Chmiel się wił wkoło trzciny, miał jej dopomagać.
Wspierał ją; ale kiedy zbyt się zaczął wzmagać,
Rzekła trzcina: "Daj pokój, już ja mocno stoję,
Już i bez twego wsparcia wiatrów się nie boję."
"Mylisz się - chmiel jej rzecze - przyjdą wiatry gorsze."
Więc gdy coraz gałązki rozpościerał wsporsze,
Przyszło wreszcie do tego: wiatr trzcinę ocalił,
A chmiel, co miał podeprzeć, złamał i obalił.