Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wieszcza apel romantyczny...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zamknij oczy, snij...
W bladym swietle wschodzacego ksiezyca -
gwiazd milijony; spij...
Dzien za toba juz skonczony -
teraz nocy czarna szata
swiat spowija senny -
i w powietrzu tanczy,
dziki i szalony,
zimny wiatr jesienny...
Spójrz! Juz nie widac swiatla na Zachodzie -
jeno smutkiem tchnace, bledne ogniki na wodzie...
Jeno wierzby placzace
w zapomnianym zycia ogrodzie...
I slady przeszlosci, czekajace switu -
gdy nowa piesn zycia siegnie zenitu -
i bedzie miloscia rozbrzmiewac u szczytu...!
A wszystkie tej ziemi narody
beda nienawistne temu...
I dla obiecanej nam nagrody
bedzie ginac silny, mlody...
Beda gnebic go niewierni -
a on jak noc, gdy idzie w czerni -
odejdzie, niezauwazony,
w inne swiata strony...

.........................................

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ja już znalazłem 3 wersy, które są kopią (dalej mi się nie chce grzebać):
1 wers - piosenka zespołu Sumptuastic
2 wers - www.inkluz.pl/archiwum/inkluz19/liter.html
5 wers - MOSZE LEJB HALPERN

na początku podejrzewałem jakąś prowokacje, czyli wklejenie wiersza jakiegoś znanego twórcy (co jest metodą tępych idiotów) po to, żeby "ośmieszyć" oceniających. Sam zapis - beznadziejny, pełen błędów już stawia znak zapytania pod tym dziełem.
Zrzućcie to czym prędzej!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ja już znalazłem 3 wersy, które są kopią (dalej mi się nie chce grzebać):
1 wers - piosenka zespołu Sumptuastic
2 wers - www.inkluz.pl/archiwum/inkluz19/liter.html
5 wers - MOSZE LEJB HALPERN

na początku podejrzewałem jakąś prowokacje, czyli wklejenie wiersza jakiegoś znanego twórcy (co jest metodą tępych idiotów) po to, żeby "ośmieszyć" oceniających. Sam zapis - beznadziejny, pełen błędów już stawia znak zapytania pod tym dziełem.
Zrzućcie to czym prędzej!


:D
:D
a kto powiedział, że nie może być patetyczny i prowokacyjny ?
nie czuję się ośmieszona,
a Ty, Michale?
:*
Opublikowano

niestety słabo to wyszło
dużo czytaj czytaj czytaj i pisz jeśli ci w duszy gra
bądź cierpliwa, nie wyciągaj tekstów świeżo napisanych na światło dzienne, niech poleżą w ukryciu, niech dojrzeją, zbyt wczesne publikacje gdy tekst nie jest jeszcze dopracowany mogą skończyć się zakalcem)-: tak jak tutaj

mam nadzieję że przy kolejnych utworach znajdę coś dla siebie((-:

