Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

także mnie porwał ten biały wieloryb - świat
ileż miłosz pił mórz z jego rzęsistych warg?
biały sekundnik fal o które słowa tarł
sartr krzycząc w czarną toń. biały sekundnik, tak
porwał mnie także on.

jakkolwiek wieloryb,
którym kierować
trudno, jest truchłem.
zewsząd wystają
żarłacze jutra i jutra

a moje fale nie niosą piany
niedbale dyndają w te we w te
donikąd nadchodzą zewsząd
możliwie więc: brnę pijany
możliwie więc: stoję w miejscu

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zobaczyłem wiele wspólnych cech w alkoholach wysokoprocentowych pt. miłosz, sartre, od tego wyszedłem. moje otumanienie zaczęło się dopiero od drugiego wersu sir Biały, pozdrawiam i dziękuję za lekturę,
Jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie rozumiem tej stylizacji/akcentu na pretensjonalność, a nawet protekcjonalność jakąś (także, jakkolwiek i ten wers z dyndaniem) - a może grasz na sarkazm, a ja nie chwytam.
w każdym razie pierwsze dwa wersy od "porwał" dla mnie super (no, może bez pytajnika)
no, co ja Ci mam powiedzieś - wyróżnia się, niezły.
pozdrówki
kasia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak jest tu jakaś sztuczność formy, zwłaszcza w pierwszej zwrotce, może poddająca coś w wątpliwość? Sarkazm, tak, to pewnie to.nawiasem mówiąc mój ulubiony rodzaj humoru ;)
dziękuję za to, że jesteś tutaj dla mnie zazwyczaj ;) (tzn. w moim przypadku)
zdrówko,
Jimmy
Opublikowano

zewsząd to fakt

możliwe więc: brnę pijany
możliwe więc: stoję w miejscu
Coś intrygującego jest w tym wierszu,że mi się podoba
i biały sekundnik fal i...żarłacze jutra... tak,podoba mi się jakaś aura tajemnicza w nim,że porywa
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no tak, właśnie chciałem się pobawić w rozgryzanie wyrazów przez te żarłacze, ale napisałem i zapomniałem, poza tym notatnik nie miał nic przeciwko błędom, zdrówko i dzięki za nie ograniczanie się do jednego punktu widzenia,
Jimmy
Opublikowano

lubię takie świszcząco przedrzeźniające się wersy,
a "ileż miłosz pił mórz z jego rzęsistych..." jest do zapamiętania. :)
Chociaż... "truchłem zewsząd wystają żarłacze..." też niczego sobie.
Moje fale też nie niosą piany, dlatego
do miłego z dużym plusem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję pięknie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...