Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )

W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan

No i jak tu, po tych słowach, pozwolić sobie na jakiś relaksujący, grafomański wybryk...? ; )
Dzięki, Stefanie, za mobilizującego kopa.
: )
  • Odpowiedzi 118
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Stefan, przytul go.

Marcinie, to już jest stręczycielstwo... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pobrzmiewają mi tutaj echa kilku co najmniej poetów (to nie zarzut)
efekt być może niezamierzony, raczej intuicyjny,
zarys korzeni, smuga cienia... ;)

jakoś nadal trafia do mnie Twoje pisanie, eh... chyba się starzeję ;)


Echo, to nie papuga - może być... : )
Fiś, czyżbyś subtelnie sugerowała, że moje pisanie ma konkretnego i " nieco " dojrzałego odbiorcę ? ; )
Wrrr...

Dzięki.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę mogła powiedzieć to samo o Pana wierszach, co Pan o moim: bełkot

Fascynujące...

nie uważam. to raczej irytujące i nudne zarazem. zarówno wiersz, jak i Pańska odpowiedź.
dopiszę więc punkt trzeci:
3. reszta infantylnie utopiona w przeroście słownym samouwielbienia.

i przepraszam, że nie kadzę, nie zabiegam i nie tworzę TWA. taka już jestem

Pozdrawiam
/b

taka już jestem

I to jest właśnie fascynujące, uwielbiam folklor...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy mógłbym prosić o nadanie choćby pozorów sensu, powyższej wypowiedzi ?

Przepraszam bez sensu, pozory spróbuję ... z sensem (')

pozdrawiam fly elika


Z tym sensem wody w wierszu, to może też chodzić o ten historyczny potop, jak przez duże P, można się przestraszyc czasem skoro w mediach nawet o tym mówią, że nas zaleje UE od brzegów WB, D, Grenlandia się topi mimo, że to żaden ląd na takie modły :))) itp. itd....
każdy by się obawiał :D Uśmiechnę sie mimo, że nie wesołe. Na razie jeszcze, nie jest tak źle ale, ale, ale ... kto to wie (:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przepraszam bez sensu, pozory spróbuję ... z sensem (')

pozdrawiam fly elika


Z tym sensem wody w wierszu, to może też chodzić o ten historyczny potop, jak przez duże P, można się przestraszyc czasem skoro w mediach nawet o tym mówią, że nas zaleje UE od brzegów WB, D, Grenlandia się topi mimo, że to żaden ląd na takie modły :))) itp. itd....
każdy by się obawiał :D Uśmiechnę sie mimo, że nie wesołe. Na razie jeszcze, nie jest tak źle ale, ale, ale ... kto to wie (:)

Fly, raczej nie wypowiadała się na temat wiersza...
Co do potopu - poeci ! uczcie się pływać...
: )

Dzięki.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Z tym sensem wody w wierszu, to może też chodzić o ten historyczny potop, jak przez duże P, można się przestraszyc czasem skoro w mediach nawet o tym mówią, że nas zaleje UE od brzegów WB, D, Grenlandia się topi mimo, że to żaden ląd na takie modły :))) itp. itd....
każdy by się obawiał :D Uśmiechnę sie mimo, że nie wesołe. Na razie jeszcze, nie jest tak źle ale, ale, ale ... kto to wie (:)

Fly, raczej nie wypowiadała się na temat wiersza...
Co do potopu - poeci ! uczcie się pływać...
: )

Dzięki.
: )

Nie gniewam się. Nie trzeba przeraszać, ale warto wyjaśniać... :)...
Co fakt to fakt z tym pływaniem, a najlepiej im wcześniej tym lepiej. To nie jest takie trudne
tylko trzeba przełamać lody, inaczej strach. Na szczęście na tyle się nauczyłam, że nie pływam za daleko i się nie utopię. Mój koment dotyczył wody i ognia, nie trzeba tego aż tak teoretycznie tłumaczyć, gdyż jest w tym teoria łatwo rozumiana.Czy nie? :) Praktycznie, dodam ogień z zewnątrz
działa bardzo inspirująco i obiecująco a nawet ekscytujaco . To wiem i na wielu płaszczyznach sztuk i innych mniej artystycznych dziedzin.
W domowym zaciszu ogienek daje jakieś powierzchowne ciepło, ale nie działa aż tak stymulująco i produkująco. Czasem trzeba nim zawładnąć i odpowiednio wyważać. A to kwestia, no cóż jak by to najprościej, mechanicznej obróbki. Kominek, kuchenka. Co może być jeszcze,... czajnik na wodę z gwizdkiem na palniku itd. :D;D

