Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Liryczny_Łobuz

Użytkownicy
  • Postów

    1 470
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Liryczny_Łobuz

  1. A tak, pisał nawet sprośne wierszyki-piosenki dla żołnierzy, na Bliskim Wschodzie. Bardzo ciekawa postać - a jego odmowa napisania nowego polskiego Hymnu - świadczy o wielkim patriotyźmie i niejakiej naiwności politycznej.
  2. Porwany gorącą rewolucją na Ukrainie - oraz z braku Poetów Rewolucji, miary Majakowskiego czy Broniewskiego - popełniłem wiersz - w ich twardym, męskim stylu. Dosyć zatroskanych twarzy Niegodziwość odsłonięta Kto o Europie marzył Teraz zrywa swoje pęta Człowiek już nie zgina karku Przed dawnymi oprawcami Co dzień staje tu, na placu W pełnym słońcu z kamratami A naprzeciw, zza firanek Patrzą przerażone twarze Już nie władca, nie polityk Tam drży teraz jakiś starzec Wiek dwudziesty już przeminął Dyktatorów wiek, i zbrodni Tamci chłopcy już wyrośli Z piaskownicy, krótkich spodni Kiedyś piąstki - teraz pięści Nie proporczyk w nich, lecz Sztandar Równy krok po bruku chrzęści Rewolucji błyszczy jantar Znaleziony nad Bałtykiem Przeniesiony - SOLIDARNIE W inne kraje By godności nie deptano tam Bezkarnie! *** A ja kłaniam się tej rewolucji "czapką do ziemi, po polsku."
  3. @Katarzyna_Zaremba Nawet "na chwilę" - bo kto nie ma ciepłych wspomnień - ten marznie w zimie! M.
  4. No właśnie "Patrząc z boku" - przed chwila obejrzałem bitwę Amerykanów w sklepie w czasie dorocznej wyprzedaży - KOSZMAR. Tak samo jest chyba w życiu - ludzie rzucają się na to co widzą, jakieś podejrzane "okazje", trwa wyscig szczurów do wyimaginowanego SERA! I tak im mija dzień za dniem, bez ciepłego uścisku dłoni - który mozna wspomibnać po latach. Zapraszam do siebie: www.poezja.org/wiersz,71,113170.html M.
  5. Opisałaś Kasiu Miłość jak z filmu "Love story" - ale Ona naprawdę istnieje ... wierzę ... Marek
  6. Kasiu! To jakbys opisała mnie - też wolę iść własną drogą - nienawidzę tłoku i "owczego pędu" - Dziękuje! Marek
  7. ...hmm, ciekawa interpretacja! Kupuję! Marek PS Chyba miało być "turecki", bo Turecki to ksywka Gajosa w Kabareciku Lipińskiej :))
  8. Dziękuję Koleżanko i Wrocławianko Cieszę się, że tak to odbierasz - bo napisałem tę bazgrołkę ot tak - pod wpływem opowiadań jednej kobitki, która tak miała ze swoją mamą, a teraz urodziła córkę i obawia sie "Powtórki z rozrywki" :)) A właśnie, w swoich wierszach piszesz melanchlijnie o jesieni - to dla rozświetlenia Owej - wybierz sie za tydzień na Targi Minerałów , a właściwie biżuterii, do Hali. To istny RAJ dla kobiet, które mają tam wielki wybór klejnotów (też do samodzielnego nawlekania) właśnie najczęściej w KOLORACH JESIENI! Ja tam bedę na pewno Pozdrawiam Marek
  9. Wy dzisiaj – mówi do córki – nie szanujecie się Co chwilę nowy chłopak, tak nie zakochasz się Jak chcesz mieć Księcia z Bajki, To szanuj swoje majtki Nie każdy musi widzieć je Oj mamo, przestań mi suszyć głowę Masz już czterdziestkę, ja tylko połowę I teraz ja szukam takiego Co życie zamieni mi w bal W dzień będzie mnie nosił na rękach A nocą wbijał na pal! Au! Krzyknęła mama i spłoniła lica Lecz co sobie pomyślała To już jej tajemnica
  10. Nie idziemy! Spójrz w okno Tam wiatr i szaruga Przeniosę Cię do „Modrej” Gdzie światełko mruga Już owiń się mym płaszczem I przytul się mocno Sfruniemy przez ulicę Gdzie przechodnie mokną Siądziemy przy tym w kącik Wciśniętym stoliczku Gdzie płomień świec wysokich Po Twym pełga liczku Zamówię grzane wino Czymś tam zagryziemy I wszystkie Twoje smutki W mig.-. zresetujemy!
