Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 118
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cóż... Modlić się można do wszystkiego i w każdej sprawie.
A już do wody na pewno.
Lecz mam wątpliwości, czy to jest modlitwa.
W moim odczuciu najważniejszy w modlitwie jest jej śpiewny rytm.
Tu tej śpiewności - jak dla mnie - nie czuje się.
Po drugie. Znane mi modlitwy nie są, a nawet być nie mogą,
przekombinowane.
Tu tych nadmiernie rozbudowanych sformułowań jest zbyt dużo.
Choćby: "naucz mnie... ciszy... tej wielkiej szumiącej ponad otwarte ramiona"
Można byłoby prościej.
Albo: "naucz mnie... wiosennego topnienia spod brzeziny rzęs"
Czy nie czuje Pan,że to jest pretensjonalne? Rozwlekłe? Nie do powtórzenia?
A przecież modliwa w swej formie wymaga skandowanych powtórzeń.
Jak - za przeproszeniem - dobry slogan reklamowy...
A już trudno nie spojrzeć ironicznie na strofę:
"naucz mnie... kałużnych jezior wypełnienia". To bardzo wydumane.

Szczerze mówiąc jeden wers przyciąga tu uwagę:
"naucz mnie... potu brzuchatej lokomotywy", ale ten akurat
bardziej pasuje do młodzieńczego erotyku niż do modlitwy zmęczonego człowieka.
No i - proszę Pana - później, kiedy już poznamy "pot brzuchatej
lokomotywy', to trudno, bardzo trudno, mimo zmęczenia, zasnąć...
Pozdrawiam
Stefan

Modlitwa jest w wierszu obecna ale on sam nie jest modlitwą...
To tak jakbyś zarzucał królikowi, że nie ma skrzydeł... : )
Dzięki.

P.S.
Stefanie, rozluźnij czasami " krawat " technokraty...
: )

Wolniej, wolniej... z tym królikiem.
Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki),
że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale
mimo to chce latać. A to duża różnica.
Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze,
bo jest to też lektura bardziej wymagająca,
bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam.
Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego
poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej.
W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta,
która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji.
Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny.
Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze.
Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i
pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi.
Pozdrawiam
Stefan
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wilgotno u Ciebie, Lecterze.Lecz mnie nie podniecił owy wierszyk.
Podoba mi się 'skroplonej ciszy z gorączki dnia i nocy'
za to plus.

Gdyby cię podniecił owy wierszyk, to bym się zaniepokoił... ; )
Dzięki, Marcinie.
Lecterze, przemawia przez Ciebie dawka empatii. Nie spodziewałem się.
Szok przebudził mnie, jak poranna kawa. ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Modlitwa jest w wierszu obecna ale on sam nie jest modlitwą...
To tak jakbyś zarzucał królikowi, że nie ma skrzydeł... : )
Dzięki.

P.S.
Stefanie, rozluźnij czasami " krawat " technokraty...
: )

Wolniej, wolniej... z tym królikiem.
Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki),
że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale
mimo to chce latać. A to duża różnica.
Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze,
bo jest to też lektura bardziej wymagająca,
bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam.
Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego
poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej.
W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta,
która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji.
Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny.
Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze.
Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i
pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi.
Pozdrawiam
Stefan

Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości.
Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa...
Opublikowano

Przez te wszystkie komentarze zapomniałem 1)wiersza 2)swojego komentarza...