pozdrawiam

Opublikowano

HEJ!!!! ZAMKNIJ PAN SWÓJ TEPY DZIÓB! LICENTIA POETICA! JA SAMA JESTEM AUTORKA TEGO WIERSZA! I PISZE TAK, JAK CHCE! NIKT MI NIE ZABRONI! TYLKO KTOS, KTO WCALE NIE ZNA SIE NA POEZJI, MOZE MIEC TAK DENNE OPINIE O WIERSZU NAPISANYM STYLEM ROMANTYCZNYM!... GDZIE TU MASZ JAKIESZ BLEDY, BO JA NIE WIDZE ZADNYCH?!... NIE MOGE PISAC POLSKA CZCIONKA, OT, CO! JESTEM W ANGLII I KIEDY WCISKAM KLAWISZ ''ALT'', ZEBY NAPISAC POLSKI ZNAK, JAK W POLSCE - TO SIE NIE DA, NIESTETY! TO NIE MOJA WINA... MUSISZ SIE SAM DOMYSLEC Z KONTEKSTU ZNACZENIA SLÓW, WYOBRAZIC SOBIE, GDZIE JEST OGONEK PRZY ''A'', ''E'' LUB KRESKA NAD ''N''...! NIE MOZESZ MI ZARZUCIC KOPIOWANIA CUDZYCH WIERSZY ANI TYM BARDZIEJ BLEDÓW, BO TAKOWYCH PRAKTYCZNIE NIE POPELNIAM. MOZE SAM NIE NAPISALBYS TAK TRUDNEGO I PATETYCZNEGO WIERSZA, KTÓRYBY BRZMIAL JAK UTWÓR MICKIEWICZA NA PRZYKLAD - DLATEGO JESTES PO PROSTU ZAZDROSNY I DOMAGASZ SIE USUNIECIA TEGO LIRYKU...?! TAK WLASNIE MYSLE... CZY WIESZ, ZE NAJWIEKSZYM WYZWANIEM DLA POETY BYL OD ZAWSZE SONET? OTÓZ JA NAPISALAM W SWOIM KRÓTKIM ZYCIU JUZ KILKA BADZ KILKANASCIE SONETÓW, TAK DO TWOJEJ WIADOMOSCI - Z ZACHOWANIEM SCISLYCH RYGORÓW CO DO ILOSCI SYLAB W KAZDEJ STROFIE ORAZ RYMY: abba baab cdc dcd - ORAZ INNE UKLADY RYMÓW... Nie mów mi tez, ze moje rymy sa nieciekawe,bo nie sa. Co jest wedlug Ciebie ciekawe? Moze lepiej popatrz na siebie i swoje wypociny, zanim kogos skrytykujesz?!... Ja pisze juz odkad nauczylam sie czytac! Mialam trzy lata, kiedy po raz pierwszy napisalam wlasny wiersz... Niestety, moje wiersze nigdy nie zostaly opublikowane. Zawsze bylam niedoceniona przez wspólczesnych, gustujacych w brzydocie - uwazajacych sie za znawców - krytyków literackich...! ALE - NAWET NORWID BYL ZA ZYCIA POETA NIEDOCENIONYM, A DOPIERO PO JEGO SMIERCI UTWORY, KTÓRE NAPISAL, ZACZELY MIEC JAKAS WARTOSC...! Ja zawsze bylam niedoceniona, tylko dlatego, ze pisalam wiersze STYLIZOWANE na romantyczne; romantyzm to moja epoka, tak w literaturze, jak i historii. Nic na to nie poradze, ze NIE ROZPOZNAJESZ W MOICH WIERSZACH ROMANTYCNEJ STYLIZACJI...! Ja tak pisze DLATEGO, ZE PO PROSTU TAKI STYL I JEZYK, I RYMY PASUJA DO MNIE; WYRAZAM SIEBIE I NIE ZALEZY MI NA TYM, ABY KOMUS SIE TO PODOBALO. JAK CI SIE NIE PODOBA, TO TY MASZ PROBLEM, A NIE JA - NIE MUSISZ PRZECIEZ TEGO CZYTAC! JAK CI SIE NIE PODOBA, TO DOBRZE, ALE NIE KRYTYKUJ W TEN SPOSÓB, BO KOGOS MOZESZ URAZIC, CHYBA ZE WLASNIE O TO CI CHODZILO, ABY SIE WYSMIEWAC Z AUTORKI, ABY POKAZAC CZYJAS RZEKOMA GLUPOTE I NIEWIEDZE, ABY OSKARZYC KOGOS O PLAGIARYZM I BRAK KREATYWNOSCI (A WLASCIWIE - OSZUSTWO, BO KOPIOWANIE CZYJEGOS WIERSZA I PODPISYWANIE SIE POD NIM WLASNYM IMIENIEM I NAZWISKIEM TO ZWYKLE OSZUSTWO, CZEGO W ZYCIU BYM NIE ZROBILA JAKO MUZULMANKA I JAKO CZLOWIEK...) - TAK, JESTEM MUZULMANKA, I CO Z TEGO?! ZABIJECIE MNIE?!... WIERSZ JEST O ISLAMIE, KTÓRY NICZYM SWIATLO, NOWE SWIATLO, POJAWIL SIE NA ZACHODZIE W POSTACI NAWRÓCEN, KONWERSJI MILIONÓW LUDZI, ZMECZONYCH DEKADENCJA I ZEPSUCIEM MATERIALISTYCZNEGO SWIATA ZACHODU...
