Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Michał Kosiński

Użytkownicy
  • Postów

    97
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michał Kosiński

  1. Stanowczo lepiej to brzmi! Choć i tak jestem wrogiem takich fragmentów, jak przykładowe "Emanuje pewności żądzą pragnienia". A, i jeżeli w "Krople idei rzuca jak najdalej w dal", dopełniacz "idei" odnosi się do liczby mnogiej, znacznie preferowałbym (jak najbardziej poprawny w ortografii polskiej, przynajmniej jeszcze jakiś rok temu) zapis "idej". Choć "obrońcy polskości" rzucili się już niegdyś na mnie za użytek tej wciąż poprawnej formy... Choć i tak brak mi tutaj płynności... Niby leją się potoki, kipią iskry i fale się wznoszą, płyną tylko w czasownikach... Nie wiem - nie potrafię doradzić więcej (bo podejrzewam, że z obranej drogi patetyzmu Waść zejść nie zamierza) - każdy pisze jako chce ;p Pozdrawiam!
  2. Rytm! Proszę o rzetelny rytm, jak raz! No i nieco mniej epitetów, więcej dynamiki by się chciało. Do poprawy jak dla mnie. Wydaje się "poskładany" z wersów, które od siebie są oddzielone.
  3. Klamra doskonale spełnia swoją rolę, zmiana znaczenia z dosłownego na metaforę zachodzi płynnie i niezauważalnie podczas tych czterech strof wiersza. Gorzko acz bez rozpaczy. Podziwiam. Na błąd jednak muszę wskazać - "co nie miara" a powinno być "co niemiara". Pozdrawiam!
  4. Dziwi mnie komentarz pana Piotra Sanockiego, a właściwie jego część mówiąca o "przypadkowych rymach". Wiersz nie biały przecież, rymowany "jak w pysk strzelił", stąd zdziwienie nieco. Bardzo zgrabnie posługujesz się formą. Zazdroszczę jak nabardziej. Po tematyce trzech wierszy tutaj umieszczonych pożera mnie ciekawość - humanistka, ale taki nacisk na biologię... Najwyraźniej humanistka w pojęciu "starym", tak? Chyba, że osoba opisana we "Wrażliwości" nie jest tożsama z autorką... Pozdrawiam!
  5. Michał Kosiński

    Potop

    Widzę potencjał, czekam na dalsze. Mam spore awersje co do pierwszej zwrotki i ogólnie doboru rymów sąsiadujących (dużo trudniejsze niż naprzemienne, przy których dokładne aż tak - przynajmniej mnie - nie rażą). Ucieszon jestem jednak archaizmowaniem. Czekam na nowy rym w podobnym tonie ;) Pozdrawiam!
  6. Ja osobiście w życiu codziennym miałem przyjemność spotkać się z osobami, które przed swoimi Strachami uciekają właśnie tak. Tak, jak radził Wielki Krzywy u Ibsena - "Omiń" (czy tam "Obejdź", już nie pamiętam ;3 ). I to całkiem bliskie... Zresztą, kto też często tak nie robi? Sama codzienność... Najgorzej, jak się chwyta sznur. @Anna: Może popsuty, może inwersja - ja zwykły zjadacz chleba - nie znam się. Tak mi w duszy gra to tak na papierze krzyczę. A daj Bóg - i na powietrzu krzyknąć. Ach, uwielbiam krzyk pełen ekspresji! ;) Apel do "ty". Hmm, nie wiem, co w nim takiego. Jak "ty" nie postępuje jak bezpośredni adresat tego wrzasku - no to można zawsze przedłużyć palucha wskazującego i pomyśleć, komu rzec to należy. A kto postępuje, to powinno bardziej uszy powyciągać tak bezspośrednio. A to chyba lepiej, się mi zdaje. Co do "lepszych tekstów" na taki to trudno będzie trafić - ten chyba jeden z lepszych dotychczasowych, a weny brak już od czasów niepamiętnych :) Jakoś tak. @Magda: Oj, dziękuję. Połechtanym został, pozdrawiam również ;)
  7. Interesting, but... niestety, szkoda (jak dla mnei przynajmniej) że rytm to tu taki... ni widu ni słychu. Morze jest, a rytmu to może nie ma. Nu, na gitarę bym to usłyszał, to by było lepiej przyswajalne filistryjnemu umysłowi ;) I ten rym, tak może jest, a może go nie ma. No, nieprzewidywalnie, no.