Ale cóż, po prostu napiszę, że utwór nie przypadł mi do gustu. Dlaczego? Za bardzo dla mnie abstrakcyjny, wy-myślony. I "do prawdy" nie wiem, co to ma za znaczenie, modlitwa- czy nie modlitwa? To "tylko" słowa, czy ta.k? Słowa łączone w tym wypadku z jakimś nienaturalnym, obłędnym zamiarem połączenia ich ze sobą, jakby trochę na siłę. (Może trafiła się jaka kumulacja?) Czasami lepiej odrzucić połowę, choćby i świetnych metafor, pomysłów, połączeń wyrazów, na rzecz czytelności (przystępności?) wiersza. Nie chcę przez to napisać, że wiersza nie zrozumiałem, lecz, że dla mnie jest on niczym mina przeciwpiechotna- naszpikowana tysiącem metalowych odłamków- aby wybuchając zadać większe cierpienie nieszczęśnikowi, który na nią nastąpi.. (Nie, wcale nie byłem w Afganistanie...) ;)

uf, to chyba tyle.

pozdrawiam s.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdyby cię podniecił owy wierszyk, to bym się zaniepokoił... ; )
Dzięki, Marcinie.
Lecterze, przemawia przez Ciebie dawka empatii. Nie spodziewałem się.
Szok przebudził mnie, jak poranna kawa. ;)

Jestem genetycznie pozbawiony empatii... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proponuję powrót, kiedy przypomnisz sobie wiersz i swój komentarz, na razie to co piszesz to mina przeciwpiechotna - naszpikowana... itd. itp. ; )

P.S.
Byłem w Afganistanie...
Opublikowano

H.Lecter napisał do mnie tak:
Proponuję powrót, kiedy przypomnisz sobie wiersz i swój komentarz, na razie to co piszesz to mina przeciwpiechotna - naszpikowana... itd. itp. ; )

P.S.
Byłem w Afganistanie...

A ja Mu na to tak:

Wracam, wracam. I co? Przypominam sobie mgliście najpierw treść, potem formę wiersza... I? I swojego zdania nie zmieniam. Przykro mi. Nie mówię, że jest zły, skoro ludziom się podoba, to coś w nim siedzi:) Ale kiedy ja koło niego przechodziłem, widocznie nie chciało wyskoczyć i pokazać się, jak należy. Całe o tym moje zdanie.

PS: Z tą miną to może rzeczywiście... wystrzeliłem. Afganistan też nie wiem, skąd się przyplątał;) Ale to tak już bywa z rana. Kiedy rozum jeszcze śpi...

pozdrawiam s.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wolniej, wolniej... z tym królikiem.
Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki),
że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale
mimo to chce latać. A to duża różnica.
Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze,
bo jest to też lektura bardziej wymagająca,
bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam.
Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego
poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej.
W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta,
która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji.
Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny.
Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze.
Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i
pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi.
Pozdrawiam
Stefan

Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości.
Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa...

Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi.
Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie
robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne.
No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa.
Stefan
PS.
Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej,
za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak".
Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości.
Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa...

Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi.
Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie
robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne.
No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa.
Stefan
PS.
Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej,
za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak".
Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi.
Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie
robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne.
No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa.
Stefan
PS.
Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej,
za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak".
Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )

W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cóż... Modlić się można do wszystkiego i w każdej sprawie.
A już do wody na pewno.
Lecz mam wątpliwości, czy to jest modlitwa.
W moim odczuciu najważniejszy w modlitwie jest jej śpiewny rytm.
Tu tej śpiewności - jak dla mnie - nie czuje się.
Po drugie. Znane mi modlitwy nie są, a nawet być nie mogą,
przekombinowane.
Tu tych nadmiernie rozbudowanych sformułowań jest zbyt dużo.
Choćby: "naucz mnie... ciszy... tej wielkiej szumiącej ponad otwarte ramiona"
Można byłoby prościej.
Albo: "naucz mnie... wiosennego topnienia spod brzeziny rzęs"
Czy nie czuje Pan,że to jest pretensjonalne? Rozwlekłe? Nie do powtórzenia?
A przecież modliwa w swej formie wymaga skandowanych powtórzeń.
Jak - za przeproszeniem - dobry slogan reklamowy...
A już trudno nie spojrzeć ironicznie na strofę:
"naucz mnie... kałużnych jezior wypełnienia". To bardzo wydumane.