  11. ( ROK 2026. PO ODKRYCIU GROBU ALEKSANDRA WIELKIEGO, PORÓWNANO JEGO GENOTYP Z GENOTYPEM NIEKTÓRYCH LUDZI ) ??? To było tak - na wiosnę chyba W kwietniu albo w maju O tu, tu w tym bloku na Wiśniowej. Tam pod piątką się urodził ??? - kto? No ten wasz Aleksander Wielki! I też mu dali Aleksander! Kolejny raz. ??? - nie, nie wierzę w reinkarnację, ale w czysty przypadek. To tak Wie pani, trochę o tym myślałem ??? - No bo pula genów jest zbiorem zamkniętym I co jakiś czas musi wypaść ta sama kombinacja ??? - dlaczego tutaj? No - nie wiem ??? - no co było dalej? Normalnie, chodził ze mną do szkoły Graliśmy w jednej drużynie w piłkę ??? - taak, bardzo dobrze grał był zresztą kapitanem ??? - nie nikt go nie wybierał Jakoś samo wyszło ??? - eee tam, średnio się uczył Na pewno nie był kujonem ??? - co lubił? Może geografię, bo znał stolice wszystkich państw! No i Wu-eF, w tym był dobry ??? - najlepszy? Na pewno w rzucie oszczepem. Aha i jeszcze w zapasach. ??? - nie, nie w szkole! Byliśmy razem w Klubie Sportowym Trener nazywał go Szatan-Maty ??? - mama mu nie pozwoliła. Zapisała go na lekcje gry na skrzypcach. ??? - jego rodzice? No wiecie przecież. Matka , Helena i ojciec Franciszek ??? - normalni ludzie. Ona bardzo ładna kobieta, a on lekko kulał. Kiedyś był górnikiem. Bardzo chciał, żeby Alek osiągnął coś w sporcie. ??? - no wie pani, w domu rządzi baba, no i poszedł na te skrzypce. Ale go to męczyło ??? - tak, kariery skrzypka nie zrobił, Ale to przez muzykę stał się sławny. ??? - nie! To nie narkotyki go zabiły. To ten jego głód życia, którym nas wszystkich zaraził! Teraz to już wiem. ??? - tak słyszałem. Żył dokładnie tyle ile tamten Aleksander. ??? - nie, ja pani tego nie wytłumaczę. To może być przypadek, albo nieznana ingerencja ??? - może boska, może kosmiczna? A może miał to wpisane w genotyp? ??? - No nie wiem. Trzeba by zbadać geny innych młodych bohaterów historii. ??? - Jezus? Tak, słyszałem, to nie wykluczone. Też miał 33 lata. To jednak daje do myślenia. ??? … no istnieje teoria, że ktoś „z góry” co jakiś czas, zsyła nam takiego człowieka . Może to ten magik Dynamo? Też chodził po wodzie! ??? - po co? Myślę, że jako Ostrzeżenie! I żeby Ludzkość się opamiętała. ??? - Akurat Alek nie miał wielkiego wpływu na losy Świata. Wie pani, teraz trudno jest być Autorytetem . ??? - ja wiem czy zmarnował swoje życie? Chyba jednak nie. Jego „At night I go out on the hunt” Długo nie schodziła z list przebojów. I dalej jest śpiewana. ??? - tak wiem, ale to tylko kilku świrów wzięło ją na poważnie. ??? - No dobrze-dobrze! Ale przyzna pani, że tamten Aleksander Wielki, zostawił więcej trupów za sobą. Widocznie obaj umieli porywać tłumy. ??? - No właśnie. Jezus też nie miał z tym kłopotów. Tylko przez Niego nikt nie zginął. ??? - Oj! Żadna idea nie odpowiada za swoich wyznawców. Taki komunizm, też nie miał w założeniu mordowania „innowierców”. ??? - Nie! Ja nie twierdzę, że On był pierwszym komunistą – ale hipisi tak uważali. I zakładali te swoje „komuny”. Cóż, im też nie wyszło. ??? - Co teraz? My jego koledzy mamy zamiar wmurować tu tablicę pamiątkową. W piątą rocznicę jego śmierci. ??? - Nie Szkoła nie zmieni patrona. Zostanie imienia „Bohaterów Westerplatte” ??? - To jego dziewczyna, wie pani Małgosia , ona tak twierdzi, że to jego syn. I to wbrew wynikom badań. Ale przecież syn to nie klon. Prawda? ??? - Ja wiem? Alek zmarł trzy lata temu, to jeżeli wierzył bym w reinkarnację, To minus 9 miesięcy na ciążę – nowy Aleksander Wielki ma teraz jakieś 2 lata i 3 miesiące. ??? - Niee! Nie szukajcie go. Na pewno sam się wybije i o nim usłyszymy! ??? - A ja wiem? Może będzie lekarzem, inżynierem czy pilotem. ??? - Tak wiem, może tez skończyć jako szef jakiejś bandy, ale to by się kłóciło z tą teorią. ??? - No, że jest on zsyłany, dla naszego dobra! ??? - Też mam taka nadzieję. Do widzenia pani.