  8. zainspirowane obrazem Wojciecha Weissa "Strachy" W bezsenną noc bieg białych nóg Ciszę ciemną w gwar pędu zmienia I przestrzeń płuc, nie tracąc tchu Wdechem następny krok otwiera. Tych oczu biel, co wbite w mrok Próbują cieni kształy zoczyć, Tylko daje wciąż uszom grot Którego nie ma - przez co trwoży. Więc biegnij chyżej! Uwierz w biegi! Bo gdy ich zbraknie - to co będzie? Już tylko noc ta nas nie więzi I oby trwała jak niezmienniej... Lecz teraz - spójrz! Odchodzi też - Już złoty krąg się w niebo toczy! I przestwór pól, aż po sam kres, Pokazać chce - więc patrzcie, oczy! Niech strachów rząd, niech czarci krąg Już jawnie w uszach biczem trzaska, Bo żadne moce żadnych słońc Nie powstrzymają dziwów walca! Więc biegnij wciąż, ucieczką drwij Z tych co to tylko chcą do przodu! Niech walczą do ostatniej krwi - I niech w dzień każdy giną znowu! Tobie - ginąć wszak nie ma jak, Jak ginąć ma, kto już nie żyje? To tylko sen, to zwykły żart! Do bycia tęsknią biegu chwile! Bo jak istnieć i jak wciąż być, Uciekać jak, gdy nic już nie ma? "Omiń!" - krzyczeć chcesz po kres dni Choć wiesz, że nie masz co omijać. Więc biegnij dalej, biegnij chyżej! Niech wolną pierś ucieczka ściska! By wspinać, wspiąć się - ot, najwyżej Na jakiś konar, skąd sznur zwisa.
  9. "Zielone" nic nie znaczy? Niech to Boruta porwie, jeżeli nic nie wnosi! Jak zieleń może być bez znaczenia, tak mimochodem tylko nieważko wtrącone? Zieleń to przecież Słowo Klucz! Zieleń... Zielony.. Niedojrzałość! Dojrzewanie! Jabłko zielone to takie pięknie jest... Takie świeże, bo niedorosłe jeszcze. Niedorosłe, a kusi! Kusi, a niedorosłe! Dobre jest. Zatwierdzam w minimalności.
  10. Kadłub to również tułów, tak uściślając. :P "kadłub 1. zob. tułów w zn. 1. (czyt: «ciało człowieka lub zwierzęcia prócz głowy i kończyn») 2. «element konstrukcji stanowiący jej trzon» 3. «wydrążony kloc drzewa, używany dawniej jako naczynie na materiały sypkie»" Polecam się pokornie na przyszłość :P I miło mi, że coś się mogło i bardzo podobać ^^ Myślenia to tu aż za dużo: sam muszę jeszcze to przemyśleć... :o
  11. Panie Biały: Przecież balon jest potrzebny! Tak śmignąć ponad tumolt w górę! W błocie to się każdy babrze co dzień :) Poza tem, im większy tym lepszy - gdy mały balon pęknie, wydobędzie się jeno leciutki huczek. A trzeba eksplozji! Więc dmuchać więcej, więcej, aż szew puści i wielkie "bum!" gotowe! Choć może zabrakło mi tutaj owej igły, co mogłaby przekuć i spowodować ten krzyk powietrza :P Tutaj się korzę, lecz moja osobowość przeszkadza mi w byciu nieszczerym - dlatego też nie kłamałem, lecz utrzymałem nastrój, w którym ów twór wierszopodobny był spisany - przez co brak tej wyrazistej puenty :( Waści Arku, obraz w istocie - jak to trafnie pan ujął, niezwykły - co nie jest zresztą niezwykłością wśród prac Okunia. Polecam zainteresowanie się jego twórczością: dalszą rekomendacją może być książka i niejaki (nieliczny, ale jest) zbiór jego twórczości, wydawnictwa Edipresse Polska z serii "Ludzie, Czasy, Dzieła" - niektóre obrazy są niestety tandetnie wydrukowane na dwóch stronach, przez co traci się cały "środek", ale "z braku laku dobry kit". Jeżeli dorwie ktoś lepsze wydawnictwo na temat Olbrzyma Okunia, to proszę o cynk :D (o krucafiks, a przecież nic mi wydawnictwo nie zapłaciło za reklamę :/ ) Waści Franku, cieszę się, że się spodobał - choć już w niejaki niepokój wpędza mnie informacja, że musiał pan się napocić w celu pojęcia. Olaboga, czyli jednak moja grafomańska przypadłość plecenia trzy po trzy razy dwa nie daje się zbyć żadnymi przeciwgrafonami. Niech to dunder świśnie! :o
  12. opis i refleksja nad obrazem Edwarda Okunia pt. "Koncert" www.kossotramp.w.interii.pl/pic/Edward%20Okun/koncert.jpg I uszu dobiegł wówczas, w dzień zwykły - całkiem każdy, Klucz nut pysznych jak ptactwo lecące w ciepły kraj. Pochód myśli zawrócił i zerwał cień mi z twarzy A usta szepnąć zmusił - o chwilo! Chwilo - trwaj! Ta harmonia, ten spokój - współbrzmienność ich w naturze! Sól w ranie, rzęsa w oku nie zaświerzbi aż tak; Nie zniszczy równowagi, nie zatopi w purpurze, Nie zbije z pantałyku - i nie wciśnie mnie w piach. Już mam się doprowadzić, spalić karty sennika, Gdy nagle chór pierzasty jął ciągnąć ową pieśń; A to już nazbyt wiele! Zestrój harf i słowika Sam w sobie jest morderczym - w zmowie męczeńska śmierć! Nie zdążę uciec wzrokiem ni uszu woskiem zlepić, Przywiązać mnie do masztu też nie ma tutaj kto. Raz - kosmyk. Dwa - rąk taniec. I dalej gdzieś coś wierci, Przeszywa i odmyka - cichutko tylko drwiąc. Tak tylko, że to niby. Że wcale i w ogóle... Lecz ja już znam te tropy, co wieść tam chcą gdzieś w dal! Hen w pola, w barwne światy, w chwil bezmiar, skąd też trudem Zawrócić i przywitać znów policzalność dat. Wtedy to też wygnałem, w ten dzień tak całkiem zwykły, Poszum złudzeń i szczęścia, chwilowy - jakby wdech; Ten co go płuca wznoszą, gdy kadłub nienawykły Z głębiny się wyłoni, nim schwyci coś na dnie.