Szczerze mówiąc jeden wers przyciąga tu uwagę:
"naucz mnie... potu brzuchatej lokomotywy", ale ten akurat
bardziej pasuje do młodzieńczego erotyku niż do modlitwy zmęczonego człowieka.
No i - proszę Pana - później, kiedy już poznamy "pot brzuchatej
lokomotywy', to trudno, bardzo trudno, mimo zmęczenia, zasnąć...
Pozdrawiam
Stefan

Podpisuję się pod Stefanem w całej rozciągłości.
Dodam tylko, że tytuł jest integralną częścią wiersza - obliguje - jeśli to alternatywa i dowolna improwizacja w ramach artyzmu poetyckiego - sugeruję wrzucić w cudzysłów, mimo wszystko...

pozdrawiam niezmiennie
- stała czytelniczka :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pobrzmiewają mi tutaj echa kilku co najmniej poetów (to nie zarzut)
efekt być może niezamierzony, raczej intuicyjny,
zarys korzeni, smuga cienia... ;)

jakoś nadal trafia do mnie Twoje pisanie, eh... chyba się starzeję ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )

W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Stefan, przytul go.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Stefan, przytul go.

Na Boga! Panie Marcinie! Pan też nie wie, do czego służą
formy grzecznościowe?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski, @Jacek_Suchowicz,@Naram-sin,@Roma   Moja odpowiedź – z szacunkiem i sercem dla poezji (i poetów):   Dziękuję Wam wszystkim za ten głos w dyskusji - czytam z uwagą i sercem, bo każdy z nas przychodzi do poezji z innej strony, ale z tą samą wrażliwością. Nie piszę tego, by kogokolwiek pouczać czy oceniać. Wręcz przeciwnie - to, co mnie cieszy najbardziej, to że w ogóle rozmawiamy o warsztacie, o formie, o treści - bo poezja nie jest przecież tylko "czuciem", ale i "sztuką słowa". A jedno nie wyklucza drugiego. To, że dzielę się wiedzą o rymach, rytmie, akcentach - nie znaczy, że mówię komuś: "piszesz źle". Mówię raczej: "Zobacz - możesz pisać jeszcze lepiej, pełniej, świadomiej. Masz już serce - teraz daj mu język, który uniesie je wyżej." Rozumiem dobrze głos Roberta - czasem czytam tekst, który formalnie jest "nieskładny", a mimo to porusza - i nie chcę mu tego uroku odbierać. Ale to, że coś mnie porusza, nie zawsze oznacza, że jest poezją w sensie literackim - czasem to po prostu emocjonalna wypowiedź, poetycka impresja. I to też jest cenne, tylko... warto mieć świadomość, gdzie kończy się "słowo intuicyjne", a zaczyna "słowo świadome".   Bo świadomość to nie kaganiec. To światło.   Nie każdy musi pisać według reguł - ale warto je znać, choćby po to, by łamać je z premedytacją, a nie przez przypadek. Tak samo jak w muzyce: można zagrać ze słuchu, ale jeśli znasz nuty - grasz odważniej. Dlatego - dziękuję, że mnie słuchacie (tu kładę rękę na sercu i kłaniam się z wdzięcznością).   Ja Was słucham też. I choć jestem trochę taką „ciocią od rymów”, nie chcę być ani strażnikiem poprawności, ani recenzentem dusz. Chcę być tylko osobą, która pomoże słowom chodzić prosto - wtedy, gdy się potykają. Reszta należy do serca - i do poezji. Z serdecznością, Ala
    • @Migrena Rączki nie myj toż to balsam,                      stąpasz drogą, jakaś trwalsza?
