Powiedz im, że duch odbrzmiał myśli wiecznéj,
Nerwy że poszły palcami na klawisz,
Uginający się i niebezpieczny
Most nad przepaścią...
Oni, że ich bawisz,
Szepną, i chrząkną, i krzesly swojemi
Stwierdzą, że siedli, i że są na ziemi,
I że istnieją na planecie, który
Niesie ich rączo, a pono do góry!...
Więc ty im rzeknij, że żywot i słońce
Zatrzymał człowiek na włosie pendzlowym.
Jako na rzęsach ducha, że w bezkońce
Otchłani wziera spojrzeniem takowém.
Oni, to słysząc, utrą nos, by jasno
Stwierdzić, że czujni są i wraz nie zasną.
A przeto krzyknij już, że w Betlejemie
Bóg się narodził... i że więc co roku
Cieszą się ludzie — zaś niebici w ciemię
Jadają sporo na sianie o zmroku
Pod rozżarzonej konstelacji znakiem:
Jadają ryby, miód i kluski z makiem!