Krzyk sodomski

Roz­kosz prze­ciw naj­wyż­szym Pra­wom Przy­ro­dze­nia,
Omył­ki Twór­czej Ręki sku­tek nie­po­ję­ty,
So­dom­skie żądz zwich­nię­cia i ze­zwie­rzę­ce­nia,
Taj­nej Sa­mo­za­tra­ty grze­chu czyn prze­klę­ty.

Chuć mar­twa, bez­ce­lo­wa, co się w star­cach ża­rzy -
Roz­pu­sta ma­łych dzie­ci o czasz­ce kre­ty­nów:
Te klę­ski, o ludz­ko­ści, z twe­go du­cha twa­rzy
Biją pięt­nem ja­skraw­szym, niż pięt­na Ka­inów!

W ser­cu, mi­ło­ścią ja­kąś nie­na­wist­ną cho­rem,
Żądzy krwa­wych "roz­pru­wań" dzi­ki żar wy­bu­cha...
We współ­ce z hi­je­na­mi nad gro­bów otwo­rem
Sza­le­ją Ne­kro­fi­lie...Noc je tai głu­cha...

Spójrz w prze­szłość, wi­dzisz rze­szę, tę rze­szę mę­czeń­ską
Zgwał­co­ną asce­ty­zmu zło­wiesz­czą swa­wo­lą...
Hań­ba sa­mo­bi­czo­wań sy­czy wsze­te­czeń­sko -
Świę­to­ści pro­mie­nie­jąc zwod­ną au­re­olą...

W tych krwa­wych pa­rok­sy­zmach, co rażą jak gro­my,
Ja­kaś roz­pacz złej chu­ci mio­ta się zło­wro­ga.
Z ty­sią­ca ciał ska­za­nych tej Wiecz­nej So­do­my,
Ty­sią­cem taj­nych gwał­tów bije krzyk od Boga.

Z zbrod­ni tych Pło­mień Ze­msty ja­kiejś Wiecz­nej wzra­sta...
I bły­ska miecz krwa­we­go, ogni­ste­go kształ­tu...
- Uchodź­cie, Anio­ło­wie, z ska­za­ne­go Mia­sta,
Za­nim lud się do­pu­ści na anio­łach gwał­tu!

Czy­taj da­lej: Noc taka piękna! – Bogusław Adamowicz