  13. Religijne, jak już napisałem. Jestem wyznawcą Wielkiej Pustki i Wielkich Macków Kosmicznej Jaźni. Wierzę, że z Wielkiej Pustki wyłoniły się Wielkie Macki Kosmicznej Jaźni, a nastąpiło to dokładnie 15 sierpnia (którego roku, to ja już nie wiem). Wierzę też, iż poprzez piosenki Madonny przemawiają do ludzkości Wielkie Macki Kosmicznej Jaźni. Koncert Madonny więc, jest dla mnie wydarzeniem religijnym, świętem można by rzec i nie podoba mi się, że wyznawcy innej religii będą go zagłuszać. Ja do kościoła rabanu robić nie chodzę. Pzdr Popieram. Wyznawcy muz łączcie się !!! Patryk, co oni k... wiedzą o... a, o tym to chyba dużo wiedzą zabijają w jego imię ;) :D Znam parę odpowiedniejszych kapel na takie przywitania. Dźwięk samych gitar rozgoniłby moherowe towarzystwo, nie mówiąc o perkusji ;) Wątpię, żeby kogokolwiek kto zabija - z jakiegokolwiek powodu - mogła jakaś świńsko przesterowana gitara przestraszyć. Nie mówiąc o "perkusji" (choć jej użycie w niektórych "gatunknach muzycznych" jest bardzo "nieperskusjalne") :P
  14. Jakoby te katoliki byli takiemi krześcijanami, to by wiedzieli, że Bóg nie rychliwy, a sprawiedliwy. W zgodzie z tą też prostą a subtelną sentencją - jak Madonna jest satanistka i pierdzi na krzyż, a Bóg rzeczywiście na niebiosach góruje, to bydzie się piekła w tygielku :D Protestują w takiej durnocie, bo to mądrzy ludzie postępu. Ciemnogrodzianie tacy jak ja to jak czegoś/kogoś nie lubią/nie tolerują - to unikają, nie przeszkadzają innym w robieniu/lubieniu kogo/czego tam. (no, chyba że chodzi tu o wybory do polskiego rządu, to zawsze będę krytykował i gardłował przeciwko głosowaniu na obecne "partie mainstreamowe" :P ) Niech se tam na tę Madonnę najeżdżają, robią jej jeno niepotrzebny rozgłos. Jakby nie te całe afery, to miałbym szczęście w ogóle nie wiedzieć o jej koncercie. A tak co? Niepotrzebna informacja, która zaśmieca umysł.
  15. Huh, z igły widły a z koziej dupy trąba. Co do Madonny tom jest całkowicie ambiwalentny... czemu to ma kogo ziębić albo parzyć? Wypina się na polską flagę? Chyba nie. No ale tak, jak nikt jej nie może zabronić wystąpić - tak samo nikt nie może zabronić komukolwiek protestować/zagłuszać/itepetede.
  16. To ja też zapodam co nieco. Takie, co to ostatnio mnie zaciekawiły ;D Poczynając od nie-tak-popularnego- jak-na-to-zasługuje artysty młodopolskiego - Edwarda Okunia: "Z dymem pożarów": h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Edward%20Okun/z%20dymem%20pozarow.jpg "Koncert": h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Edward%20Okun/koncert.jpg A z "nieco wcześniejszych czasów", mistrz monstrów, symboliki i sztuki moralizatorskiej średniowiecza - Hieronymous Bosch i jego tryptyk "Wóz z sianem" :) Tryptyk zamknięty: h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Hieronymous%20van%20Aeken/Woz%20z%20sianem/front.jpg Lewe skrzydło: h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Hieronymous%20van%20Aeken/Woz%20z%20sianem/lewy.jpg Środkowa tablica: h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Hieronymous%20van%20Aeken/Woz%20z%20sianem/srodek.jpg Prawe skrzydło: h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Hieronymous%20van%20Aeken/Woz%20z%20sianem/prawy.jpg A na koniec powrót do Okunia i współczesnego figlarnego oczka rozkoszy - "Dama z mufką": h**p://kossotramp.w.interii.pl/pic/Edward%20Okun/dama%20z%20mufka.jpg ;) Przepraszam za złą jakość, zeskanowane z publikacji, a skaner nienajlepszy ;( @Barbaro, bardzo ciekawe - szczególnie portret wykonany przez Krzyżanowskiego :D Pozostałe dwa jakoś niezbyt porywające (ale to dlatego, że się nie znam na sztuce, więc o wyrozumiałość proszę ;) )
  17. To dlatego, że ja krzykacz i krewki jegomość jest ;) Obraz ten uwielbiam osobiście :D Panie Biały, obawiam się, że nadrobić się tu tego nie da. To już n-te podejście do tego obrazu - i więcej już chyba na jego podstawię pisać próbować nie będę... Chyba, że za parę lat ;)
  18. zainspirowane obrazem Wojciecha Weissa "Opętanie" Żarny tygiel. Taniec - cnej wolności pląs. Płynna masa śmiechów, smutków i nadziei. Dalej, dalej - hopsa! Koniec ludzkich klątw, Horyzont równością się nam zarumieni! Żarny tygiel. W tyglu - dawnych istnień rój. Już w harmonii ciżba, gwar chyżej gawiedzi. Dalej, dalej - hajda! W głębie, na wskroś chmur! Zło nie złamie masy ciekle wrzącej miedzi! Żarny tygiel. Gruda - kpi z czerwieni cham, Mimo żaru kształtu nie odrzucający. Dalej, dalej - trwoga! Ciemnogrodzki drań Ze spazmu upojeń, żądzy gołej drwiący! Żarny tygiel. Nasz on. Wasz też musi być, Dla pokoju rozmyć trzeba kontur człeczy. Dalej, dalej - Gloria! Chwałę śpiewaj, wnijdź W potok sumień stopu. Mocny i wszechwieczny.
