Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

drodzy koledzy i koleżanki po piórze, jak się czujecie - rzemieślniczo czy artystycznie?
mówię o ogólnym podejściu do własnej twórczości / czasem pewnie tfurczości, ale jeśli chcecie, możecie poopowiadać o intymnych podczaspisaniowych doznaniach, oczywiście w świetle artyzmu ;)

Opublikowano

Ja zdecydowanie artystycznie. Nie uważam się co prawda za artystkę, ale w alternatywie rzemieślnictwa, zdecydowanie wybieram artyzm. To dlatego, bo chyba nigdy do tej pory nie zdarzyło mi się więcej czasu poświęcić na techniczną stronę tekstu, niż na jego treść i przesłanie. Kiedy piszę, tekst wylewam z siebie, a nie siedzę nad białą kartką i myślę, jak ją zapełnić.
Być może to mój błąd, ale nie opracowuję planu działania - piszę i tyle. Niedojrzale i nieodpowiedzialnie, ale zawsze świeżo. Rzemieślnikiem nie mogę się nazwać. Artystką pewnie też nie, ale do tego mi chyba bliżej.
Pozdrawiam
Zuza ;)

Opublikowano

to nasze pisanie, powinno być i jednym i drugim. Chociaż technika powinna się rozwijać poza świadomością (o ile to możliwe). trzeba czytać czytać czytać i przyswajać sobie języki różnych poetów, co by potem szybciej znaleźć własny. Nie rozumiem osób, które pisząc nie mają, na tyle ciekawości, by czytać. zdrówko
Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja też, za cholerę. dlatego denerwują mnie małolaty, ale to nic - denerwują mnie teoretycznie dojrzali ludzie, którzy nie rozumieją, że aby pisać, trzeba czytać. to się chyba nazywa megalomania - przekonanie, że można się nauczyć pisać bez dobrej lektury ;)

ale Jimmy - między odbiorem wyczuwanym i jednako i dwojako a uczuciami autora (podkreślam to i podkreślam) jest różnica. ja pytam o autora ;)
Opublikowano

Popieram Jimmiego, odnośnie niezrozumienia ludzi którzy mają tyle zapału aby pisać, ale czytanie uważają za sprawę drugorzędną. Uważam że nawet jeżeli ktoś chce łamać wszelkie kanony w poezji, to najpierw musi znać je , aby móc je łamać.

Pozdrawiam R.

Opublikowano

strasznie się boję słowa artyzm. Ale jeśli chodzi o twoje pytanie, nie bardzo wiem jak to oddzielić.
Powiedzmy, że pomysł to ten artyzm (brrr), chociaż ja najpierw robię szkice, które nie mają w sobie nic artystycznego, a zaraz potem zabieram się za wygładzanie (albo wręcz przeciwnie), dopieszczanie (albo masakrowanie), wybieram formę, dodaję i ujmuję - mhm, chyba jednak jestem rzemieślnikiem - i cholernie lubię tę część (chociaż i to się zmienia, bo chyba każdy czasem pisze na żywioł). Co do czytania - a jak do cholery można w ogóle pisać nie czytając? To macie tu takich (bo ja krótki stażem;)?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak mi się czasem wydaje, Adaś, że mamy. i to niejednego :))

samo słowo artyzm jest dość odległe i trudne w definicji. nie wiem, jak się do Ciebie zabrać, no. hmm, rzemieślnik, kiedy lubi to, co robi, jest chyba artystą w swoim fachu ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


edit, edit. zadowolona? :P

nie chodzi mi o podejście, głównie o poczucie. intuicję ;)

No właśnie - i męska intuicja podpowiada mi, że jesteś artystą kiedy malujac, pisząc komponujac itd. - nie zauważasz nawet jak 4-ty wymiar znika a Ty przechodzisz w Nadwymiarowy Krąg - gdzie Czas nie istnieje.
Oczywiście rzeczywistośc ściągnie Cię prędzej czy później na ziemię - ale wraca się stamtąd powoli i niechętnie.
A co do mnie - zdarza mi się - lecz nie zawsze - i są formy (np. na konkretny temat" ), kiedy "rzemieślniczo" ślęczę nad tekstem lub obrazkiem - szlifując jego chropowatości.

