Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie ma nic ponad dachem, niżej też niewiele
tylko to, co wypływa, ciężko. nie jest zwiewne,
było. teraz nasiąkło węglem, suchym drewnem.

tam na dole podłogę dokładnie wyściela
warstwa wypluwek, drobnych kości, mysich kłaczków.
gniazda wiszą na szczytach topolowych masztów

żeby wyglądać tego, co się bieli w dali:
gołębich skrzydeł, błysków w oczach małych nornic,
dalej wzrok biegnie w górę, w ciemność, aż na koniec

czucia, zawiłość oka nagle się zamienia
w stigmę, pióra w rzęski, a małość narasta

jak zachmurzenie, grzmoty, rozmiary kropelek
przechodzących w strumienie i ginących w trzaskach

wątłych paliczków w twardych dziobach, cichną trele.
pozostaje przeciągłe zawodzenie ptactwa.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bo kropelki nie mają siły ani energii aby przejść w strugę
to fizyka, kropelki mogą się przyciągnąć, natomiast struga
to już zupełnie inna bajka, szczególnie podczas zimy

ps. żaden ptak nie zrobi gniazda na szczycie a tym bardziej topoli,
nornice częściej korzystają z węchu
Opublikowano

Bardzo dziękuję, p. HAYQ. I serdecznie pozdrawiam.

p. Messalin - krople przechodzą w strugi kiedy ulewa się nasila.
co do gniazd - to wiersz, nie książka przyrodnicza. Taka była wizja.
co do węchu nornic - uwagę uważam za nieadekwatną do tekstu.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Z drobiazgów -

było.teraz - nie interpunkcja a wizualizacja, zatem stawiam na konsekwencję i proponuję postawić spację po "." :)

nasiakło czy nasiąkło? :)

bieli w dali - mi to osobiście nie gra.

To powyżej, jak na początku, drobiazgi. Giną na szczęście w pięknym całokształcie. Congrats.

p.

Opublikowano

witam,

zastanawiam się, po co taki opis? nie ma peela, obraz nie dotyczy peela, nie ma żadnego związku z uczuciami ani żadnego przełożenia na życie. obraz bez komentarza. bez wzruszenia. po co on?

m.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...