Moje buty przeszły swoje
nadreptały się codziennie
lecz wiedziały jak iść trzeba
zawsze mi służyły wiernie
Czyścibuta nie widziały
nie znały go i ze słyszenia
pozostały zawsze wolne
choć odciski przyszło zbierać
Często w błocie w kurzu często
drogą co kamień rodzi
oj! przeszły me buty za swoje
dziś ich słońce już zachodzi
Stoją wielce uznojone
językami liżą rany
na śmierć ze mną zachodzone
do wyjściowej idą bramy