Ćmy

Przychodzą nieustannie z tamtej strony ciszy
Psy, wierzby, nagłe sady, ćmy białe, ćmy szare
I próżnię zapełniają, gdzie czasem brak myszy,
By zasklepić czymkolwiek w świat wyziorną szparę.

Przychodzą potłumione zielenią otchłanie
I dziewczęta, co w oczach dźwigają los nieba -
I obłoków nad ziemią srebrne górowanie,
I ta wiara, że właśnie tak trzeba, tak trzeba...

I przychodzą modlitwy o większą tęsknotę,
Źli bogowie, złe wiosny i mgła zagrobowa,
Bzy bez jutra, bez wczoraj, ćmy czarne, ćmy złote
I ty co tak się smucisz, gdy piszesz te słowa...

Czytaj dalej: W malinowym chruśniaku - Bolesław Leśmian