Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wierz mi, ja też go trawię.

szacun

Przetrawiłam; rozważając za (umiejętne władanie piórem) i przeciw (treść, oraz formę przekazu) - jestem na NIE i to nie ma nic wspólnego z pruderyjnością, tak jak ten tekst nie ma nic wspólnego z poezją.
Jest sprawnie napisany - fakt - ale jest zwyczajnie ordynarny - wybacz szczerość.

pozdrawiam
kasia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wierz mi, ja też go trawię.

szacun

Przetrawiłam; rozważając za (umiejętne władanie piórem) i przeciw (treść, oraz formę przekazu) - jestem na NIE i to nie ma nic wspólnego z pruderyjnością, tak jak ten tekst nie ma nic wspólnego z poezją.
Jest sprawnie napisany - fakt - ale jest zwyczajnie ordynarny - wybacz szczerość.

pozdrawiam
kasia


Nic wspólnego z poezją nie ma 98 % tzw wierszy, które z uporem maniaka piszą przewrażliwieni na swoim punkcie młodociani połeci. "Szacun mała" nie jest nawet w połowie tak rażący w swoim przesłaniu jak coraz dłuższy łańcuszek towarzystwa bijących pianę popleczników.
Mam ich wszystkich ........
pod minusem


mrs
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przetrawiłam; rozważając za (umiejętne władanie piórem) i przeciw (treść, oraz formę przekazu) - jestem na NIE i to nie ma nic wspólnego z pruderyjnością, tak jak ten tekst nie ma nic wspólnego z poezją.
Jest sprawnie napisany - fakt - ale jest zwyczajnie ordynarny - wybacz szczerość.

pozdrawiam
kasia


Nic wspólnego z poezją nie ma 98 % tzw wierszy, które z uporem maniaka piszą przewrażliwieni na swoim punkcie młodociani połeci. "Szacun mała" nie jest nawet w połowie tak rażący w swoim przesłaniu jak coraz dłuższy łańcuszek towarzystwa bijących pianę popleczników.
Mam ich wszystkich ........
pod minusem


mrs

Ej, masz coś do mnie w temacie bolda?

Jakiś konkret?
Bo nie lubię półsugestii bez pokrycia - czytaj - pomówień.
Wyraziłam opinię we własnym, niezawisłym imieniu - dystans! Znasz to słowo?

To nie jest odpowiedź na krytykę, ale gorzkie żale, wybacz - nie pogadamy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to raczej kurwamacie zaprawione czarnym sosem. i tak są bliżej natury od och-achów.

Natura przyjmuje zazwyczaj postawę neutralną, tylko ochy - achy i kurwamacie się przekrzykują... ; )
Opublikowano

W wierszu chciałem oddać to, co mocno charakteryzuje "dzieci" obecnej epoki. W każdym z nas jest pierwiastek boski i zwierzęcy. Upodlić się możemy łatwo i mamy ku temu wiele okazji, gdyż wszechobecny kult ciała kształtuje mentalność w stronę nie posiadania granic moralnych.


Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






Ot i cała obrazoburcza prawda o "szacun mała"

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...