W WIERSZU UZYLAM STYLIZACJI ROMANTYCZNEJ ORAZ PEWNEGO SRODKA STYLISTYCZNEGO, KTÓREGO CELEM JEST WPROWADZENIE CZYTELNIKA W NASTRÓJ REFLEKSJI I PATOSU. TAK, WLASNIE PATOS TO COS, CO NAJBARDZIEJ LUBIE I CO DOMINUJE W MOICH WIERSZACH... NIE ZNASZ MNIE, CZLOWIEKU... MOZE ZROZUMIALBYS, GDYBYS POZNAL MOJA BIOGRAFIE... NIE MIALAM LATWEGO ZYCIA... ALE TO NIEISTOTNE... TY NIE WIESZ... SZUKASZ TYLKO USPRAWIEDLIWIENIA DLA WLASNEGO BEZTALENCIA I WLASNA GLUPOTE UKRYWASZ POD POSTACIA ZJADLIWYCH KOMENTARZY, ZEBY KOMUS ZROBIC PRZYKROSC... CHCESZ KOGOS ''WSYPAC''... A WSZYSTKO TO DLATEGO, BO SAM NIE POTRAFISZ TAK PISAC I ZWYCZAJNIE ZAZDROSCISZ KOMUS, KTO POTRAFI - DLATEGO PODKOPUJESZ CZYJAS REPUTACJE JAKO POETY, ZEBY ODWRÓCIC UWAGE OD WLASNEJ NIEUDOLNOSCI; CHCESZ, ABY LUDZIOM SIE WYDAWALO, ZE JESTES COOL I ZE PISZESZ PIEKNIE I MYSLISZ, ZE TO OSIAGNIESZ, JESLI POKAZESZ INNYM, ZE KTOS JEST ''GORSZY'' OD CIEBIE...! JAKZE MI CIE ZAL, CZLOWIEKU!... ZAPOMNIJ O PISANIU WIERSZY, JESLI TAKIE JEST TWOJE ROZUMOWANIE...! ZLE SKONCZYSZ... DLACZEGO LUDZIOM SIE PODOBA TO, CO JEST BRZYDKIE?! CO JEST TAKIEGO PIEKNEGO I ARTYSTYCZNEGO W BIALYM WIERSZU WSPÓLCZESNEGO POETY XXI WIEKU...?! NIC!!!! TO ZADNA SZTUKA SKLECIC DWA PUSTE SLOWA BEZ RYMU I SENSU W ZDANIE I NAZWAC TO WIERSZEM! SZTUKA TO TAK PISAC, ZEBY LUDZIOM SIE WYDAWALO, ZE TO SAM MICKIEWICZ (NA PRZYKLAD) JEST AUTOREM WIERSZA - I ZEBY DZIWILI SIE, ZE KTOS ZYJACY WSPÓLCZESNIE, W BARDZO MLODYM WIEKU (TEN UTWÓR NAPISALAM, MAJAC 19 LAT) POTRAFIL PISAC JAK PRAWDZIWY WIESZCZ, KTÓREGO DZIELA SA OBOWIAZKOWA LEKTURA SZKOLNA...!!! JA TO WLASNIE ROBIE, ALE NIE DBAM O TO, CZY SIE TO KOMUS PODOBA. JA PISZE DLA SIE SIEBIE, PUBLIKUJE W SIECI, ZEBY MIEC TE SATYSFAKCJE, ZE JEDNAK GDZIES SIE UKAZALY MOJE WIERSZE, ZE NIE PISZE TYLKO ''DO SZUFLADY'' - ALE CZY SIE TO LUDZIOM PODOBA, CZY NIE, TO JUZ MNIE NIE OBCHODZI - BYLE NIE POZWALALI SOBIE NA OSMIESZANIE MNIE, BO TO WLASNIE ROBISZ: OSMIESZYLES MNIE PRZED INNYMI I JESZCZE JESTES Z TEGO DUMNY...! JAK MOZNA MÓWIC O KIMS, ZE JEST IDIOTA, BO NAPISAL WIERSZ, KTÓRY TOBIE AKURAT SIE NIE SPODOBAL...?! SAM JEST IDIOTA TEN, KTO TAK MYSLI - ZE MOGLABYM PO PROSTU POGWALCIC CZYJES PRAWA AUTORSKIE I ZE MÓJ WIERSZ NADAJE SIE TYLKO DO KOSZA NA SMIECI...! CO POWIESZ NA TO: TWOJE WIERSZE NA PEWNO SA LEPSZE...! CHCIALABYM JE WSZYSTKIE WIDZIEC W KOSZU ALBO I W TOALECIE...!!!:P-

