Pan Bóg jest dzieckiem płochym, które dla zabawy
Słodki kwiat koniczyny ukrywa wśród trawy.
Z obłoków na nią bąki furkocące strąca,
By w kwiatach brzuszki skryty od wielkiego słońca.
Gdy później bąki ciężko poruszają głową,
Plączą nogi od miodu i fruwać nie mogą.
I spoglądają w niebo z wyrzutem i gniewem -
Bóg chytrze się uśmiecha, że o niczym nie wie.