Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
albo "patrz jak elegia się kurwi"

Miałem zaufać sobie ale jestem nerwowy
nazbyt pobudzony wewnętrznie
by móc wam pisać wiersze
i pytam gdzie ten spokój
który czułem wczoraj
gdy psa potrącił samochód
mojego psa potrącił samochód
i wystarczyłoby tyle
plus parę miast w obłokach
najlepiej blisko bogów
zaraz
już nie ma bogów
więc może baton Snickers
i kubek ze Starbucksa
pożarte przez wielką paszczę
gdzieś w moim trzecim oku
co wyście z nas zrobili
cyborgi i nieloty
cyborgi i nieloty
nie wiem jak pisać mówić
nie wiem co pisać mówić
wierzyć już wy nie chcieliście
ojcze
tu syn twój
tu syn twój
miałem kontakt z podłożem
wiesz wódka marihuana
kolega wczoraj zwariował
do jutra powinien wyzdrowieć
bo jutro pójdziemy psy łowić
łowić psy bo mojego
bo mojego psa zabił samochód
Opublikowano

Miałem zaufać sobie ale jestem nerwowy

już nie ma bogów
więc może baton Snickers

co wyście z nas zrobili

nie wiem jak pisać mówić
nie wiem co pisać mówić

miałem kontakt z podłożem
wiesz wódka marihuana

mojego psa zabił samochód


Śliczności... ; )
Dzień z życia " ameby ", rys psychologiczno społeczny, może i celnie ale cholernie nudno...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wybrałem połączenia mało poetyckie... ?
Traktuję ten tekst wyłącznie w kategoriach satyrycznych, jeżeli to wiersz " poważny ", z przesłaniem i " połączeniami ", to nie jest nudno, tylko słabo...
Opublikowano

Żartujesz, prawda? To wiersz pełną gębą w konwencji amerykańskiej poezji buntowników. Idzie łapkami za Ginsbergiem. Satyra to gatunek kiepski literacko. Ma prawo ci się oczywiście nie podobać. Tyle, że moim zdaniem wziąłeś ironię za satyrę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie żartuję. To nie jest wiersz pełną gębą, tylko, conajwyżej, z przyprawioną ginsbergowską.
Nie obchodzi mnie kogo naśladujesz, za czyimi plecami się chowasz, widzę produkt wtórny i " strojący miny ", przeżuty banał buntu, peela histerycznego i zblazowanego, obrazki zużyte od oglądania. Mogłaby to zagrać kolejna " zbuntowana " kapela dla kolejnych buntowników spod sztancy ale poezja z tego żadna.

P.S.
Co do reszty twoich pytań, pozwolę ci odkrywać Amerykę, każdy musi przez to przejść, to taki literacki trądzik młodzieńczy... ; )
Opublikowano

Jeśli to ci sprawi przyjemność. To mój piąty czy szósty portal. Wszystkie wyglądają po jakimś czasie podobnie. Decydują drobne różnice. I początek zawsze mnie bawi. Nie chowam się za plecami, ale skoro nie chcesz rozmawiać nie będę dalej motywował i argumentował. Wciąż jestem nieprzekonany co do twoich kompetencji. Być może jesteś przeciętnym czytelnikiem, być może udało ci się zostać portalowym tuzem. Nie chce mi się sprawdzać:)

Opublikowano

a mnie się podoba, kiepsko by było, gdyby odczuwać, czy pisać podobnie.
Dlatego ja , Twój wiersz czytam tak :)
Pozdrawiam

miałem zaufać sobie ale jestem nerwowy
zbyt pobudzony wewnętrznie
by móc wam pisać wiersze
i pytam gdzie ten spokój
który czułem wczoraj
gdy psa potrącił samochód
mojego psa potrącił

i wystarczyłoby tyle plus parę miast w obłokach
najlepiej blisko bogów zaraz już nie ma
bogów
więc może baton Snickers i kubek ze Starbucksa
pożarte przez wielką paszczę
gdzieś w moim trzecim oku

co wyście z nas zrobili
cyborgi i nieloty cyborgi i nie
nie wiem jak pisać mówić wierzyć
co pisać nie wiem
ojcze
tu syn twój
miałem kontakt
kontakt miałem z podłożem
kolega wczoraj zwariował
do jutra powinien wyzdrowieć
bo jutro
pójdziemy psy łowić
mojego zabił samochód

Opublikowano

Rodzaj zapisu rzecz gustu...nie nad tym się teraz zastanawiam...a nad treścią...Można wyczuć luźny nadgarstek, otwartość i czystość wyrażanych myśli...Czytelnik wie dokładnie po co tu jest i co z tego wynika...Lubię takie pisanie...liryczne, mętne bajdurzenie...ustępuje miejsca autentyczności...Nie muszę się silić, czytając ten tekst, by odpowiedzieć sobie na pytanie : co autor tam sobie pod nosem mruczy ? Fajne połączenie boga ze Snickersem ... Taki realny kogel mogel wartości...podany dobitnie i z pomysłem... Pozdrawiam...