  19. Bo powtarzanie jest jedną z najskuteczniejszych form zapamiętywania i dotarcia (patrz: Geniusz Gombrowicz) ;) Lepiej komplikować, niż upraszczać. Włos na czworo dzielić trzeba i z igły widły robić, czyż nie?
  20. Przegadane i naciągane, bo szczere. Ja człek przegadany i naciągany jestem niestety (na szczęście?). Dajmoniona nie posłuchałem i odgrzewany kotlet zapodałem ;P
  21. (Aczkolwiek całkiem do bani cała Bo bez powodu ciągiem powstała) PAN P. LIR: Chęć popełnienia dziełeczka tego W łeb mi wpłynęła dnia dwudziestego Maja, gdy słońce złote zagrzało I mózg jak toster tost przypiekało. (Jakoż geneza już w pełni znana Odcięte paszcze od szyj badania: Niech profesory w katedrach siedzą I nad księgami się ciągle biedzą! A co się szczypać! Człeka los taki - Jak uczy ładu sen konfucjański!) Tegoż samego chińczyka słowem Siedzę spętany, więziony oknem. I biurkiem również. Takoż pokojem, Spokojem, nosem, włosem i trzosem. Łoże tu jeszcze w nieładzie leży. Jakoby swoim zmierzwieniem mierzy, Kreśli, powala, zniewala, wyje, Lecz za poszewką figlarnie kryje Swoje działania - Na nic starania! Ja tu już przerwać ten opis muszę: Sprzątnąć czas przyszedł sprośną poduchę. Echże! To babsko jest nienażarte: Wszystko wywleka niestrojnym żartem! Choć na żer daję noc w noc marzenia, Też sny i plany, miłe wspomnienia, Czasem westchnienia; To wciąż jej mało! Dalej się stara Na chwilę krótką pod głowę wpadać, Wyżreć i wyssać więcej chce jeszcze! Aż się rozchyla Cała pierzyna Żeby mnie złapać w potworne kleszcze! W kąt więc cisnąwszy wiedźmę okropną Chłonną a głodną jak świniaki wiosną - No i dzieciaki, wszak te ciągle rosną Rosną i rosną, wyrosnąć nie mogą Z głupoty mnogiej choć witką srogą Smagać, lać, prać - Nijak wychować! (Wiedzcie, iż słońca pierwszeńkie promieńki To takowe właśnie rosnące dziateńki: Wgryzają się zgrają i nijak je strząsnąć Chociażby i z trzosa coś im wytrząsnąć!) Wskroś nich więc patrzę już nie raz pierwszy (Choć może jest to debiut dzisiejszy): Naprzeciw model mój piękny, uroczy Jego kanciaste i szklane oczy... Jemu też wzrostu zazdrościć może Każdy co piłki nagania w kosze Albo co z nożem Lata po dworze (Chroń dobry Boże!). Wyciągam zatem smukły kajecik Z okładki machnąć zdążył mi krecik I z dymku wrzasnąć czeskim jął słowem (Choć nie rozumiem - i tak wiem swoje!). Stronicę tam jaką skrzętnie otwieram I raz po raz dawne rysunki zbieram: Raz - w oczodoły! I dwa - do głowy! Żeby się tam też coś wypościły, Jakowychś wzorców w mózg wypuściły: Bowiem - w pierony! Trza być natchnionym! Jak hufiec Boży I Boża krówka Z mocą ołówka Ubierać w piórka Niemądre słówka. Tak więc rysunek przybiera kształty: Model jest