Żywcem w trumnę ją wtłoczono -
Ona pięścią bije w wieko.
- Leż spokojnie - tak jej rzeką.
- Jeśli zechcesz być wskrzeszoną,
Kół ci z drewna wbiją w łono.
Grób jest tuż - a Bóg daleko. -
Kół w nią wbito - cisza głucha.
Cóż, gdy wciąż się skrzą jej lica!
Więc tłum wieko w dłoń pochwycą...
Wgnietli - krew przez szpary bucha...
- W imię Ojca! Syna! Ducha!
Toż wyraźnie upiorzyca! -
Ha! no - wreszcie ją wgrzebali.
Chwilę - cicho. Wtem, w tej ciszy,
Zdjął strach onych towarzyszy.
- Co? Znów pięścią w wieko wali!
Chodźmy sobie stąd gdzie daléj -
Bo nuż wreszcie Bóg posłyszy?... -