Potem jednak widać gołym okiem - "w jakim rytmie" powstawała dana rzecz:)

Wszystkim życzę więc "siódmych sfer" - gdzie NIC nie przeszkadza w tworzeniu!

L.L.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie artystatami, myślę że samo kroczenie po sferze twórczości daje wam to miano. Sztuka doszedłem do wniosku rozdziera umysł na dwa fronty i rodzi niepokoje. Czasem wydaje nam się że nasz kunszt jest tak wysoki, że możemy pogardzać innymi, rodzi się w nas pycha. Czujemy się chwilowo "nadludźmi" do chwili aż nie spotkamy nadczłowieka, kogoś lepszego. Ludzie podświadomie nie pragną, krytyki choć mówią że tego chcą. Ba, nawet boją się odrzucenia, bo lubimy być doceniani. Źle jak artysta się pogubi, nie ufa sobie. Uważa że jest jeszcze zbyt "niedojrzały", wtedy często przestaje pisać. Gdy drzewo nie rodzi umiera. Sztuka by znajdować się pomiędzy tymi sferami, ja często balansowałem i miałem nie raz kryzysy.
Opublikowano

Myślę, że każdy ma prawo przelewać swoje myśli na papier, nawet ten, który nie zaprzyjaźnił się jeszcze choćby ze słownikiem ortograficznym. Żeby wejść wyżej, trzeba współpracować z innymi poetami, np. czytając i analizując ich teksty. Kto stara się wspiąć bez tego, jedynie się wyciąga. Megalomania? Pewnie też, podobnie jak dziecko, któremu nie chce się iść do toalety, więc wmówi sobie, że już tam jest :)

Poeta - rzemieślnik czy artysta? Dla mnie pisanie wiersza jest jak tworzenie rzeźby - musi łączyć w sobie treść i formę. Można stworzyć ładny, równy, wyszlifowany sześcian, ale gdy ktoś go zobaczy, powie jedynie "fajna kostka". Trzeba znaleźć złoty środek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jednak w obydwóch przypadkach (trzymam się porównania z rzeźbą), pierwszym, co się narzuca, jest forma. Złoty środek to już dzieło skończone.

Co do Megalomanii, często wręcz Arogancji, to jest ona nieodłącznym składnikiem sztuki wszelakiej, ale dotyczy to już ukształtowanego twórcy. Autokreacja bywa jedynym sposobem na dotarcie do odbiorcy. I ja to rozumiem, co nie znaczy, że zawsze się zgadzam (chociaż mam zdaje się słabość do genialnych megalomanów). No, ale naburmuszanie się z powodu wytknięcia ewidentnych błędów, to żadna megalomania, to dziecinada.

Inna sprawa, że ze względu na uproszczenie formy w literaturze (wiersz biały, wolny), ludziskom zdaje się, że wszystko uchodzi, że poezja to w gruncie rzeczy prosta sprawa, zapominają, że był to proces mający ważkie przyczyny (zwłaszcza jeśli chodzi o poezję powojenną), i sprowadzają to do: "e, ja też tak potrafię - to łatwe. Na dodatek cierpię, kotłuje się we mnie, no i koleżankom się podobało." (też tak miałem :)

Z drugiej strony, gdybym ja trafił na takie forum dziesięć lat temu, z gniotami że hej, to po konfrontacji z opiniami tutaj, pewnie nie napisałbym już nigdy słówka. Jeśli się źle znosi krytykę, to bezpieczniejsze chyba są konkursy poetyckie - po prostu nie wygrywasz, i tyle.

A, jeszcze artyzm - samo "kroczenie po sferze twórczości" nie upoważnia do niczego. Myślę, że dobrze by było zadać sobie pytanie, po jaką cholerę ja to robię? Odpowiedź - bo potrafię, nawet przy założeniu, że to prawda, to jednak zła odpowiedź.