COS JESZCZE...?!

A.B.

Opublikowano

Na krytykę trzeba umieć odpowiedzieć z godnością, choćby chłostała do krwi. Przykro, że tak zjechanaś została, ale...

Mój Bozium, "ars poetica". Trochę samokrytycyzmu polecam...

Plus - nie porównujmy się do wielkich poetów. Naprawdę: myślenie, iż godnym się jest takiego porównania dowodzi wielkości pychy, jaką w sobie nosimy. Choćby tak w myślach siebie widziało - nie ujawniać tego nigdy!

A to, czyś jest muzułmanka, katoliczka, ateistka czy Bóg (Allah, Shiva, Zeus, Jowisz, Thor) wie co - to jak pięść do nosa pasuje tutaj jako odpowiedź... Chyba że Pani wojnę świętą prowadzisz? (choć z tego, co mi wiadomo - wielki Dżihad dotyczy głównie samodoskonalenia i bitwy z samym sobą...)

Narzekasz na poezyję białą, sama stosując nieregularność formy - niezbyt to klasyczne posunięcie, nie sądzi Pani?

Mnie tam wiersz się całkiem spodobał, choć co do tej właśnie, przeklętej Formy, którą najchętniej widziałbym klasyczną na każdym kroku - przyczepiłbym się.

