Giętko, żywo splatają się moje myśli,
Jak dziewczynie koszyk z wikliny młodej.
Sen leśny, sen powikłany tej nocy jej się przyśni,
A rankiem wczesnym -
Patrz! Już wraca - już w koszyku lepkie czerwone jagody.
Idzie - śpiewa szczęśliwa, ale ciągle urywa,
Poziomka za poziomką w jej ustach się rozpływa;
Idzie - przystaje, ogląda się,
To z uśmiechem, to z żalem!
Co też w tym sercu się dzieje!
A las czerni się coraz dalej,
A coraz bliżej bieleje
Chata, w której się śniło,
A przedtem się splatało,
A teraz się spełniło.