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Fly, raczej nie wypowiadała się na temat wiersza...
Co do potopu - poeci ! uczcie się pływać...
: )

Dzięki.
: )

Nie gniewam się. Nie trzeba przeraszać, ale warto wyjaśniać... :)...
Co fakt to fakt z tym pływaniem, a najlepiej im wcześniej tym lepiej. To nie jest takie trudne
tylko trzeba przełamać lody, inaczej strach. Na szczęście na tyle się nauczyłam, że nie pływam za daleko i się nie utopię. Mój koment dotyczył wody i ognia, nie trzeba tego aż tak teoretycznie tłumaczyć, gdyż jest w tym teoria łatwo rozumiana.Czy nie? :) Praktycznie, dodam ogień z zewnątrz
działa bardzo inspirująco i obiecująco a nawet ekscytujaco . To wiem i na wielu płaszczyznach sztuk i innych mniej artystycznych dziedzin.
W domowym zaciszu ogienek daje jakieś powierzchowne ciepło, ale nie działa aż tak stymulująco i produkująco. Czasem trzeba nim zawładnąć i odpowiednio wyważać. A to kwestia, no cóż jak by to najprościej, mechanicznej obróbki. Kominek, kuchenka. Co może być jeszcze,... czajnik na wodę z gwizdkiem na palniku itd. :D;D

pozdrawiam

W domowym zaciszu ogienek daje jakieś powierzchowne ciepło, ale nie działa aż tak stymulująco i produkująco. Czasem trzeba nim zawładnąć i odpowiednio wyważać. A to kwestia, no cóż jak by to najprościej, mechanicznej obróbki. Kominek, kuchenka. Co może być jeszcze,... czajnik na wodę z gwizdkiem na palniku itd. :D;D

Gdzieś w tym co piszesz czai się niezły wiersz...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie gniewam się. Nie trzeba przeraszać, ale warto wyjaśniać... :)...
Co fakt to fakt z tym pływaniem, a najlepiej im wcześniej tym lepiej. To nie jest takie trudne
tylko trzeba przełamać lody, inaczej strach. Na szczęście na tyle się nauczyłam, że nie pływam za daleko i się nie utopię. Mój koment dotyczył wody i ognia, nie trzeba tego aż tak teoretycznie tłumaczyć, gdyż jest w tym teoria łatwo rozumiana.Czy nie? :) Praktycznie, dodam ogień z zewnątrz
działa bardzo inspirująco i obiecująco a nawet ekscytujaco . To wiem i na wielu płaszczyznach sztuk i innych mniej artystycznych dziedzin.
W domowym zaciszu ogienek daje jakieś powierzchowne ciepło, ale nie działa aż tak stymulująco i produkująco. Czasem trzeba nim zawładnąć i odpowiednio wyważać. A to kwestia, no cóż jak by to najprościej, mechanicznej obróbki. Kominek, kuchenka. Co może być jeszcze,... czajnik na wodę z gwizdkiem na palniku itd. :D;D

pozdrawiam

W domowym zaciszu ogienek daje jakieś powierzchowne ciepło, ale nie działa aż tak stymulująco i produkująco. Czasem trzeba nim zawładnąć i odpowiednio wyważać. A to kwestia, no cóż jak by to najprościej, mechanicznej obróbki. Kominek, kuchenka. Co może być jeszcze,... czajnik na wodę z gwizdkiem na palniku itd. :D;D

Gdzieś w tym co piszesz czai się niezły wiersz...
: )
Jaaaaasne ja,ja,ja wiem.. ... pod, pod,pod, spodem E:)HHy
uff.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...