Opublikowano

luźność nadgarstka mogąca się źle skończyć:)
pełne pobudzenie jednak kontrolowane. tempo i powtórzenia popędzają, oddają uczucie dezorientacji i wściekłości - na pewno nie nudzą.
to dla mnie autentyk w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu. sytuacja niby normalna, wykorzystująca przypadek, zdarzenie raczej codzienne, które należałoby zaakceptować, co najwyżej zawyć, tak na przykład pod mostem, którym pędzi pociąg. ale dlaczego?
tutaj nie ma zgody, bo czemu na wszystko mamy się godzić?
"do jutra powinien wyzdrowieć
bo jutro pójdziemy psy łowić"
zwinne przeplatanie z dzisiejszą rzeczywistością wiary, trzeciego oka, bogów i obłoków ukazuje mocny kontakt z podłożem, porzucenie złudzeń. sprowadza boga do taniego smakołyku, który można mieć, ale który jednak jest tylko nic nieznaczącą krótką przyjemnością/ pocieszeniem.
byłem, poczułem, zobaczyłem. ufam temu tekstowi.
pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


rodzaj zapisu, to nie rzecz gustu. W rodzaju zapisu zmienia się akcenty, podkreśla frazy, uwypukla,
zmienia sens, nadaje wieloznaczności.
Dlatego rodzaj zapisu ma znaczenie w odbiorze wiersza. Poza tym zmieniałem nie tylko zapis, ale i parę innych rzeczy :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Ja uwielbiam takie autorskie kontrataki "krwawych grzesków", "zabijaków józków", "szakali teodorów" i tym podobnych elementów sceny poetyckiej :)
Aczkolwiek wiersz mi podchodzi i to może jako właśnie alternatywa wobec pewnych schematycznych ujęć, chociaż wg mnie Polska to nie Ameryka. Zresztą nie wtapiałem się nigdy głęboko w poezje naszych zachodnich przyjaciół, tym bardziej muszę wierzyć na słowo, że to "konwencja amerykańskich buntowników". Chociaż patrząc na "wódkę i marihuanę" - niewiele się różni od konwencji naszych rodzimych buntowników.
Ale sprawnie - mimo wszytsko wyszło.
Pozdrawiam.

Opublikowano

ja nie wiem, Krwawy Kropku, lubię twoje pisanie, ale przy tym nie wiem. w jakiś sposób rozumiem jego zamysł, formułę, a jednak kurcze jakoś mu nei wierzę. nie wiem, mozę bez te marihuanine co to jom po rowach palo. mozliwe, zę moje włąsne poczucia tu przeszkadzają. przypatrzę się jeszcze

czułkiem. marszruta
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - dużo prawdy w twym komentarzu - dziękuje -                                                                                                  Pzdr. Witaj - dziękuje za czytanie i komentarz -                                                                              Pzdr.
    • dziś nie będę się  złościł ani płakał patrząc szeroko na ten świat   dziś chcę być jak wolność szczęśliwy nie bać się smutku ani prawd   dziś pragnę kochać zrozumieć wiatr szumiące drzewa echo i kwiat   dziś ponieważ jutro może być gorsze  może mieć trochę trudniejszą twarz
    • między aplauzem świata a szeptem duszy jest miejsce  na ciszę   w tym sanktuarium można spotkać siebie   jeżeli tylko będziesz gotowy   na prawdę  
    • @huzarc   made in huzarc   wiersz widzę jako manifest mentalnej twardości.    podmiot liryczny, doświadczony lub zmeczony kruchoscią własnej egzystencji, postanawia przyjąć postawę kamienia :   obojętność jako pancerz.   brzmi to w wierszu -  poszukiwanie fundamentalnej prawdy o życiu.     twardość jako forma prawdy o istnieniu   symbolizowane przez ostatnie dwa wersy.     fundamentalna prawda tkwi nie w uczuciach ale w chłodnym uporze materii.   wiersz głęboki. do zamyśleń. dobra poezja.        
    • Jeszcze nie narodzony wiersz zaledwie embrion z niewykształconymi metaforami bezrymowy po porostu biały  delikatny i bezbronny z dala od sadystów krytyków jeszcze bezpieczny w łonie zagubionych myśli karmiony tylko dobrym słowem rozpieszczany nieśmiało się rozwija chuchany i dmuchany oczko w głowie tatusia beztrosko dryfuje w umyśle czasem impuls go zarzuci ale nie chce wychodzić tu jest mu dobrze nie poddam go aborcji własne dzieci kocha się najbardziej jednak kiedyś muszę go wypuścić z rodzinnego gniazda chciałbym patrzeć jak dorasta poznaje czytelników do serc ich się przytula zapada w pamięć ale to jeszcze nie jego czas
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...