dzisiaj nieźle nażarty. Ciepło, duchota, Dzika spiekota, Pewno nie wyjdą z niego zaskrońce (Dziś według mnie nie słoneczko, słońce, Ale już wielkie słońcewoczewo Czy może wszego innego czego). Linia za linią powstaje zgrabna: W smukłości swojej wcale układna! Choć gdy kontury wyraźnie wiszą, Już na papierze - wydają kliszą Się niezbyt ładną - Ni też dokładną... Właściwie całkiem są beznadziejną Figurą jakby płasko-przestrzenną (Wszak w łapska tego chwycić się nie da Lecz perspektywa przestrzenną się zda)... Na wielkie nieba! Jałowa gleba - Talentu trzeba! Bo nie urośnie rys fundamentów Jeśli się nie ma tej mocy w ręku! DAJMONION: Panie drogi! Zdejm ostrogi! Już nie zmyślaj, Nie wymyślaj I bzdur nie pleć... Mądrą kreśl treść!
  22. Będę mało oryginalny i wyjadę "Stalkerem" Tarkowskiego :) Aż mam chęć wielką powtórzyć oglądanie ;P
  23. Panie Jacku: Strofy No. 1, 2, 4 i 5: Wersy 1 i 3: 4/3/4 Wersy 2 i 4: 4/5 Natomiast strofa trzecia i szósta: Wersy 1 i 3: 4/7 Wersy 2 i 4: 3/3/3 Taki miałem zamysł, jeżeli o rytmikę chodzi - widzę, że jednak nie wyszło, skoro nie da się tego odczytać :/ Przy przekazie audialnym byłoby to pewno lepiej wyczuwalne... Przy "dramat - łkała" i "strachu - poklasku" dążyłem jedynie do zbieżności brzmieniowej, nie stricte rymów... Na pewno będzie lepiej ;) Do tego mam po prostu dość pokaźny sentyment - odkurzony nieco, ponaprawiany wyrób wierszopodobny z zamierzchłej przeszłości... Panno Kamertonko: No cóż rzec - cieszę się, że nawet na tak nieudolny twór znajdują się kupcy ;) Staram się i poty wylewam (jak każdy szanujący się grafoman bez talentu), więc radość wielką mi sprawia opinia tako pochlebna, jak krytyczna (choć nie bądźmy hipokryci - wiadomo, że pochlebna milej "łechce" człeka ;D ) Skoro ma zostać klimat doniosły, to nich i zostanie forma cała - zmieniać już nie będę tegoż czegoś. I tak po niezłych operacjach plastycznych jest :) Pozdrawiam Was obojga, drodzy Komentatorzy - i do poczytania :D
  24. Waści Bolesławie, z poprzednikami się zgadzam - rzeczywiście, rytm się łamie w paru miejscach, należy popracować nad stałym umiejscowieniem średniówki w tekście. Jeśli nie to, byłoby naprawdę imponująco dobrze :) Tak na uboczu - nie przypomina wam ten "kryzys" wielkiej hiperinflacji z okresu II Rzeczypospolitej? Toć wszyscy na bruku wylądujemy, bez jadła ni odzienia! Jedyne co, to oczekiwać, jak Pan Jacek zaproponował :) (Choć czy komuna tak zupełnie upadła, to można się sprzeczać... To jak z niektórymi bakcylami - przeszła raczej w stan przetrwalnikowy, z cicha w krajobrazie krąży...) Pozdrawiam tak autora, jak wszystkich komentatorów :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...