjdzie… skroń dłonią lekko ruszy,
Da smutek słodki sercu memu…
„Cicha stefania mojej duszy”,
Tak to nazwałem. Nie wiem czemu…
23 XII [1913]