Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przez okno wdzierał się chłód
zapach żywicy mieszał się z aromatem
świeżo parzonej kawy.
Śpiew drozda akompaniował sprężynom,
gdy zwlokłem się z łóżka w odpowiedniej godzinie.

Schodziłem pod prąd zapachów.
Paliłaś
w kominku sierpniowe słońce. Dla nas
dojrzała winorośl puszczała się
każdą dziurą kapało w poustawiane naczynia.
W zwiewnej sukience wyglądałaś
przez okno na udeptane deszczem kwiaty
pachniały świeżością, jak ty.

*
Mimo upływu, sprawnie lawirujesz
po maleńkiej kuchni, zupełnie jak ja
po marszałkowskiej w godzinach szczytu
duszę się własnym oddechem.

*
Z kawą podałeś dłoń.
Zacisnęłam, tuląc policzek zbyt gwałtownie
wybiegłam w deszcz.


Mokra twarz ma swoje uzasadnienie.
Na przyszłość.

Opublikowano

W krótkich spodenkach ładnie wyglądałaś ---> ten wers od razu wywalić, popsuł mi drugą strofę

poza tym bez uwag, cała reszta wyśmienita i smaczna, taką poezję bardzo lubię, cudnie

pozdrawiam cieplutko
Marta

Opublikowano

jak się pojawiłaś - złamane skrzydło
tom obiecał sobie - że żadnego komentu nie będzie
alem się złamał, po niezłym armagnacu ;

podoba mi się, choć przypomina podobny styl na orgu:)
----------------------------------------------------------------

taki jestem lapidarnościowiec, że pierwszy wers widzę tak:


otwartym oknem chłodny zapach żywicy

nie wiem czy lepiej, ale krócej
i też wiadomo o co biega,
a wiersz ma w sobie cuś

pozdrówki

Opublikowano

Całkiem, a nawet zupełnie całkiem,
całkiem nieźle!
Propozycja egzegety - moim zdaniem - cenna.
Widzę tu jakiś nowy styl, cy-cuś? Z "jego" punktu widzenia?
Pewnie już się zrasta?
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Podtrzymuję swoje zdanie z warsztatu...bardzo ciepły, wprost urzekający klimat...malujesz słowem jak pędzlem...czytając widzę scenerię i do tego czuję zapach żywicy...ech, taki domek w lesie, marzenie...
Ślę rozmarzone pozdrówki :)))
Krysia

Opublikowano

ja tam wolałem spodenki i ładnie wyglądałaś przez okno
a to:

Mimo upływu, sprawnie lawirujesz
po maleńkiej kuchni, zupełnie jak ja po marszałkowskiej
w godzinach szczytu duszę się własnym oddechem.

co tu dużo mówić, świetne jest
pozdrawiam i zabieram
Adam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło w tym domku... ale chciałabym wtrącić moje dwa grosiki.
W I-szym wersie... wydaje mi się zbędne słowo... chłodny... bo jeżeli wdzierał się chłód, to ok.. ale chłodny zapach... hmm
Druga strofa bardzo ładna....
W wersie... z kawą podałeś mi swoją dłoń... pominęłabym... mi.. to wynika z treści, że Tobie.

Jeszcze pozdrowię cieplutko... :) bo za oknami mojego domu, ziąb...!!!
Opublikowano

denerwuje mnie pierwsza strofka. wyszła w niej proza, ale nie poetycka, kilka mądrych i zwiewnych czasowników, ale spotykanych też w potocznej mowie, z któregoż to powodu zawzięłabym się na nią ;)

reszta momentami może nie do końca taka, jaką bym chciała widzieć, ale w porządku.

pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...