    • Mocne uderzenie w jądro systemu*             Poddanie w wątpliwość najbardziej szokującego współczesnego odbiorcę dogmatu dzisiejszej religii imperialnej, jaką jest niewątpliwie holokaustianizm, doprowadziło do wielkiej nadaktywności jego nadwiślańskich wyznawców. Sarkaniom i potępieniom nie było końca. W jednym, zwartym, szeregu stanęli i Jarosław Kaczyński i Donald Tusk i rabin Michael Schudrich i kardynał Grzegorz Ryś i wielu, wielu innych. Chciałoby się przypomnieć w tym kontekście wiersz Cypriana Kamila Norwida „Siła ich”: — Ogromne wojska, bitne generały, Policje tajne, widne i dwupłciowe Przeciwko komuż tak się pojednały? — Przeciwko kilku myślom, co nie nowe!… Jarosław Kaczyński, przy tej okazji, stwierdził wręcz, że to „jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy” bo „nie było administracji tak bardzo związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta (obecna – przyp. Red.), chociaż oczywiście sam Trump nie jest Żydem, ale Żydów już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”. Nie wiem czy Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wypominając żydowskie wpływy w Białym Domu, wyczerpuje tzw. „roboczą definicję antysemityzmu”, którą starają się rozpropagować po świecie organizacje żydowskiego lobby, na pewno jednak zupełnie świadomie pokazał, że przyjmuje wobec nich postawę służebną, gdyż panicznie się ich boi. To ponure widowisko rasowego serwilizmu, rozgrywające się na naszych oczach skłania do przypomnienia, że nie jest to wcale sytuacja specjalnie nowa. Opisywał ją już dość szczegółowo jeden z Ojców Kościoła, św. Jan Chryzostom, który w swoich „Mowach przeciwko judaizantom i Żydom”, wygłoszonych pod koniec IV w. po Chrystusie w Antiochii, zwracał uwagę na potrzebę zatrzymania judaizacji Kościoła i państwa, która najwyraźniej podówczas zaszła być może nawet dalej niż dzisiaj, przy czym szczególną uwagę przywiązywał do powstrzymania chrześcijan od udziału w judaistycznych świętach i celebracjach. Gdyby św. Jan Chryzostom przyjrzał się dzisiejszej sytuacji, zauważyłby, że jego nauki zostały niemal całkowicie zapomniane, a judaizantów, zarówno w Kościele, jak w i w państwie znów przybyło. Zresztą, po czasach Jana Chryzostoma, podobne sytuacja w różnych zakątkach świata chrześcijańskiego, wielokrotnie się powtarzała. Zawsze udawało się jednak wrócić do korzeni. Słowem nihil novi sub sole. Co nie zwalnia świadomych sytuacji ludzi od działania. - Prośba o wsparcie - Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za: 10 zł20 zł30 zł Społeczeństwo jest przecież homeostatem, czyli ma zdolność do korygowania skrajności. Najnowsza inicjatywa Grzegorza Brauna jest właśnie takim zdrowym odruchem w kierunku przywrócenia równowagi, by zbytni przechył spowodowany przez polskich judaizantów nieco wyrównać. A niejako przy okazji przywrócić wolność słowa, która jest ograniczona sprzeczną z konstytucją ustawą penalizującą „negowanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych”. Każdy wolnościowiec chyba się przecież zgodzi, że karanie za poglądy, bez względu na to, jakie by one nie były, to barbarzyński skandal. Więc każdy wolnościowiec musi dziś sine qua non popierać Brauna.   Źródło: Najwyższy Czas!
    • I zdaniem - 58,8% - ankietowanych - kościół katolicki wywiera zbyt duży wpływ na politykę w Polsce, a odpowiedzi przeciwnej udzieliło - 25% - respondentów, natomiast - 16,2%- nie wyraziło na ten temat zdania.   Źródło: Do Rzeczy 
    • @M_arianneFajny. Pozwolę sobie przypomnieć mój z marca 2024, niemal bliźniaczy.   Rogaty kozioł w Pacanowie jawne ciągoty miał do owiec, tryk tego nie przegapił, capowi coś ucapił, już owce capowi nie w głowie. Pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...