Te czarujące na ziemi istoty,
Których obecność drogą i przyjemną,
Przez cały żywot bywały tak ze mną,
Jak wielki cesarz z żołnierzem piechoty.
On go pamiętał, choć od armat ciemno,
Gdy z konia liczył swych bagnetów płoty,
Lub, mając kartę na zgiętem kolanie,
Pisał, kto kulą pierw w serce dostanie.
Lecz niech historja coś przez nas skorzysta:
Ja się nie skarżę na mój los żołnierza.
Przyszedłem na świat jak napoleonista —
Niech kula swoje pełni i uderza!
Niech żyje cesarz i wolność ojczysta!
Niech orzeł w słońcu kąpie złote pierza!
— Choć żołnierz z prochów nie porusza skroni,
Śpiąc z epopeją i w śnie... marząc o niej,