(Co do ogonków - pierwszy lepszy znajomy na komputerze się znający mógłby to Pani zreperować... A przy braku znających się na komputerze znajomych - w końcu to UK! - powiedzieć to zawsze można spokojnie i kulturalnie... Coś te Wyspy Brytyjskie nie służą, cieszę się, żem tam nie wyjechał ;] )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @EsKalisia Też tak mam - jak jest lato, chcę zimy i odwrotnie, jak zjem coś słodkiego, muszę kwaśne albo słone - trudno za sobą samą nadążyć :)
    • @andrew Ta scena na Kołobrzeskiej plaży – zimna, pusta, cicha – jest idealnym tłem dla tego momentu, gdy świat jeszcze nie ruszył, a ty możesz "zatrzymać myśli na wczoraj". Podoba mi się antropomorfizacja słońca, które "zastanawia się, czy warto wstawać" – to zabawne i czułe zarazem. A na zakończenie możesz wyciągnąć atu i zacząć dzień po swojemu. Spokojny, łagodny wiersz. Jak ten poranek. :)
    • Wiersz, który dotyka uniwersalnego doświadczenia wojny, jej wpływu na psychikę ludzką i nieusuwalnych śladów, jakie pozostawia.
    • Tam, gdzie fale Bałtyku biją o piaszczysty brzeg, a wiatr szumi w starych kniejach, żył niegdyś dumny lud Prusów. Choć mieczem i ogniem narzucono im władzę Zakonu Krzyżackiego, w sercach wciąż pozostawali wierni dawnym panom: Słońcu, Księżycowi i Ziemi. Najświętszym miejscem pruskich plemion, ukrytym przed wzrokiem najeźdźców, była świątynia w Romowe. To tam, w cieniu wiekowych drzew, rezydowali potężni bracia: Perkun – władca gromów i Ugnis – pan świętego ognia.   Pewnego dnia bogowie ci, chcąc sprawdzić wierność swego ludu, przybrali postać zwykłych wędrowców. Przemierzali pruskie ostępy, zaglądając do wiosek i świętych gajów. Perkun kroczył z podniesionym czołem i uśmiechem, widząc, że wiara przodków wciąż tli się w sercach ludu mimo krzyżackiego panowania. Ugnis jednak chmurzył się z każdym krokiem. Jego bystre oko dostrzegło, że w wielu gajach święte ogniska przygasły, a opieka nad żywiołem ognia zeszła na dalszy plan. W sercu boga zaczęła kiełkować zazdrość i uraza.   Tymczasem na ziemiach tych pojawił się nowy cień – komtur krzyżacki Mirabilis. Podstępny ten rycerz, władający z drewnianego zamku Lenceberg nad Zalewem Wiślanym, uknuł plan okrutny i krwawy. Rozesłał posłańców do najznamienitszych pruskich rodów, zapraszając wodzów i starszyznę na wielką ucztę. Obiecywał pokój i braterstwo, a zwabieni wizją końca walk, Prusowie przybyli tłumnie, nie przeczuwając zdrady.   Stoły ugięły się od jadła i napitków, a gwar rozmów wypełnił salę biesiadną. Lecz gdy uczta dobiegała końca, a umysły gości były już mętne od miodu i wina, Mirabilis wraz ze swoją świtą chyłkiem opuścił komnatę. Na jego znak ciężkie wrota zatrzasnęły się z hukiem, a rygle opadły. Po chwili pod drewniane ściany podłożono ogień. Gdy pierwsze płomienie zaczęły lizać ściany, a dym gryźć w oczy, Prusowie zrozumieli, że znaleźli się w śmiertelnej pułapce. W obliczu straszliwej śmierci, ich głosy zlały się w jeden potężny krzyk rozpaczy. Wznosili modły do potężnego Perkuna, błagając go o ratunek przed żarem, który trawił ich ciała.   Perkun, będąc wciąż w pobliżu, usłyszał wołanie swego ludu. Jego serce ścisnęło się z żalu, lecz nie miał władzy nad płomieniami. Zwrócił się więc do towarzysza: — Bracie Ugnisie! Powstrzymaj żarłoczne języki! Nie pozwól, by ten zdradziecki ogień strawił naszych wiernych! Lecz Ugnis, pamiętając zaniedbane paleniska w świętych gajach i słysząc, że konający wzywają tylko imienia Perkuna, odwrócił wzrok. Zazdrość o sławę brata, którą ten cieszył się nawet wśród dalekich Słowian, zaślepiła go. — Nie do mnie wołają, więc nie ja im pomogę — rzekł chłodno, pozwalając, by pożoga dokończyła dzieła zniszczenia.   Widząc nieugiętość brata, Perkun podjął błyskawiczną decyzję. Nie mógł ocalić ciał, które zamieniały się w popiół, lecz mógł ocalić to, co najcenniejsze. Zanim ostatnie tchnienie uszło z piersi Prusów, bóg gromu chwycił ich dusze i przeniósł je w pobliskie, potężne dęby. Drzewa, przyjmując w siebie cierpienie płonących ludzi, w jednej chwili zmieniły swój kształt. Ich pnie powykręcały się w agonii, a konary skurczyły, przypominając ramiona wzniesione w błagalnym geście.   Od tamtego strasznego dnia, żaden Prus nie ważył się podnieść siekiery na te sękate dęby. Wierzono, że drzewa te czują ból tak samo jak ludzie, a w ich wnętrzu wciąż żyją zaklęci przodkowie. Zniszczenie takiego dębu skazałoby duszę na wieczną, mściwą tułaczkę po świecie. I choć minęły wieki, a po zamku Lenceberg nie został nawet kamień, gdzieniegdzie na dawnych pruskich ziemiach wciąż stoją samotne, powykręcane dęby. Mają już ponad tysiąc lat i wciąż szumią dawną pieśń. Gdy mijasz takie drzewo, wstrzymaj krok i pochyl czoło. Pamiętaj, że nie są one naszą własnością. Należą wciąż do dusz, które przetrwały ogień zdrady.  
    • @Omagamoga czasami to świat jeździ nim popychany ręką depotów po piaskownicy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...