  12. @Zuzanna_M. Zuzanno - dwojga i trojga zarazem :) Bo właśnie na ulicy Joannitów spotykam czasem dziewczynę która jest sobowtórem mojej obecnej -wiecznej miłości - kiedy ta miała 18 lat! Dziewczyna (też z warkoczem) peszy sie wyraźnie kiedy na nia patrzę - i stad ten wiersz.
  13. I znowu... Zatrzymał(a) mnie w pół kroku I znowu... Rozbawiło mnie to czujne spojrzenie Nie-Twoich oczu I znowu... Rozhuśtałem pamięć Na Tamtym-Nie-Tym warkoczu przeszła obok...nas(?) już nie-co-mniej wyniosła Stałem A pod powiekami Usmiechały się do mnie Tamte oczy To przez nie właśnie Od lat zamieszkuję Na ulicy Warkoczowej / dwoje
  14. Nigdy Bazylu nie przepraszaj za swoje wiersze - bo to tak, jak byś przepraszał, że żyjesz i oddychasz (zabierając innym tlen) - bądź zawsze sobą! Pozdrawiam - Marek
  15. Witam Alicjo, po latach wielu :) Twój wiersz - oczywiście PIĘKNY i chętnie poszedł bym z Tobą na ten jesienny spacer! Jednakowoż wersy: " ...Dni przeszłe szelestem W złotych klonach posłyszysz?" Zamienił bym na: "... Dni przeszłe szelestem W złotych klonach ... słyszysz?" A co do spaceru - to już-tuż-tuż, wszak świat nam się pozłoci rdzawolistnie :) Pa! Jesienny Marek
  16. Bazylu - ten wiersz czeka także na Twoje tłumaczenie :)
  17. Oj - bo dopisana po 6 piwach :) - ale niech będzie "do wyboru", jak pisała W.S. w moim ulubionym wierszu - Portret kobiecy I chciałbym Tobie i wszystkim - podziękowsać, że pochylili się (wierzę, że z życzliwym uśmiechem) nad tym wierszem.
  18. To moja próba przetłumaczenia genialnego wiersza The Garden of Proserpine A.C. Swinburna. Te lepsze (zwłaszcza W.Horzycy) są na stronie - linux.net.pl/~wkotwica/swinburne.html - // - Za to, że zniknie smutek, ból i pożądanie Duszące mnie tu wciąż i nieustannie Tobie, co płyniesz gdzieś w Gwiazd Oceanie Ślę swoje dzięki, mój przezorny Panie Że lata życia, w nicość uciekają A zmarli do mych drzwi nie zapukają Z czasem nawet Niagary wody lot wysoki W białe się, nad głowami zamieni obłoki Gdy serce me przestanie tłoczyć krew zakrzepłą Daj Panie w Nicość otulić się ciepłą I nie budź mnie na Sądy, niech zasnę Snem Wiecznym Kiedy zabłyśnie w słońcu Twój miecz ... obosieczny
  19. O mojej Miłości chciałem napisać wiersz o Miłości ... czas mija - a ja wciąż nie wiem jak opisać to coś co wypełnia mnie całkowicie ... jak Bóg wypełnia pusty kościółek w gwiaźdźistą, zimową noc ... przymknąłem oczy i ujrzałem Ciebie pochyloną nad naszym synkiem ... i już wiem Miłości nie da sie opisać ... bo ją trzeba wykrzyczeć aż pękną z hukiem zimne witraże a nasze dłonie dotkną gwiazd ...