O kurcze, ale posmęciłem. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Droga Mleczna jak skarb Alibaby błyszczy złowrogo i radośnie baby....baby ach te baby człek by je łyżkami jadł...   Bizmut. German. Wanad. Phobos i Dejmos jak sztandary zwycięstwa oplatają Czerwoną planetę kobiety są z Wenus a faceci z Marsa czy jest niesteta? niestety nie ma wyprzedano całą niestetę 47-310-xyz
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Kiedyś, jako dziecko chciałam zostać weterynarzem... bardzo chciałam. Poszłam z chomiczkiem do weterynarza. Leczenie droższe niż nowa sztuka, no ale ok. Chciałam się też dowiedzieć czegoś bliżej zawodu. Rozmawiam z nim o tych kwestiach... ile lat się uczyć, gdzie... itp Ale, kiedy usłyszałam, że lekarz zwierząt musi umieć zabijać... to świat mi się rozsypał. I już nigdy nie złożył się do poprzedniej wersji.  Doczytałam o świadkach Jehowy... mają interesujące rozwiązania w kwestach krwi... ale o dziwo transplantacja na "tak". Nie ma prostej odpowiedzi, to prawda. Chcemy być użyteczni, ale warto myśleć też nad tym, czy aby nasza użyteczność (organy), nie jest złą inwestycją.   Dziękuję za komentarz Pozdrawiam :)
    • @Natuskaa Karta dawcy nie jest wymogiem prawnym: ani sposobem na wyrażenie zgody, jednak jest zalecaną formą utrwalenia swojej decyzji. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja rozumiem, że jesteś w pełni świadomy tego, jak przebiega taka "operacja"... to dobrze. Z tego co wiem, teraz obowiązuje zasada domniemanej zgody na pobranie. Czyli, jeśli za życia nie określisz, że nie chcesz, to na stole mogą zabrać to, czego potrzebują.    Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)   ... to dziś... czy jesteśmy w stanie pozbyć się cudzych sądów... dać głos intuicji?    Dziękuję za ważny cytat. Pozdrawiam :)   Różne rzeczy można przeczytać na temat organów, które ktoś po kimś dostał i które go zmieniły. Czy człowiek w takim razie umiera całkiem, skoro jakaś część jego... czy może jego energia życiowa zostaje rozmieniona? Czy może spokojnie odejść? Piszesz podroby, ja bym tego tak nie napisała, myślę, że organy to nasze narzędzia wzrostowe. Jeden dba, drugi... czasami tak dba, że potem zrobi wszystko (czarny rynek) żeby sobie wstawić nowe. No niestety, ale tak to wygląda, niezależnie od tego, czy na sali czy w piwnicy... na końcu tego procesu zawsze stoi jakiś wykształcony w kierunku... "lekarz"   Dziękuję za te kilka słów od Ciebie Pozdrawiam :)
    • @Maciek.J Już miałem pisać sympatycznie, bo takie jest miasto, ale sądy mnie ugryzły. Niepotrzebna ta strofa   jest takie miasto  wczoraj podarowalo mi Wrocław  dworzec wysadził z pociągu  zaprowadził do linii cztery zawiozła pod zoo  po lewej hala stulecia  a za nią cud  znalazłem się w niebie  cudowna muzyka  przy ferii gimnastykujących  się fontann    muzyka i pulsująca woda  rozszczepione promienie słońca  mienią się kolorami  niebiańskie widowisko    dalej zaprowadziła  do ogrodu japońskiego  oryginalne widziałem nie raz  tutaj urocza miniatura  dominują kamienie woda  otaczane gesto przyrodą  to atrybuty ogrodów  również w Chinach    dziesiątka  powiodła do katedry  na starym mieście  zapoznała z licznymi krasnalami    lody ochłodziły gorące głowy  kilka wrażeń w życiu więcej  koszt to wysilek wstania  z kanapy  jak powiedział kiedyś … wiecie kto    jest takie miasto  warto wpaść do Wrocławia    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...