Z chałupy - XXXVI

Pa­sał by­dło i cho­dził pod żyto,
To pod wierz­bą nad stru­gą sia­dy­wał
I tak słu­chał, jak kłos się od­zy­wał,
Co liść szem­rze i wody ko­ry­to.

Prze­stał pa­sać... był dwor­skim... za myto
Ku­pił so­bie skrzy­pi­cę i gry­wał;
Na we­se­lach tak chło­pów po­ry­wał,
Że ina­czej tań­czo­no i pito.

Kto wie, ja­kie miał skar­by w swej du­szy:
Może był­by w sto­li­cy ar­ty­stą,
Pił­by wino, ob­sy­pał się zło­tem...

Lecz tu wszyst­ko mar­nie­je w tej głu­szy,
Dziś się za­grał i za­pił się czy­stą,
I za­koń­czył w łach­ma­nach pod pło­tem.

Czy­taj da­lej: Przy wigilijnym stole – Jan Kasprowicz