  20. chciałem napisać wiersz o Miłości ... czas mija - a ja wciąż nie wiem jak opisać to coś co wypełnia mnie całkowicie ... jak Bóg wypełnia pusty kościółek w gwiaźdźistą, zimową noc ... przymknąłem oczy i ujrzałem Ciebie pochyloną nad naszym synkiem ... i już wiem Miłości nie da sie opisać komuś kto jej nigdy nie poznał
  21. Tylko rób tak żeby nie było dziecka tylko rób tak żeby nie było dziecka * Odwieczne zaklęcia, które słyszałem i ja I nasi ojcowie i dziadowie Kiedy stawali wobec jeszcze nie spełnionego Szczęścia I jak tu teraz zatonąć w pachnącym morzu Włosów Które jednocześnie smakowałeś dotykiem I językiem Gdy zdołała jeszcze wyszeptać uważaj I ufnie opuszczała ten pokój codzienności I trosk A on zostawał sam na sam Z wygiętą wiolonczelą w w dłoniach Nawykłych do hebla i kieliszka Jak ma zagrać na jej strunach Już drżących, już twoich Ostrożnie Gram najpierw glissando Na przemian z forte I znowu piano-pianissimo Żeby opóźnić Wielki Finał I nagle OSTATNI AKORD Niespodziewanie zabłysnął na Wygiętych łukach jej ciała Dobrze wyszeptała i ścisnęła ci ramię Dalej, graj! Więc teraz twoje usta Parlando A capella i tremolo Aż twoje uszy, uwięzione w imadle Dwojga nóg Usłyszą ostatnie staccato I ciszę jej bezdechu Po którym, spazmatycznie zanurzone W twoich włosach dłonie Opadają zwiotczałe Na partyturę Pościeli Jest już cicho i bezpiecznie A dziecko płacze tylko U sąsiadów. *) Cytat z wiersza Andrzeja Bursy, Miłość
  22. Dziekuję wszystkim za przeczytanie - każdy taką stratę przeżywa inaczej. A poniewaz moja mama była osobą powszechnie tu znaną i lubianą - to prawie codziennie ktoś mi o niej przypomina. Ale cóż - takiej pustki niczym sie nie zapełni. M.
  23. Chociaż codziennych spraw Oplata mnie gęstwina I o Niej zapominam To wcale nie zapominam Bo tam - w drugim pokoju Wciąż siedzi, z książką w dłoni Obok drink, popielniczka Kot się w pościeli wałkoni Lecz przecież wiem - gdzieś jest Nie z nami - bo jeszcze sama Na policzkach róż Na rzęsach tusz Delikatna jak porcelana Uśmiecha się i czeka Moja Mama.
  24. Ja wiem, że wiersz nie trzxyma rytmu (nie lubie tego) - ale tak właśnie biegnie tekst piosenki Staszewskiego.
  25. Jest to wiersz inspirowany ( i pisany pod melodię! ) świetnej piosenki Stanisława Staszewskiego Kurwy Wędrowniczki Wprawdzie Autor napisał to, dobre kilkadziesiąt lat temu, ale ten gatunek dziewczyn nadal egzystuje, i fascynuje! Sam znałem (koleżeńsko!:-) trzy takie Panie. Oczywiście to musi być Pierwsza Liga wśród kobiet. Inaczej nie odniosłyby międzynarodowych sukcesów. Wielka uroda, inteligencja i zimna kalkulacja . To są niezbędne cechy tego zawodu Z tego co wiem, to dwie z nich założyły własne firmy i znalazły sobie (nareszcie młodszych) mężów. Trzecia została lesbijką, i też jest szczęśliwa. Tak, że sądzę, iż ten zawód nigdy nie zaginie (póki my, faceci - żyjemy!) - /***/ - Gdy byłam mała, mówiła mama Zaplanuj życie, nie bądź ciele Więc ty laleczko, nie wierz cioteczkom I koś facetom, ich portfele. Urodę masz i aniołka twarz Lecz serca swego zamknij drzwi Do góry cyc, i nie wierz w nic Pazury ostrz i swoje kły! Więc w szkole już zaczęłam grę Z chłopcami wciąż drażniłam się A gdy w liceum wyrósł biust U profesorów wszystkich już miałam luz Bo po cóż wkuwać mam i ryć Wystarczy, że spódniczka nie chce majtek skryć O panny nie dziewanny Nie dla nas dzisiaj mąż ubogi O panny, nie dziewanny Wystarczy hop! Rozłożyć nogi Potem matura i dałam nura By w dużym mieście usadzić zad Trochę studiuję, częściej baluję Wciągnął mnie kolorowy świat Z forsą mam spokój, opłacą pokój Moi rodzice - doinwestują Ale pomału, nie tracę szmalu Ładne dziewczyny się dogadują Ustalmy zatem, mój kolego Że mieszkam tu, co ty masz z tego? Choć widzę, siwa twoja broda Ja zawsze chętnie ci ukręcę loda I każdy facet wtedy pęka Gdy nagle taka laska przed nim klęka O panny, nie dziewanny Nie dla nas dzisiaj mąż ubogi O panny, nie dziewanny Wystarczy hop! Rozłożyć nogi Tak sobie żyłam, tak się bawiłam I miast tysiące odwiedziłam Byłam w New Yorku, byłam w Chicago A po Miami biegałam nago Zawsze się znajdzie dziany gość Co swojej żony ma już dość Wystarczy tylko trochę sprytu By go wydoić bez limitu! Tak ich doiłam przez dwadzieścia lat Zjeździłam prawie cały świat A że dojarką świetną byłam Na własną willę zarobiłam I teraz jako matka-żona Czuję się wolna i spełniona! O panny, nie dziewanny Nie dla nas dzisiaj mąż ubogi O panny, nie dziewanny Wystarczy hop! Rozłożyć nogi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...